Ulica Nawrot

Pisał od roku 1998 Maciej Cholewiński

Ulica Nawrot

Numer 96a

Niskie domy patrzące sobie w oczy.

Rok 1923

19 lutego, poniedziałek. „Przyjmuje się dziewczęta na naukę kilimów. Po ukończeniu nauki praca zapewniona. Nawrot 96-a”.

5 marca, poniedziałek. „Kilimkarstwo. Udzielam lekcji; informacje między godz. 4-5 po poł”.

Rok 1937

Mieszkali: Kittel Teodor, biuralista; Krizic Hugon, nauczyciel; Spychała Stanisław, biuralista.

Rok 1948

1 grudnia, środa. „Dnia 29 listopada 1948 roku, zmarła po ciężkich cierpieniach w wieku 56 lat ś.p. Stanisława Dominiak ur. Będą. Wyprowadzenie drogich nam zwłok nastąpi dnia 1.12. b.r. z domu żałoby przy ul. Nawrot Nr 96-a, o godzinie 14 na Stary Cmentarz Katolicki, o czym zawiadamiają znajomych i przyjaciół stroskani matka, mąż, dzieci i wnuczęta”.

Rok 1946

26 marca, wtorek. „ Strzelał do żony i jej przyjaciela. Sąd skazał zazdrosnego Kaczmarka na 1o lat więzienia. (e.k.) Stanisław Kaczmarek po 8-letnim pożyciu małżeńskim pełnym awantur i kłótni, postanowiła ostatecznie opuścić męża – Stanisława i zamieszkać osobno przy ul. Nawrot 96-a. Bezpośrednim powodem rozejścia się małżonków był FAT, że Kaczmarek bił żonę, znęcał się nad nią i utrzymywał bliskie stosunki z jej rodzoną siostrą Feliksą Kapuścińską. Małżeństwo Kaczmarków było bezdzietne, skutkiem choroby męża co również skłoniło Kaczmarkową do opuszczenia go. 29 stycznia br. ok. godz. 7-ej wieczorem Kaczmarek przyszedł niespodziewanie do mieszkania swej żony i zastawszy ją samą zaczął nalegać, by wróciła do niego, gdyż jest on pozbawiony opieki. Kaczmarkowa prosiła męża, by opuścił mieszkanie, lecz, gdy oświadczył, że nie wyjdzie, obawiając się pogróżek i gwałtu – dała mu spokój. W czasie tej rozmowy nadszedł znajomy Kaczmarkowej – niejaki Leon Smoleński, którego Kaczmarkowa przedstawiła jako swego przyjaciela. Kaczmarek oświadczył, że nie ma do Smoleńskiego żalu, nalegał jednak w dalszy, ciągu, by żona wróciła do niego bo innej kobiety nie chce. W pewnym momencie Kaczmarkowa oświadczyła mężowi kategorycznie, że w żadnym razie nie wróci i zażądała, by wreszcie opuścił mieszkanie, grożąc mu sprowadzeniem milicji. Wtedy Kaczmarek stanął za szafą i strzelił do żony, która upadła, brocząc krwią. Następnie wymierzył do Smoleńskiego, który mimo czterech ciężkich raz zdołał rozbroić Kaczmarka. Jednakże nie udało mu się zatrzymać go. Jeszcze tego samego dnia Kaczmarek został ujęty. Kaczmarek stanął wczoraj przed Sądem Doraźnym. Jest to piekarz z zawodu, szczupły, wysoki, o zaciętym wyrazie twarzy. Do winy przyznał się, tłomacząc swoje przestępstwo wielką miłością do żony i działaniem pod wpływem wzruszenia duchowego. Żona jego – główny świadek w tej sprawie - ma lat 25, wyszła za mąż, mając lat 16 i ani przez chwilę nie zaznała spokoju. Mąż jej miał niezliczoną ilość kochanek, nie szanował jej wcale. Uciekała już od niego kilkakrotnie, ale zawsze zmuszał ją do powrotu. Tym razem jednak – zdaniem Kaczmarkowej – zleżało mu na tym... by do niego wróciła, był zupełnie niezdolny do pracy i chciał by ona pracowała da niego. Sąd pod przewodnictwem sędziego Kramera, skazał Kaczmarka na 1o lat więzienia, uwzględniając, że działał w afekcie. Ławnikami byli: Antoni W[nieczytelne], ob. Józef Kwieciński. Oskarżał prok. [nieczytene]kiewicz”.

Rok 1959

„Łódzka Hurtownia Materiałów Budowlanych, Tuwima 97. 2 25 96 – centrala, 3 58 14 – centrala, 2 21 18 – centrala, 3 o1 72 dyr., 3 27 32 – dz. sprzedaży”.


Kolejne numery: