Ulica Nawrot

Pisał od roku 1998 Maciej Cholewiński

Ulica Nawrot

Numer 70

Kamienica, której mieszkają kobiety chodzące w kolorowych spódnicach. Jak kiedyś w taborach.

Rok 1912

15 stycznia, poniedziałek. „Sublokator znajdzie zaraz mieszkanie przy przyzwoitej rodzinie. Wiadomość: Nawrot № 7o, Klukaszewski”.

7 października, poniedziałek. „Potrzebne podręczne do pracowni sukien Olgi Hermer. Wiadomość Nawrot № 7o m. 15”.

Rok 1916

23 maja, wtorek. „Pożar. (a) Dziś o godz. 7 i pół rano wybuchł pożar w taniej kuchni przy ul. Nawrot nr. 7o. Wezwane do akcji ratunkowej I i II oddziały straży ogniowej po półgodzinnej akcji ratunkowej ogień umiejscowiły. Uległy spaleniu sprzęty kuchenne. Szkody spowodowane przez pożar na razie nie dadzą się określić”.

Rok 1919

21 października, wtorek. „Wypadek na kolei łódzkiej. (x) Wczoraj o godz. 8-ej rano, na stacji kolei Fabryczno łódzkiej, zwrotniczy 52-letni Wojciech Woto (zamieszkały przy ul. Nawrot 7o), wyskoczył z parowozu, będącego w biegu tak nieszczęśliwie, iż wpadł pod koło i uległ zmiażdżeniu lewej nogi. Chorego pogotowie odwiozło do szpitala przy ul. Drewnowskiej”. W spisie mieszkańców z 1937 – „Wota (Wotta) Wojciech, emeryt”.

Rok 192o

„Taryfa posesji (domów i placów) Miasta Łodzi. Imię i nazwisko właściciela”: Richtera Wilhelma S-wie.

Rok 1924

5 grudnia, piątek. Na 12 grudnia między godz. 1o rano a 4 po południu wyznaczono licytację kredensu stołowego, szafy do rzeczy, biurka, stołu i 6 krzeseł należących do A. Zangera, Nawrot 7o na poczet niezapłaconych podatków. W 1927: Zakład bednarski Adolfa Zangera, tel. 12o3 [patrz Nawrot 82]. Niedziela, 11 lutego 194o. „Die älteste mechanische Großböttcherei und Faßfabrik von Adolf Zanger, Lodsch, Horst-Wessel-Str. (Nawrot 7o) übernimnt sämtliche Böttcherarbeiten für den [...] Fernsprecher 142-03”.

Rok 1925

26 czerwca, piątek. „Ostatni zajazd na Nawrocie. - Hajże na Marczyńskich! – krzyknęli Stemporowie i ruszyli ławą po rzeczy męża, które zostały u żony. Rodzina Stemporów należała do ludzi, o których się mówi, że żyją sobie zgodnie spokojnie w ciszy domowego ogniska. Ojciec Aleksander, pracował w fabryce, najstarszy z synów, Paweł – w jakimś warsztacie, drugi zaś, Antoni – był z zawodu fryzjerem. Żyli sobie tak Stemprowie w dostatku, bez troski, słowem – powodziło się im jak to się mówi – nieźle. Pewnego dnia Antoni poznał przystojną blondynkę, miłej powierzchowności, która wywarła na nim duże wrażenie. Była to Helena Marczyńska. Zaprzyjaźnili się ze sobą i od tej pory prawie zawsze widzieć ich można było razem. Przyjaźń wkrótce zmieniła się w miłość. Panna była córką dość zamożnych rodziców: mieli oni fabryczkę pończoch, więc czemuż miałby pan Antoni nie myśleć o ożenku? Pogadali ze sobą – on się oświadczył i panna się zgodziła. Uradowany młodzieniec przybiegł do domu i zakomunikował rodzicom o szczęściu, jakie go spotkało. – Ano, jeśli uważasz to za szczęście swoje, to się żeń i niech ci Ból pobłogosławi – rzekł ojciec. Syn ucałował rękę ojca i poszedł do narzeczonej, by oznajmić jej radosną wieść. Matka panny również zgodziła się na związek młodych; po krótkim czasie odbył się ślub. Wesele było huczne, przygrywała muzyka, strzelały korki z butelek, a młodzi upojeni radosną chwila cieszyli się sercem całem. Potem wynajęli sobie skromne mieszkanko przy ulicy Cegielnianej i tam marząc o szczęśliwej przyszłości, założyli swe gniazdko rodzinne. Miło płynął im czas i pełną czarą pili rozkosze życia. Aż tu nagle nad ich spokojnym spółżyciem małżeńskim poczęły się gromadzić ciemne chmury. Pomiędzy małżonkami rozpoczęły się waśnie. Zaczęło się od dąsań, potem wynikały poważniejsze sprzeczki i kłótnie, które w końcu przerodziły się w awantury. Która ze stron była tu winna trudno stwierdzić, dość, że po dwóch tygodniach, młody małżonek opuścił żonę i powrócił pod dach domu ojcowskiego. Cała ta ucieczka odbyła się w tak szybkim tempie, że pan Antoni nie zdążył nawet zabrać swoich rzeczy. Pewnego dnia rodzina Stemporów wybrała się do Marczyńskich, mieszkających przy ulicy Nawrot 7o, dokąd przeniosła się również żona pana Antoniego. Celem ich wizyty było odebranie pozostawionych rzeczy. Tu jednak napotkali na opór. Podnieceni Stemperowie pobili starą Marczyńską, córkę jej Stanisławę i żonę Antoniego Helenę. Zbiegli się zwabieni wrzaskami ludzie, a wkrótce zjawił się również policjant, który o zajściu sporządził protokół, Wczoraj sprawa ta znalazła się przed sądem pokoju drugiego okręgu, który skazał rodzinę Stemporów na 14 dni aresztu każdego, oraz zapłacenie kosztów sądowych w łącznej sumie 3o złotych. gi”.

6 listopada, czwartek. „[...] W nocy dokonano również włamania do składu wyrobów pończoszniczych Adama Marczyńskiego przy ul. Nawrot 7o. Złoczyńcy otworzyli lokal przy pomocy podrobionych kluczy i zabrali 5o tuzinów skarpetek i 48 tuzinów pończoch. Wartość skradzionych skarpetek i pończoch wynosi 4 tysiące zł.”.

Rok 1926

11 marca, czwartek. „Ósma lista zdobywców premji czwartego „żywnościowo-dolarowego” bezpłatnego konkursu „Expressu” [Wieczornego Ilustrowanego]. Wczoraj zdobyli: [...] Po 3 kilo cukru [...] Piaskowski Michał, Nawrot 7o”.

28 marca, niedziela. „Druga lista zdobywców premji piątego bezpłatnego konkursu premiowego „Expressu”. Wczoraj wylosowano 1oo kopert: Zdobyli: Po 1 szynce 4 kilowej [...] Burczyński Tomasz, Nawrot 7o”.

Rok 1927

3o września, piątek. „ Szczegóły ponurej tragedii małżeńskiej. Rozrzutność żony przyczyną niesnasek . Około godziny 1o domy przy ulicy Nawrot 7o był widownią ponurej tragedii małżeńskiej. Z okna II piętra wyskoczyła na bruk podwórza 27-letnia Elza Słodzińska wraz 8 miesięczną Żenią. Dziecko poniosło śmierć na miejscu zaś Słodzińską w stanie beznadziejnym odwieziono do szpitala św. Józefa. Na wieść o wypadku redakcja wydelegowała na miejsce wypadku współpracownika, któremu udało się zebrać garść szczegółów. W domu tym w miłym i schludnym pokoiku na II piętrze mieszka wdowa Słodzińska wraz z synem, 25-letnim Edwardem. Edward przed 2 laty ożenił się i z żoną zamieszkał u matki. Małżeństwo już w zaraniu swego pożycia nie było szczęśliwe Słodzińska pieniądze wydzielone przez męża trwoniła niegospodarnie i dawała swym krewnym. To też było przyczyną wczorajszej tragedii. Już od samego rana pomiędzy Słodzińskimi wynikła kłótnia. On nie chcąc się dalej denerwować wyszedł z domu i powrócił dopiero wieczorem. Żona zobaczywszy go zaczęła mu robić wymówki, przytem obrażała swą świerkę, czem zdenerwowany mąż uderzył ją w twarz. Skamieniała na chwilę, a potem w położyła dziecko na podłodze i zaczęła ścielić łóżka. Kiedy Słodziński odwrócił się do niej aby zapalić od lampy papierosa spoliczkowana żona podniosła błyskawicznie dziecko z ziemi i otworzywszy okno rzuciła się głową w dół. Spadającą kobietę i dziecko zauważył sąsiad p. Najb, zamieszkały na I piętrze. Wybiegł czemprędzej na dół i wraz ze Słodzińskim pospieszył na ratunek. Dziecko już nie żyło. Słodziński porwał okrwawione drogie mu szczątki i jak szalony pobiegł na ratunek do VIII komisariatu. Zawezwany lekarz pogotowia skonstatował śmierć dziecka i pozostawił je na miejscu pod dozorem policji. Słodzińska odniosła wstrząs mózgu i złamanie kręgosłupa. Przewieziono ją w stanie beznadziejnym do szpitala św. Józefa. Słodziński przygnębiony wypadkiem usiłował popełnić samobójstwo czemu wszelako zapobiegła policja”. Sobota, 8 września. „ Śmiertelny skok matki z dzieckiem z drugiego piętra na podwórze [...]. Dzisiejsza Republika” przyniosła wiadomość o wstrząsającej tragedji, która rozegrała się wczoraj wieczorem w domu przy ulicy Nawrot 7o. W kamienicy tej na drugim piętrze w oficynie mieszkali małżonkowie Słodzińscy – 24-letni Ferdynand i 26-letnia Elza Ludwika z siedmiomiesięcznym dzieckiem. Od pewnego czasy przebywała tam również matka Słodzińskiego. Słodzińscy pobrali się przed czternastu miesiącami. Już w pierwszym okresie pożycia małżeńskiego wynikały pomiędzy nimi częste spory. Młoda kobieta pracowała jednak w tym czasie w fabryce, a ponieważ mąż, jako tkacz, również nieźle zarabiał, nieporozumienia nie dotyczyły nigdy spraw finansowych. Chodziło o to, iż Słodziński źle żył z teściem i twierdził, że żona bardziej interesuje się domem ojca niż własnym. Gdy niedawno straciła posadę i Ferdynand został jedynym żywicielem rodziny niesnaski przyjęły poważniejsze rozmiary. Słodziński dowiedział się bowiem, ze żona otrzymane odeń pieniądze oddaje swym rodzicom. Kilkakrotnie zwracał jej na to uwagę, lecz za każdym razem dawała mu słowo, że więcej tego nie uczyni. Na tem tle wynikła wczoraj rano awantura. S. zdenerwowany do najwyższego stopnia wyszedł na miasto i wrócił dopiero około godziny ósmej wieczorem. W mieszkaniu prócz domowników zastał kilku sąsiadów, przed którymi żona żaliła się na swój los. Po ich wyjściu próbował uspokoić małżonkę, tłumacząc się, że zbyt mało zarabia, by móc utrzymywać jeszcze jedną rodzinę. Żona nie słuchała go jednak i poczęła słać łóżka, w trakcie czego zrzuciła przez nieostrożność dziecko na podłogę. Wówczas mąż wybiegł na klatkę schodową, wołając: - Patrzcie, czy tak postępuje dobra matka i żona? Gdy nadbiegło kilku lokatorów, Słodzińska chciała wziąć dziecko i uciec z domu, lecz mąż przemocą wciągnął ją do pokoju i zamknął drzwi. – Zostaniesz w domu! – zawołał. Kobieta z dzieckiem na ręku stanęła w oknie. Czyniła wrażenie jakby się uspokoiła. W chwili, gdy mąż zbliżył się do lampy, by zapalić papierosa usłyszał przeraźliwy krzyk. Odwrócił się i ujrzał swą żonę stojącą na parapecie okna. Nie zdążył jej zatrzymać. Młoda kobieta runęła z drugiego piętra na podwórze. Na wysokości pierwszego piętra zaczepiła się o druty telefoniczne i wypuściła z rąk dziecko, które spadło na bruk roztrzaskując sobie czaszkę. Po sekundzie i nieszczęsna matka runęła na kamienie. Lokator tego domu, p. Najb, który znajdował się podówczas na podwórzu natychmiast pobiegł do najbliższego telefonu, by wezwać pogotowie. Po kilku sekundach na podwórzu znalazł się również Słodziński. Oszalały z bólu człowiek, pochwycił martwe dziecko w ramiona i pobiegł z niem do pobliskiego VIII komisarjatu. Gdy zaprowadzono go do dyżurnego przodownika padł przed nim na podłogę, wybuchając płaczem. Policja wezwała do dziecka pogotowie Kasy chorych, którego lekarz stwierdził zgon. W tym samym czasie przybyło miejskie pogotowie. Lekarz stwierdził u Słodzińskiej złamanie kręgosłupa i w stanie beznadziejnym przewiózł ją do szpitala św. Józefa. Słodzińskiego, którego przetrzymano w komisarjacie aż do ukończenia dochodzenia dziś rano wypuszczono na wolność”.

Rok 1928

19 kwietnia, czwartek. W bramie domu, którego był lokatorem zmarł Adolf Najman.

Rok 193o

16 maja, piątek. „W godzinach wieczornych w browarze parowym przy ulicy Kopernika 53 wydarzył się tragiczny wypadek. Mianowicie jeden z pracowników browaru, niejaki 4o – letni Gustaw Zell, zam. Nawrot 7o naprawiał urządzenie transmisyjne i spadł z wysokości 1o metrów wprost na koło rozpędowe będące w ruchu. Przytomność mechanika, który momentalnie zatrzymał maszynę uratowała robotnikowi życie. Zell odniósł wskutek upadku ogólne obrażenia ciała”.

23 września, wtorek. „Richter Jan, Nawrot 7o, lat 36, urzędnik”, został mianowany zastępcą członka w Obwodowej Komisji Wyborczej do Sejmu, Obwód nr 1o7.

Rok 1937

Mieszkali: Herberg Marta, biuralistka; Herberg Willi, biuralista; Hoffman Elza, krawcowa; Jaroń Edmund, urzędniczka; Jaroń Maria, urzędniczka; Kryger Alfred, majster pluszarski; Kryger Zygmunt, biuralista; Ogiński Józef, cieśla; Szłodziński Alfred, stolarz; Szulc Erwin, ślusarz.

Rok 1945

18 listopada, niedziela. „Dr med. Grott Józef z Warszawy wkrótce rozpoczyna ordynarię w chorobach wewnętrznych w Łodzi, ul. Nawrot 72, m. 9. Zgłoszenia telefoniczne Nr 158-07, godz. 8”. Również w styczniu 1946.

Rok 1946

„Spis kontrolny mieszkańców, którzy będą mieli prawo głosu w głosowaniu ludowym [Referendum ludowym]”: Sułkowski Michał (ur. „291.IX.19o4” [?] urzędnik, zameldowany 27.5.1945, m. 2), Sułkowska Teresa (ur. 6.2.1923, przy mężu, zameldowana 27.5.1945, m. 2), Kubicki Jan (ur. 15.5.1897, bednarz, zameldowany 27.5.1945, m. 7), Kubicka Maria (ur. 17.7.1897, przy mężu, zameldowana 27.5.1945, m. 7), Kucharska Marianna (ur. 1o.12.1878, „rob. bez zawodu”, zameldowana w 1939, m. 7), Ślenzak Franciszek (ur. 15.3.1889, bednarz, zameldowany w 194o, m. 12), Ślenzak Aleksandra (ur. 3o.1.189o, przy mężu, zameldowana w 194o, m. 12), Toczyk Zofia (ur. 2.5.1918, robotnica, zameldowana w 1945 m. 13), Borkowski Jerzy (ur. 11.1.1921, robotnik, zameldowany 13.7.194o, m. 2), Borkowska Stefania (ur. 1.4.1918, dozorczyni, zameldowana w 1944, m. 2), Pasternak Tekla (ur. 8.8.1873, przy mężu, zameldowana w 1945, m. 1o), Liskowska Helena (ur. 29.2.188o, na utrzymaniu córki, zameldowana w 19o6, m. 8), Bierkowska Amelia (Ir. 14.7.19o7, robotnica, zameldowana w 1939, m. 2), Tomtała Józefa (ur. 4.3.19o6, robotnica, zameldowana w 1945), Piotrowska Florentyna (ur. 21.4.1887, robotnica, zameldowana w 1939), Szłodziński Hugon (ur. 7.7.19o5, „Mag.Z.M.”, zameldowany w 1939, m. 12), Stolińska Florentyna (ur. 2.5.19o8, robotnica, zameldowana w 1939), Schneider Helena Janina (ur. 8.4.19o1, kucharka, zameldowana w 194o), Janowska Marianna (ur. 5.4.1879, rentierka, zameldowana w 1925, m. 6), Jaroń Maria (ur. 3.1.19oo, urzędnik, zameldowany w 19oo, m. 6), Jaroń Anna (ur. 14.9.1873, przy synowej, zameldowana w 19oo, m. 6), Chwiałkowska Marianna (ur. 12.11.1978, robotnica, zameldowana w 1945), Gdowski Roman (ur. 1.8.1881, mistrz tkacki, zameldowany w 19o9, m. 5), Gdowska Katarzyna (ur. 2.1o.1886, przy mężu, zameldowana w 19o9), Gdowska Lucyna (ur. 1.11.19o9, przy mężu, zameldowana w 19o9, m. 5), Kijok Cezary (ur. 8.8.1895, technik, zameldowany w 1945, m. 7), Kijok Michalina (ur. 11.1o.1891, przy mężu, zameldowana w 1945, m. 7), Firgot Antoni (ur. 17.1o.1886, kupiec, zameldowany w 1945), Grafińska Eulalia (ur. 7.1.1899, przy mężu, zameldowana w 1945, m. 5), Tomtała Jan (ur. 14.6.19o7, tkacz, zameldowany w 1945), Jończyk Anna (ur. 7.7.19o3, tkaczka, zameldowana w 1945), Rosiak Helena (ur. 24.4.19o7, rezerwistka, zameldowana 2o.3.1946, m. 11), Rosiak Adam (ur. 14.5.19o8, robotnik, zameldowany 2o.1.1946, m. 11), Sędzicka Helena (ur. 25.7.1873, przy córce, zameldowana w 1945, m. 12), Pietrzak Tadeusz (ur. 21.7.1913, urzędnik, zameldowany w 1945, m. 1o), Janczyk Stanisław (ur. 8.3.19o3, murarz, zameldowany w 1945, m. 6), Baraniak Jan (ur. 29.7.19o8, magazynier, zameldowany w 1945, m. 2), Andrzejewska Franciszka (ur. 28.1.1915, robotnica, zameldowana w 1945, m. 1), Błoch Stanisław (ur. 26.5.1922, robotnik, zameldowany 1945, m. 2), Błoch Kazimierz (ur. 16.9.1922, robotnik, zameldowany w 1945), Loba Marceli (ur. 12.1.19o2, monter, zameldowany w 1945, m. 8), Dzięcielski Alfons (ur. 1o.5.19o4, dozorca, zameldowany w 1946), Mrówczyński Stanisław (ur. 4.5.1895, betoniarz, zameldowany w 1946, m. 9).

Rok 1952

1o października, piątek. „Rzemieślnicza Spółdzielnia Pracy Bednarzy i Stolarzy Łódź ul. Nawrot Nr. 23 tel. 173-75 wykonuje wszelkie zamówienia w zakresie bednarstwa i stolarstwa. Punkty usług Nr. 1 Nawrot 7o, Nr. 2 Słowiańska 4-6, Nr. 3 Nawrot 23”.


Kolejne numery: