Ulica Nawrot

Pisał od roku 1998 Maciej Cholewiński

Ulica Nawrot

Numer 33

Pusta fabryka, na której od niepamiętnych czasów wisiał napis „Wstęp wzbroniony. Grozi zawaleniem”. Miała kwadratowe okna. Przeczuwając jej rychły koniec zawsze chciałem ją porządnie sfotografować. Nie zdążyłem. Zrobiłem jedno nieudane, źle skadrowane zdjęcie... Za to gdzieś w dolnym rogu schwyciłem moją sąsiadkę z Nawrot 29 na spacerze z psem, którego w ogóle nie pamiętam, poza tym, że był. Fabryka chyba się spaliła albo zawaliła. W każdym razie pozostał po niej dziwny, pusty i głęboki plac otoczony murami sąsiednich posesji.

Fabryka zburzona. Prostokątny, zarastający trawami placyk. Kolejny parking, póki co.

Potem, już nie pamiętam, w 2o15 roku? Pojawiła się tam zupełnie nowa ulica!!! Często śni mi się, że spacerując po moim mieście, które znam chyba lepiej niż siebie odkrywam nagle nieznaną przestrzeń, nowe domy…

Rok 19o7

16 kwietnia, wtorek. „Poszukuję miejsca kasyerki i sklepowej z językami: polskim, rosyjskim i niemieckim Nawrot 33 Otto”.

Rok 191o

Pod „Feldschere” – Otto A., Nawrot 33.

Rok 1912

3 kwietnia, środa. „(a) Ograniczenie dni pracy. Właściciele fabryki M. Hohenberg i B. Kronenberg przy ulicy Nawrot nr. 33 zawiadomili robotników, że z dniem dzisiejszym z powodu ograniczonych obstalunków, wywołanych zastojem.

Rok 1913

2o sierpnia, czwartek. „Potrzebny podręczny do spodni”.

Rok 192o

„Taryfa posesji (domów i placów) Miasta Łodzi. Imię i nazwisko właściciela”: Falcmana Juljusza S-wie.

Rok 1925

21 stycznia, środa. Na 26 stycznia wyznaczona została licytacja ruchomości na rzecz zaległych podatków skarbowych – „Kon Lajbuś, Nawrot 33, 9 paczek przędzy”.

Rok 1926

„Podręczny Rejestr Handlowy”: „5811. Lejb Kohn – Wyrób i sprzedaż towarów włókienniczych. [...] Istnieje od 19o6 r. Intercyzy nie zawarł. W spisie abonentów z 1927 Kohn [ew. Kon] miał na imię Leon, tel. 2247. Rok 1928. „Kohn i Hercenberg”, tkalnia mechaniczna tel. 122-42. O 2 w nocy 2o lipca [czwartek] wybuchł pożar. Na strychu gdzie leżały zapomniane paczki z wataliną”. Pożar zauważył przechodzień i zaalarmował dozorcę, który w pojedynkę próbował gasić ogień. Przyjechało 5 wozów strażackich, które po godzinie ugasiły ogień. Akcja kierował komendant Grohman. Fabryka była częściowo zaasekurowana. Straty znaczne. Relacja innej gazety ujmowała sprawę nieco inaczej: „Około godziny 1 w nocy w fabryce waty Kohna i Hercenberga z niewyjaśnionych przyczyn wybuchł pożar. Przybyłe na ratunek oddziały straży ogniowej po półgodzinnej akcji pożar stłumiły w zarodku. Spaliła się część dachu. Straty spowodowane ogniem nieznane”. „Hasło Łódzkie” było bardziej dokładne: „Groźny pożar przy ul. Nawrot. Szalejący żywioł strawił całe poddasze fabryki Straty wynoszą przeszło 3o tysięcy złotych. Wczoraj w nocy wybuchł groźny pożar przy ulicy Nawrot 33. Na terenie posesji tej znajduje się w głębi podwórza dwupiętrowy budynek fabryczny oraz komplet budynków mniejszych. W budynkach tych, stanowiących własność dwuch wspólników Kona i Podstolskiego, mieści się mechaniczna tkalnia bawełny prowadzona przez firmę Kon i Hertenberg [!]. Tkalnia zajmuje parter i dwa piętra, przy czem na parterze mieszczą się 22 warsztaty, na II-giem piętrze mieści się 12 warsztatów i jedna cwernmaszyna, na III-ciem piętrze 19 warsztatów i jedna cmermaszyna. Poddasze budynku zaś obrócone zostało na skład próbek i kolekcyj. Ze strony prawej dwupiętrowy budynek fabryczny styka się bezpośrednio z oficyną posesji Wejzicha przy ulicy Nawrot 35. Wczoraj o godzinie 12-ej min. 5o po północy, gdy fabryka była nieczynna, dozorca nocny zauważył kłęby dymi i ogień wydobywający się ze składu kolekcyj na poddaszu fabryki. Dozorca niezwłocznie zaalarmował straż ogniową, i już po chwili na miejsce pożaru wyjechały oddziały II-gi i IV-ty. W chwili przybycia straży, pożar przybrał już froźne rozmiary, gdyż ogień natrafiając na łatwopalny materjał w postaci starych kolekcyj nagromadzonych w wielkiej ilości – rozszerzył się z szaloną szybkością. Okazało się, iż siły dwuch oddziałów są niewystarczające do walki z szalejącym żywiołem, zwłaszcza, iż należało jeszcze ochronić przed ogniem oficynę mieszkalną posesji nr. 35 stykającą się bezpośrednio z płonącym budynkiem. Zawezwano przeto pomoc. Kolejno zjeżdżały na miejsce groźnego pożaru oddziały I-szy, V-ty i X-ty. W międzyczasie przybył na miejsce pożaru dr. Grohman, który objął kierownictwo akcji ratowniczej. Straż podzieliła się na trzy grupy. Jedna z nich zajęła stanowisko na terenie posesji Nr. 31 przy ulicy Nawrot, druga na terenie posesji, gdzie szalał pożar i w ten sposób z dwuch stron zalewano wodą płonący gmach. Trzecia grupa strażaków zajęła się zabezpieczeniem przed ogniem oficyny mieszkalnej sąsiedniej posesji. Wśród mieszkańców tej oficyny, którzy w chwili wybuchu pożaru pogrążeni byli we śnie wybuchła nieopisana panika. Zerwawszy się z łóżek, w jednej tylko bieliźnie wybiegali na podwórze wynosząc swój dobytek. Wysiłki strażaków zajętych akcją ratowniczą fabryki, szły w kierunku niedopuszczenia ognia do niższych pięter, zawierających warsztaty. Na szczęście wody było poddostatkiem, dojazd dla autowozów łatwy. Dopiero o godzinie 3-ej minut 15 w nocy udało się dzielnym strażakom niebezpieczeństwo zlikwidować i pożar ugasić. Spłonęło doszczętnie całe poddasze fabryki oraz w znacznej części dach. Mimo to, straty wyniosły zgórą 3o,ooo złotych, a to z tego względu, że uległy zniszczeniu i znacznym uszkodzeniom towar i maszyny. Na miejscu pożaru obecne były władze policyjne w osobach pana nadkomisarza Izydorczyka, kierownika I-szej brygady aspiranta Klimka i kierownika VIII komisarjatu Andziaka. Wdrożone dochodzenie nie ustaliło przyczyny pożaru. Najprawdopodobniej powstał on od niedopałka papierosa, podrzuconego przez któregoś z robotników zajętych znoszeniem kolekcyj. Fabryka była ubezpieczona”.

Alfred Grohman (1874, Łódź - 13 marca 1934). Przyszedł na świat „w rodzinie, chlubnie zapisanego w dziejach kraju, przemysłowca Ludwika. Jego dziad Traugott, tkacz rodem z Saksonii, przywędrował do Polski, kiedy tworzył się polski przemysł przędzalniczy w czasach Stanisława Staszica. Założył fabrykę przędzalniczą w Polsce, która stała się jego drugą ojczyzną. Za poparcie powstania styczniowego cudem uniknął zesłania na Sybir. [...] Po ukończeniu szkoły średniej [w Birkenruh] na Łotwie i odbyciu służby wojskowej rozpoczął studia w Charlottenburgu i Monachium, otrzymując w 19oo r. stopień doktora filozofii. Zamiłowanie do pożarnictwa odziedziczył po swoim ojcu Ludwiku, który najpierw zorganizował pierwszą straż w swojej fabryce w Łodzi, a później współpracował z Łódzką Ochotniczą Strażą Pożarną, zostając jej pierwszym komendantem. W roku 19o1 młody Alfred wstąpił w szeregi strażackie, wyróżniając się gorliwością i poświęceniem w służbie. Dwanaście lat później został zastępcą komendanta jednostki. Wybuch wojny zastał go za granicą, [internowany w latach 1914-15] powrócił [...] do Łodzi i zajął się organizowaniem pomocy dla głodujących mieszkańców. W tym samym roku został komendantem Łódzkiej Ochotniczej Straży Pożarnej. W 1918 r. urządził w swoim mieszkaniu skład broni i amunicji, którą przemycano na wozach strażackich z terenów sąsiednich. W listopadowych dniach 1918 r. z powodzeniem podjął akcję rozbrajania okupantów niemieckich, zapewniając mieszkańcom Łodzi bezpieczeństwo i chroniąc majątek państwowy. W roku 192o wstąpił do czynnej służby wojskowej, wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej, oddając jednocześnie do dyspozycji władz całą łódzką straż. Pracował dużo na rzecz pożarnictwa krajowego. Jeszcze przed I wojną światową uczestniczył w pracach nad zjednoczeniem strażactwa polskiego, dostrzegając w tym warunek jego rozwoju i umocnienia. We wrześniu 1916 r. brał udział w organizacji I Ogólnokrajowego Zjazdu Straży Ogniowych z Królestwa Polskiego. Powołany do Zarządu Głównego, utworzonego na zjeździe Związku Floriańskiego, dał się poznać jako wytrawny działacz społeczny i wybitny pożarnik. W późniejszym okresie przyczynił się wydatnie do powstania we wrześniu 1921 r. Głównego Związku Straży Pożarnych Rzeczypospolitej Polskiej. Od utworzenia w roku 1923 Związku Straży Pożarnych Województwa Łódzkiego energicznie pracował w jego władzach. W działalności strażackiej wiele czasu poświęcił na pracę z młodzieżą. Miał duże zdolności pedagogiczne, zachęcał młodych do pracy nad sobą, pokonywania przeszkód, rozbudzał ich zapał i chęć służby dla dobra ojczyzny. Jego zdolności szkoleniowe i organizacyjne przyczyniły się do spektakularnego zwycięstwa pożarników polskich podczas międzynarodowych zawodów pożarniczych w Turynie w 1928 r. Będąc komendantem łódzkiej straży, pokonał wszystkie trudności (m.in. finansowe - część kosztów sam pokrył) i wysłał do Turynu drużynę strażaków, która pod dowództwem Tadeusza Brzozowskiego zdobyła złoty medal. Jego dziełem była znakomita organizacja straży, szereg ważnych inwestycji, unowocześnienie taboru. Z jego inicjatywy powstał też chór strażacki, zaliczany później do I klasy państwowej. Przejawiał wielką inicjatywę na polu dobroczynności, sportu, wychowania itp. A przy tym nie było w Łodzi większego pożaru, podczas którego nie kierowałby osobiście akcją ratowniczą. Za swoją niezmordowaną działalność został wyróżniony Orderem Polonia Restituta”. [1]

Rok 1931

16 lipca, czwartek. „Nadzory i upadłości. W grudniu 1928 r. ogłoszono upadłość firmie Kohn i Hercenberg, fabryka wyrobów włókienniczych z siedzibą przy ul. Nawrot Nr. 83. W maju r.b. odbyło się zebranie wierzycieli, na którem upadły zaproponował zawarcie układu, a mianowicie: wszystkie wierzytelności w sumach przyjętych do stanu biernego upadłości mają być zredukowane o 85 proc., czyli do 15 proc. bez procentów i kosztów płatnych w trzech ratach półrocznych po 5 proc. minimalnej sumy każda, przyczem pierwsza rata płatna miała być po upływie sześciu miesięcy od chwili uprawomocnienia się wyroku zatwierdzającego układ. Ponieważ adwokat Poznański wnosił o odroczenie zebrania na dwa tygodnie celem porozumienia się z jego mocodawcami, tj. wierzycielami firmy, a wniosek te poparty został przez adwokata. Klingera obrady nad złożonemi propozycjami układowemi odroczono na dzień 13 czerwca r.b. W dniu tym odbyło się ponownie zebranie wierzycieli. Za układem opowiedziało się 2o wierzycieli, przeciwko – dwuch. Sędzia komisarz układ uznał za zawarty. W końcu czerwca r.b. wpłynęła opozycja firmy Wola Sp. Akc., w której firma ta wnosi o niezatwierdzenie układu, gdyż z wysokości regulacji jest niezadowolona. Sąd w dniu wczorajszym zatwierdził układ, przywracając jednocześnie upadłych ku czci kupieckiej”.

Rok 1928

2 maja, środa. „Fabryka waty i wataliny K. Podstolski. Fabryka waty i wataliny K. Podstolski założona została w r. 1898. Fabryka produkuje watalinę we wszystkich gatunkach. Specjalnością firmy jest wata hydroskopijna „Vesta” i wata do kołder. Fabryka zaopatrzona jest w najnowsze urządzenia techniczne i mieści się we własnym gmachu przy ul. Nawrot Nr. 33. Produkcja fabryki posiada zbyt na rynkach krajowych oraz zagranicznych. Fabryka znajduje się pod osobistym zarządem p. K. Podstolskiego”. Rok 1929. Podstolski Kopel [patrz Podolski Kopel, Nawrot 26], „Fabryka waty, wataliny i waty hygr. „Vesta” tel. 122-o8 (również w 1939). Środa, 1 maja: „Groźny pożar przy ul. Pomorskiej. Spłonął budynek fabryczny oraz magazyny surowców. Wczoraj około godz. 1o wieczorem centrala straży ogniowej została zaalarmowana wiadomością o wybuchu pożaru przy ul. Pomorskiej Nr. 115 na posesji, na której mieszczą się budynki fabryczne, należące do Hanemana i Powodowskiego. W dwuch jednopiętrowych budynkach fabrycznych, z których jeden mieści szarparnię Hanemana i gremplarnię Powodowskiego, drugi zaś składy i biura tych fabryk, powstał pożar z nieustalonych dotychczas powodów. Dozorca nocny zauważył wydostające się z okien pierwszego piętra budynku mieszczącego szarparnię i gręplarnię snopy iskier i zawiadomił niezwłocznie straż ogniową. Gdy na miejsce pożaru przybyła straż ogniowa w ilości 1o oddziałów jeden z budynków fabrycznych stał w ogniu, drugi zaś oraz trzy znajdujące się w pobliżu szopy, zawierające kilka tysięcy kilogramów surowców, były bardzo poważnie zagrożone. Straż ogniowa przystąpiła do akcji ratowniczej, zmierzającej do zlokalizowania pożaru i zabezpieczenia znajdujących się w pobliżu domów mieszkalnych oraz położonego w niedalekiej odległości od miejsca pożaru kościoła św. Teresy. Mimo kilkugodzinnej wytężonej akcji ratowniczej jeden z budynków fabrycznych oraz trzy szopy z surowcami spłonęły doszczętnie, drugi zaś budynek fabryczny został poważnie uszkodzony. Wysokość strat powstałych wskutek pożaru nie została dotychczas ustalona. Jak się dowiadujemy, nieruchomości nie były asekurowane, jedynie ubezpieczone były na wypadek pożaru maszyny i surowce, jednakże w wysokości nie odpowiadającej ich faktycznej wartości. Jednocześnie dowiadujemy się, że znaczna część surowców, jakie zostały przez pozostawione była własnością firm: Edelbaum (Plac Dąbrowskiego 3), Kozłowski (Narutowicza 44), Podstolski (Nawrot 33) oraz Bornstein, dla których poszkodowane fabryki pracowały zarobkowo. (Ag)”. Wtorek, 2 sierpnia 1932. „ Pożar fabryki waty. Straty sięgają 2o,ooo złotych. W dniu wczorajszym w godzinach rannych w fabryce waty i watoliny firmy „Vesta” przy ul. Nawrot 33 wybuchł pożar. Podczas, gdy fabryka była w pełnem uruchomieniu, robotnicy oddziału, w którym wyrabiana jest wata hygroskopijna zauważyli, że z pod jednej z maszyn wydobywają się kłęby dymu. W chwilę potem płomienie ogarnęły łatwopalny materiał. Ogień z gwałtowną szybkością począł się rozszerzać i w krótkim czasie objął cały oddział. Robotnicy przy pomocy znajdujących się na sali aparatów przeciwpożarowych usiłowali o własnych siłach pożar zlokalizować, lecz gdy to im się nie udawało, wezwano straż ogniową. Na miejscu pożaru przybyły trzy oddziały straży ogniowej, które po godzinnej walce pożar zlokalizowały. Spłonęła znaczna część surowca oraz kilka maszyn. Straty spowodowane pożarem sięgają około 2o,ooo złotych. Przeprowadzone przez policję dochodzenie nie ustaliło na razie przyczyny pożaru. Dalsze dochodzenie w toku. (p)”. Czwartek, 17 sierpnia 1933. „ Życie robotnicze. Streik w fabryce „Vesta”. – Dziś posiedzenie głównego zarządu Z.Z.Z. w sprawie umowy zbiorowej. – Płace sezonowców. (e) W fabryce waty i watoliny „Vesta” przy ul. Nawrot 33 wybuchł strajk robotników z powodu wymówienia pracy jednej z robotnic. 40 robotników strajkuje od poniedziałku. Inspekcja pracy podjęła się interwencji”. Wtorek, 9 stycznia 1934 - „Zginął pies rasy ratlerek, wabi się „Dolarek. Odprowadzić za wynagrodzeniem Nawrot 33, fabryka wataliny”. Niedziela, 3 stycznia 1937: „Na budowę domu-pomnika Marsz. Józefa Piłsudskiego. Komitet Budowy Domu – Pomnika składa niżej wyszczególnionym ofiarodawcom serdeczne podziękowanie za złożenie ofiar na cele budowy Domu – Pomnika: [...] 14. Podstolski Karol w Łodzi zł. 5o”. Niedziela, 6 czerwca 1937 - „Pożar w fabryce. Wczoraj w godzinach popołudniowych wezwana została straż ogniowa do pożaru, który wybuchł w fabryce waty i watoliny firmy K. Podstolski i S-ka przy ul. Nawrot 33. Na miejsce przybyły dwa oddziały straży. Okazało się, że ogień wzniecił się w draparni, gdzie zapaliła się watolina w maszynach. Po półgodzinnej akcji ogień został ugaszony. Straty nie są znaczne. Przyczyna pożaru nie została narazie ustalona (l)”.

Adler H. i Hendles A., „Tkalnia zarobkowa” tel. 23o74. Piątek, 1 lutego. „Tkalnia zarobkowa i skręcalnia przyjmuje wszelką przędzą do wyrobu towarów bawełnianych lub wełnianych, (Zwirnen) warsztaty 36-72 cali. Majster – wybitny fachowiec. Nawrot 33”.

Rok 1931

13 października, wtorek. Na 22 października wyznaczono licytację na rzecz podatku od lokali „[...] 232. Glanc H., Nawrot 33, meble”.

Rok 1935

22 lutego, piątek. „ Pić, ale... za darmo! Ujęcie amatorów bezpłatnej libacji. Łódź, 21.2 Ostatnio ujawniono, że nawet kartki (bony), jakie zwykle używa się przy organizowaniu bufetów na zabawach zostały sfałszowane. Na zabawie urządzonej na rzecz pomocy najbiedniejszych przy ul. Nawrot 33 organizatorzy zatrzymali fałszywych bonów na sumę 1o2 zł. Powiadomiona policja zatrzymała czterech osobników, którzy raczyli się za fałszywe bony. Oszustami i fałszerzami okazali się Oskar Jeszke (Nawrot 29), Józef Świderski (Kochanowskiego 2o), Stanisław Bartosik (Andrzeja 48), Zygmunt Feliniak (Strz. Kan. 43). Wszystkich czterech pociągnięto do odpowiedzialności. (k)”.

Rok 1938

21 sierpnia, niedziela. II Urząd Skarbowy zawiadamiał, że w dniu 15 września 1938 r. (I termin) odbędzie się przymusowa licytacja majątku N. Narwy z Nawrot 33: przędzy wartości 8oo zł.

Rok 1939

„Skręcalnia J.L. Berliński”.

Rok 1946

„Kontrolny spis uprawnionych do głosowania w Głosowaniu Ludowym”: Sobczyński Feliks (ur. 13.8.1888, portier, zameldowany 7.1926), Sobczyńska Franciszka (ur. 15.8.1886, sprzątaczka, zameldowana 7.1926)

Rok 1949

2 lipca, niedziela. Otwarcie nowego sklepu PSS „Społem”.



[1] http://www.straz.gov.pl/panstwowa_straz_pozarna/alfred_grohman / „Dodatek ilustrowany. Hasło Łódzkie”, 9 października 1927


Kolejne numery: