Ulica Nawrot

Pisał od roku 1998 Maciej Cholewiński

Ulica Nawrot

Numer 54

Ciasno, ciasno! Domy jedne na drugich. I jeszcze fabryki!

Rok 1912

23 marca, sobota. „Obwieszczenie. Dyrekcya Towarzystwa Kredytowego miasta Łodzi W zastosowaniu do § 22 Ustawy Towarzystwa, Dyrekcya podaje do powszechnej wiadomości, że zażądane zostały pożyczki na nieruchomości: [...] 4) pod Nr. 1186 przy ulicy Juliusza i Nawrot, przez Georga Jarischa, pierwotna rb. 4o,ooo [...] Wszelkie zarzuty przeciwko udzielaniu zażądanych pożyczek stowarzyszeni zechcą przedstawić Dyrekcyi w przeciągu dni 14 od daty wydrukowania niniejszego obwieszczenia. Łódź, dnia 23 marca 1912 r.”.

28 marca, czwartek. „Sklep od 1 kwietnia na Nawrot № 54 i mieszkanie 2 pokoje z kuchnią i z wszelkiemi wygodami na II piętrze od 1-go kwietnia do wynajęcia. Wiadomość u gospodarza, Juljusza № 19”.

Rok 1913

25 czerwca, środa. „Sprzedam magazyn obuwia razem lub oddzielnie szafę [na] obuwie z powodu choroby ul. Nawrot 54”.

Rok 1914

27 kwietnia, poniedziałek. „Jakim sposobem można osiągnąć piękność twarzy, biustu i rąk? Jedynie używając kremu przeciw piegom, opaleniźnie, plamom, wągrom i liszajom, kupionego tylko w składzie na Nawrot 54. Cena za słoik 5o kop., mocniejszy 75 kop. Nowość! Specjalny Krem № 4 na porę wiosenną, zapobiegający opaleniu się. Cena za słoik 1 rb.”.

8 lipca, środa. „Potrzebna panienka z inteligentnej rodziny na praktykę do składu aptecznego. Wiadomość, Nawrot 54, Skład apteczny”.

Rok 1915

„[...] Mina Abrutin należała do grona działaczek społecznych pracujących w działającej od 1915 r. wypożyczalni książek „Zorza” przy ul. Skwerowej 6. Mieszkała przy ul. Nawrot 54. Po wybuchu wojny znalazła się w getcie łódzkim, gdzie mieszkała przy ul. Franciszkańskiej 12. Jej losy nie są znane”. Przynajmniej od 1926 prowadziła komplety freblowskie przy ul. Nawrot 34 oraz pensjonat w willi Kossakówka nad Bystrem w Zakopanem. [patrz Nawrot 34]

Mina Abrutin z Hertzów (ur. 11 kwietnia 1869, Warszawa), córka Karola i Feliksy z Kaców, była żoną znanego łódzkiego lekarza Izydora Abrutina, m.in. ordynatora oddziału chorób skórnych i wenerycznych w Żydowskim Szpitalu im. Izraela i Leony Poznańskich przy ul. Sterlinga.


[1]

Rok 1917

31 sierpnia, piątek. „Skradziono książeczkę legitymacyjną na 1 osobę, wydaną na imię Marji Gaura ul. Nawrot 54”.

Rok 1919

22 stycznia, środa. „Główna Komisja Wyborcza na okręg obejmujący miasto Łódź na zasadzie artykułu 54-go Ordynacji Wyborczej podaje do wiadomości, że ogłoszone zostały następujące Listy kandydatów na posłów do Sejmu: [...] Lista Nr. 9. 1. Walenty Michalak robotnik lat 37 Łódź, Nawrot 54”. Wtorek, 28 stycznia. „Wynik wyborów w Łodzi. Na 195.oo3 uprawnionych do głosowania, głosowało 154,4o2 wyborców, z czego na połączone listy 8, 9 i 12 padło 56,83o głosów, w tem na listę nr. 9 narodowego Związku robotniczego 85,o8o głosów, na nr. 8 zjednoczonych stronnictw demokratycznych 18,952 i nr. 12 Klubu mieszczańskiego 2794. Połączone listy 1 i 6 otrzymały 33,9o4 głosy, z czego na listę 1 P.P.S. padło 32,74o i na nr. 6 Niezawisłości Narodowej 1,164. Lista nr. 3 niemiecka otrzymała 18,18o głosów, lista nr. 7 sjonistów 16,262 wreszcie lista nr. 5 ortodoksów żydowskich 12,748. Pozostałe listy otrzymały tak małą liczbę głosów, że odpadły zupełnie. Z zestawienia tego wynika, ze na listę nr. 9 przypadły mandaty 3, na nr. 8 mandaty 2, na nr. 1 mandaty 2, na nr. 3 mandat 1, na nr. 7 mandat 1, wreszcie na nr. 5 mandat 1. W ten sposób z miasta naszego wybrani zostali na posłów do Sejmu: [...] 3. Walenty Michalak (N.Z.R.), robotnik [zob. Nawrot 57] [...] W liście numer 9 był już zapewniony wybór p. Ludwika Waszkiewicza, nauczyciela, choćby tylko stronnictwo to zyskało jeden głos. Wtedy bowiem stojący na pierwszym numerze p. Walenty Michalak, robotnik, miał ustąpić. Obecnie o tym niema obawy. Listę poparły bardzo sfery pracujące tak, ze – przeszedł też jeszcze Jan Dąbrowski. Zapewniają nas, ze leader tego stronnictwa p. Waszkiewicza ma stanąć w Sejmie na szerszem stanowisku, niż to które w Łodzi sobie zakreślił”.

Rok 192o

Z „Taryfy posesji (domów i placów) Miasta Łodzi. Imię i nazwisko właściciela”: Jarisz Jerzy, Dreger Jan i Berta, małżeństwo.

Skład apteczny - Wilhelm Lipski; Fryzjer – Icek Olszewski [w spisach 1939 figuruje „Zakład fryzjerski – I. Olszewski”]; Skład tabaczny - Marta Beyer. I w 1927.

29 listopada, niedziela. „Chciała zarżnąć własne dziecko. Oszalała z rozpaczy Kapicowa rzucila maleństwo na ziemię. Sąsiedzi z trudem zdołali obezwładnić i rozbroić wyrodną matkę. Przed czterema laty Aleksandra Malinowska poznała Andrzeja Kapicę i po pewnym czasie oboje zawarli związek małżeński. Z początku małżeństwo żyło w zgodzie, szczególnie w pierwszym okresie poślubnym, aż do chwili gdy, z powodu kryzysu, w roku ubiegłym Kapic stracił pracę w fabryce, gdzie był zajęty jako tkacz. Nędza zajrzała do izdebki Kapiców przy ulicy Nawrot 8, a w ślad za nią niesnaski rodzinne, wskutek czego matka Kapicowej zam. przy ulicy Nawrot 54 zaproponowała mi mieszkanie u siebie, na co też się zgodził i, wraz z dzieckiem zamieszkali w Nowem mieszkaniu. W międzyczasie Kapic otrzymał pracę jako robotnik sezonowy na plantacjach miejskich, lecz za zarobione pieniądze począł hulać z kolegami, o czem dowiedziała się teściowa i domagała się zapłaty za komorne, aż wreszcie Kapic wskutek ciągłej kłótni, pozostawił żonę z dzieckiem u teściowej i wyprowadził się. Lecz i u Malinowskich było bardzo źle, wobec czego matka zażądała od swej córki, by powróciła do męża, co też w końcu musiała uczynić ale pożycie małżeńskie Kapiców stawało się coraz gorsze, gdyż pijany wiecznie Kapica był swoją żonę i żądał by powróciła do matki. Ondegdaj znów wynikła kłótnia między matką a córką, podczas której ta ostatnia rzuciła na ziemię trzymane na ręku dziecko, pobiegła do szafy, skąd wzięła nóż kuchenny i wołając „zabiję dziecko i siebie” usiłowała rzeczywiście dziecko zarżnąć. W tej chwili jednak nadbiegła sąsiadka, Irena Tabakówna, wyrwała zrąk szalonej matki dziecko i zawołała sąsiadów. Kapicowa jednak dalej trwała w zamiarze zamordowania swego dziecka i z trudnością tylko udało się wyrwać jej nóż z rąk. W międzyczasie przybyli funkcjonariusze 8 kom. policji, którzy wyrodną matkę aresztowali i odesłali do urzędu śledczego. (b)”.

Rok 1921

1o sierpnia, środa. „Maszyna do szycia firmy Sterling do sprzedania za 2ooo mk. wiadomość w sklepie komisowym Nawrot 54”.

2o listopada, niedziela. „Okazyjnie tanio można kupić 2 futra damskie i męzką bieliznę trykotową zimową halki kaftany trykotowe różne towary wełniane na ubrania i chustki zimowe w sklepie komisowym Nawrot 54. Tamże przyjmuje się w komis i kupuje się najrozmaitsze nowe i używane rzeczy jak bieliznę futra ubrania meble i inne towary”.

Rok 1923

17 maja, czwartek. „Sklep kolonjalny do sprzedania z małem pokojem. Nawrot 54 Helena Zajdel”.

22 czerwca, piątek. „ Jak pije Łódź. Z konferencji antyalkoholicznej w Wydziale statystyczny miasta. Najwięcej ludzi upija się w niedzielę. Co mówią o tem komisarze policji. W dniu 18 bm. rb. w Wydz . statystycznym magistratu m. Łodzi odbyła się konferencja, poświęcona sprawie statystyki alkoholizmu. Z ramienia wydz. statystycznego udział wzięli: nacz. wydziału, p. E. Rosset, zastępca naczelnika, p. St. Kazimierczak i członkowie delegacji statystycznej pp. Mieczysław Hertz i dr. Stanisław Skalski, przewodniczący konferencji, z ramienia Komisarjatu rządu na m. Łódź — referent p. Artur Rejin i z ramienia władz policyjnych komendant Roszkowski, oraz kierownicy poszczególnych komisariatów policyjnych. Dr. Skalski we wstępnem przemówieniu przedstawił zgubne skutki alkoholizmu. Alkohol degeneruje społeczeństwo fizycznie i moralnie. Obok gruźlicy i przymiotu jest największą plagą zdrowia ludzkiego. Temu złu trzeba wydać jaknajintensywniejszą walkę. P. Hertz wskazał, że badania statystyczne ze względu na ich charakter diagnostyczny mogą w walce z alkoholizmem odegrać wielką rolę. Wydz. Statystyczny podjął te badania w szerokim zakresie. Dla ich należytego postawienia niezbędny jest ścisły kontakt wydziału z władzami policyjnemi. Harmonijna współ praca może dać świetne wyniki , co dało się już stwierdzić przy przeprowadzeniu w Łodzi pierwszego powszechnego spisu ludności. P. Rosset poinformował obecnych o stanie badań z zakresu alkoholizmu na Zachodzie. Statystyka alkoholizmu posiada tam już bogatą literaturę. W Brukseli i Lozannie istnieją specjalne biura, zajmujące sie wyłącznie badaniem kwestji alkoholizmu. Z temi instytucjami Wydz . Statystyczny nawiązał kontakt i będzie starał się przeszczepić poziom ich prac na nasz grunt. Następnie p. Kazimierczak zreferowali dotychczasowe wynik i badań Wy ­ działu z dziedziny alkoholizmu. Za poś­rednictwem władz policyjnych, Wydział przeprowadził rejestrację zakładów, w których uskutecznia się sprzedaż alkoholu. Rejestracja wykazała, że w Łodzi jeden zakład przypada na 11o4 mieszkańców, gdy przewidziana jest norma jeden zakład na 25oo mieszkańców. Z opracowanych przez wydział sprawozdań policyjnych o osobach, doprowadzonych do komisariatów za ukazanie się na mieście w stanie nietrzeźwym, wynika, że największa liczba doprowadzonych przypada na niedzielę, a więc na dzień, w którym obowiązuje prohibicja. W ciągu półrocza październik 1922 — marzec 1923 zatrzymano 3359 pijaków. Najwięcej przy pada na 7 komisariat (18,4 proc. ogólnej liczby), najmniej na 6 komisarjat (1.9 pr.). Następnie kierownicy komisariatów policyjnych składali relację o stanie pijaństwa i jego przejawach w obrębie poszczególnych komisariatów. Kom. Kowalczyk (1 kom.) stwierdza, że w soboty i niedziele panoszy się pijaństwo w domach prywatnych. W dni te krążą specjalne patrole policyjne. Tajny wyszynk uprawiany jest w znacznych rozmiarach. Kom. Durkalski (II i III kom.) mówi również o rozgałęzionym tajnym wyszynku w domach prywatnych odbywają się libacje. Piją przeważnie robotnicy. Kom. Frankowski (IV kom.) często dokonywuje kontroli zakładów, podejrzanych o nielegalny wyszynk alkoholu. Wódka sprzedawana jest w piwiarniach, a nawet w sklepach. W restauracjach sprzedaje się wódkę przy bufecie, tak iż na gorącym uczynku trudno przyłapać. Kar y za uprawianie zakazanego wyszynku należałoby zaostrzyć. Kom. Cieślak (V kom.) stwierdza, że jego komisarjat zamieszkuje głównie ludność żydowska, która jest naogół b. wstrzemięźliwa, skąd też pochodzi mały odsetek, zatrzymanych w ty m komisariacie osób w stanie nietrzeźwym. Restauracje w dni świąteczne są przeważnie pozamykane. Upija się głównie ludność robotnicza w piwiarniach i prywatnych mieszkaniach. Kom. Fichna (VI kom.) podkreślił, że wśród pijanych spotyka się często funkcjonarjuszów publicznych, mianowicie, kolejarzy. W okolicy dworca Kaliskiego wyłapywano przemytników wódki z Poznania. Obecnie przemytnicy wysiadają w Pabjanicach. Należałoby ustawić posterunek policyjny przy przystanku pabjanickim. Kom. Smorczewskl (VII kom.) stwierdza, że zatrzymani w stanie nietrzeźwym rekrutują się głównie ze sfer robotniczych. Do śródmieścia przychodzą pijani z krańców miasta. Kom. Hanke (VIII kom.). Pijaństwo sroży w dni targowe tj. wtorki i piątki . Przy wodnym Rynku, są aż 3 knajpy. Są tam oblewane tranzakcje. Należałoby nakazać zamykanie knajp w dni targowe. Kom. Hattowski (IX kom.) oświadcza że w okresie od. dnia 1. 1. do 1. 6. — rb. w obrębie jego komisariatu wyciągnięto 22 pijaków z rynsztoka. W tym samym czasie wykrył o 14 potajemnych wyszynków. Policja robi, co może , lecz to nie wystarcza. Kom. Solski (X kom.) stwierdził, że w sobotę przed godz. 3 robotnicy zaopatrują się w wódkę, którą potem wypijają w prywatnych mieszkaniach. Naprzeciwko sądu okręgowego Jest restauracja, gdzie upija się świadków. Kom. Jaba (X kom.) uważa za rzecz niesłuszną, że przy obecnym stanie pijaństwa większe fabryk i wydają robotnikom wódkę. Kom. Hanke (XII kom.) opowiada o pijatykach, jakie odbywają się w ogrodach. Publiczność przynosi wódkę ze sobą i piją w krzakach. Upijają się żołnierze w stanie nietrzeźwym zaczepiają kobiety, z policją staczają formalną walkę. Kierownicy XII I i XIV kom. nie byli obecni. P. Rein przedstawił długą procedurę, jaką musi przejść sprawa o zamknięcie restauracji, nim uzyska się ostateczne orzeczenie. Komisja antyalkoholowa przy­ śpieszy wydanie opinii w tych sprawach. Następnie przedstawiciele wydz. statystycznego zgłosili propozycje, mające na celu rozbudowę statystyki alkoholizmu”.

Obława na waluciarzy na stacji Łódź – Fabryczna. (pap) Wczoraj o godz. 1 w nocy na stacji Łódź-Fabryczna funkcjonarjusze policji państwowej VIII Komisarjatu pod kierunkiem komisarza Mordasa dokonali rewizji pasażerów w pociągu, idącego w stronę Krakowa i Górnego Śląska. Wynikiem rewizji było aresztowanie kilku podejrzanych osobników: Hammera Maksa, zam. przy ul. Piramowicza Nr. 9, któremu podczas rewizji osobistej na posterunku Łódź-Fabryczna zasekwestrowano dolary, 1.o7o.ooo mk. niem., większą sumę pieniędzy polskich, 53 weksle na ogólną sumę 75 miljonów marek i 281o rubli rosyjskich. Hammera przesłano do urzędu śledczego, celem przeprowadzenia dalszego postępowania”.

Rok 1925

Funkcjonariuszami byli posterunkowi Bronisław Bończyk, Cholewa, Chwastkowski, Gąsior i Podlaski [patrz Przejazd 38].

Poniedziałek, 13 kwietnia. „Pijane i krwawe święta. Kanonada kalichlorkowa trwała, jak za dawnych czasów. Bójki i zabawy. Dyngus. Bocian w więzieniu. [...] Nocy ubiegłej o godzinie pierwszej podczas bójki na Wodnym Rynku 2o-letni uczeń murarski Zygmunt Henczko będąc w stanie nietrzeźwym uderzony został w bójce i otrzymał ranę tłuczoną w okolicy lewego kąta ust, ranę ciętą prawej muszli usznej, zaś policjant Jan Hęczak ranę wargi górnej. Obydwu udzieliło pomocy pogotowie w lokalu 8 komisarjatu, Heczka zaś pozostawiono na miejscu, w stanie pijanym”.

3 sierpnia, poniedziałek. „Posterunkowy pod kołami pociągu. Nocy ubiegłej o godzinie 1.45 wpadł pod pociąg osobowy przy rogu ulicy Przejazd i Zagajnikowej policjant VIII komisarjatu 37-letni Mateusz Senkowski uległszy ciężkim obrażeniom ciała. Lekarz pogotowia po udzieleniu pomocy, odwiózł poszkodowanego w stanie na wpół przytomnym do szpitala św. Józefa”.

Rok 1926

9 marca, wtorek. „Szósta lista zdobywców premji czwartego „żywnościowo-dolarowego” bezpłatnego konkursu „Expressu” [Wieczornego Ilustrowanego] Wczoraj zdobyli: [...] 1o kilo cukru [...] Jabłońska Józefa, Nawrot, 54”.

2 kwietnia, piątek. „ Fatalny strzał w mieszkaniu policjanta. Posterunkowy Żurek ugodzony został kulą [...]. W dniu wczorajszym, w mieszkaniu posterunkowego [najprawdopodobniej VIII komisariatu] Bolesława Żurka, przy ul. Miedzianej 11, zdarzył się tragiczny wypadek, który omal nie pociągnął za sobą życia ludzkiego. Oto, gdy posterunkowy, będąc w stanie nietrzeźwym, znajdował się w mieszkaniu z jakimś osobnikiem, nazwiska którego narazie nie ustalono, ten ostatni począł manipulować bronią. Nagle padł strzał. Prawdopodobnie osobnik ów, niechcąco odsunął bezpiecznik i pociągnął za kurek. Skutki strzału były fatalne. Posterunkowy Żurek, ugodzony w okolicy szyi, brocząc krwią, osunął się na ziemię. Na miejsce wypadku przybyło pogotowie ratunkowe, którego lekarz przystąpił niezwłocznie do opatrzenia rannego i przewiózł go w stanie poważnym do szpitala im. Poznańskich”.

4 czerwca, piątek. „ Zdradzony mąż w komisarjacie: „Żona moja zabrała mi 15oo złotych i uciekła z kochankiem” . Do VIII komisarjatu policji zgłosił się pewien jegomość, który złożył następujące zameldowanie: - Nazywam się Piotr Dziedzianowicz. Przed kilku dniami moja małżonka, korzystając z mej chwilowej nieobecności w mieszkaniu, zabrała ze sobą 15oo złotych i zbiegła w niewiadomym kierunku. Jak się dowiedziałem, uciekła wraz z kochankiem, z którym od dłuższego czasu utrzymywało stosunki. W sprawie tej wdrożone zostało dochodzenie”.

17 czerwca, czwartek. W siódmym konkursie 3 kilo mąki wygrał Dawid Olszewski. We czwartek, 8 lipca w ósmym konkursie wygrał ponownie 3 kilo mąki. Jak i Władysław Łatkowski. W środę, 4 sierpnia Janina Łatkowska wygrała 2 kilo mąki.

1o grudnia, piątek. „ Bagnetem w pierś. Krwawa bójka dwóch nocnych dozorców na ter. fabrycznym. Ubiegłej nocy VIII komisarjat policji został zaalarmowany wieścią o krwawej awanturze, jaka miała miejsce na terenie fabryki wyrobów wełnianych i bawełnianych Hirszberga i Birnbauma przy ulicy Wodnej 23. Wydelegowani na miejsce posterunkowi ujrzeli leżącego w portjerni fabrycznej w kałuży krwi mężczyznę, którym okazał się Stanisław Grębecki, dozorca nocny fabryki. Grębecki padł ofiarą drugiego dozorcy nocnego niejakiego Teodora Grzegorczyka, który kolegę swego pokłuł bagnetem. Wstępne dochodzenie policyjne ustaliło, że krytycznego wieczoru Grzegorczyk bawił się u krewnych na weselu i do pracy przyszedł dopiero koło północy. Grębecki spotkał Grzegorczyka w portjerni i czynił mu wymówki. – Podchmielony Grzegorczyk wszczął z kolegą sprzeczkę, która wywołała bójkę. Grzegorczyk wyciągnąwszy z ukrycia krótki bagnet ugodził nim trzykrotnie Grębeckiego w piersi. Na jęki pokłutego wybiegł zamieszkały tuż przy portjerni dozorca dzienny i obezwładniwszy Grzegorczyka, zamknął go w swojem mieszkaniu, poczem zawezwał pogotowie ratunkowe i policję. Lekarz Kasy Chorych po nałożeniu pierwszych opatrunków odwiózł Grębeckiego w stanie bardzo ciężkim i nieprzytomnym do szpitala miejskiego św. Józefa. Grzegohrczyka aresztowano i wraz z odpowiednim protokołem oraz dowodem rzeczowym skrwawionym bagnetem odesłano do dyspozycji sędziego śledczego”.

2o grudnia, poniedziałek. „Straszny wypadek uliczny. Samochód ciężko poranił posterunkowego. Pełniący służbę przy zbiegu ulic 6-go Sierpnia i Piotrkowskiej posterunkowy VIII kom. pol. Józef Rybak, podczas regulowania ruchu kołowego zauważył, że jednocześnie z ulicy 6 sierpnia wjeżdża dorożka na ulicę Piotrkowską a w stronę Górnego Rynku jedzie samochód Kasy Chorych. Posterunkowy dał znak dorożkarzowi by się zatrzymał, a samochodowi dał wolną drogę. Jednakże dorożkarz, mimo sygnału szybko chciał skręcić w Piotrkowską, co widząc, szofer karetki pogotowia zorjentował się, że nic nie przejedzie ulicą Piotrkowską bez wypadku i skręcił nagle w ulicę Traugutta. Nastąpiło to tak nagle, że posterunkowy nie zdążył zejść z drogi i samochód uderzył go z całej siły, rzucając nim jak piłką, o kilka metrów na stojący na stacji tramwaj. Posterunkowy Rybak wskutek silnego uderzenia stracił przytomność i pogotowie odwiozło go do szpitala ewangelickiego. Zawiadomiony o wypadku przybył natychmiast na miejsce komendant policji inspektor Niedzielski, naczelnik wydziały bezpieczeństwa w województwie p. Bielicki i zastępca komisarza rządu, poczem udali się do szpitala, gdzie leżała ofiara obowiązku. Po usilnych zabiegach udało się lekarzom przywrócić posterunkowemu przytomność, stwierdzając ciężkie potłuczenie ciała i wstrząs mózgowy. b”.

Rok 1927

15 marca, wtorek. „Okazja. Kanarki do sprzedania i klatki, Nawrot 54 m. 3”. Jak i we wtorek, 5 lipca.

3 grudnia, sobota. „Setną dziewięćdziesiątą szóstą nagrodę w kwocie 3o złotych za uwagę i przechowanie numeru „Łódzkiego Echa Wieczornego” otrzymała p. Irena Szwanke. Prenumerator. Na stronie 5 w tytule „Rycerski opiekun dam dostrzegła umyślną zmianę „Rycerski opiekun pań...”. Zdjęcie nagrodzonej ukazało się na pierwszej stronie „Echa” w piątek, 3o grudnia 1927 r.”.

Obuwie, hurt Karol Gruszczyński.

Rok 1928

„Ondulacja, trwała - komplet 5 zł. Z gwarancją. Grube naturalne loczki. Zakład fryzjerski „Józef” Józefa Podleśnego”. W kwietniu 1933 fryzjer potrzebował fryzjera męskiego. W 1936 w niedzielę, 8 marca. „Ondulacja trwała 8 zł. Najnowszymi aparatami powietrznym, elektrycznym i parowym. Józef Podleśny”. W październiku ondulacja kosztowała złotych 5. Podany adres – Nawrot 54a. Wtorek, 8 grudnia 1936: „Za darmo portret otrzymasz robiąc u nas trwałą ondulację za 5 zł. gwarancje. J. Podleśny, Nawrot 54a”. Fryzjer Józef Podleśny figuruje również w spisie – „firm chrześcijańskich” – z 1938.

W tymże domu - sklep z maszynami do szycia Singera. Prawdopodobnie ten sam, co w 1935 – „Maszyny do szycia sprzedaję, reperuję różnych systemów. Machoń Jan, ślusarz”, tel. 17174. Niedziela, 4 sierpnia – „Windy konserwuje, reperuje, przerabia, stary system na uniwersalne i buduje nowe osobowe i ciężarowe – Pierwsza Łódzka wytwórnia „Dźwig Polski”, Jan Machoń, Nawrot 54, tel. 171-74”. Mieszkał również w 1939.

Rok 1929

27 sierpnia, wtorek. „ Oszalały pijak w domu przy ul. Przędzalnianej 39. Dwukrotnie strzelał sobie w głowę. O mało co nie zabił sąsiada . W domu przy ulicy Przędzalnianej Nr. 39 zamieszkuje 37-letni malarz pokojowy Władysław Piaskowski wraz z 25-letnią żoną Janina. Piaskowscy są od 2 lat po ślubie i posiadają 7-miesięczne dziecko. Razem z nimi zamieszkuje 63-letnia matka Piaskowskiego, Marjanna. Piaskowski bardzo dobrze zarabiał, lecz był awanturniczego usposobienia i wszystkie zarobione pieniądze przepijał. Będąc w stanie nietrzeźwym wszczynał zwykle w domu awantury i bijatyki, które zatruwały rodzinne życie. W dniu wczorajszym Piaskowski wyszedł z domu po spożyciu kolacji o godzinie 7 m. 3o i wrócił o godzinie 1o-ej kompletnie pijany. Światło w mieszkaniu było już zgaszone, matka i żona udały się już na spoczynek, lecz jeszcze nie spały. Matka Piaskowskiego, widząc, że jest on znów nietrzeźwy, chcąc zapobiec awanturze, jaką po pijanemu zwykle urządzał, wstała z łóżka i polecając synowej, by pozostała w łóżku, podeszła do syna chcąc go ułożyć do snu. Doprowadzony do swego łóżka, Piaskowski usiadł na krawędzi, wówczas jego matka i żona zaczęły łagodnemi słowy zwracać mu uwagę na niewłaściwe jego postępowanie i tłumaczyć mu, że spożywanie alkoholu w tych rozmiarach jak on to czyni jest zgubne dla zdrowia. Piaskowski słuchał spokojnie nie odzywając się ani słowem. W pewnym momencie padł okrzyk jego: - Wmawiacie we mnie, cholery! – i w mieszkaniu rozległ się strzał rewolwerowy. To Piaskowski wyciągając z kieszeni rewolwer, przyłożył go sobie do skroni i pociągnął za cyngiel. Przerażone kobiety zerwały się z łóżek i podbiegły do niego, chcąc mu wyrwać broń. Rana była powierzchowna. Piaskowski, szamocząc się z kobietami, usiłował strzelić do siebie po raz drugi. Wymyślając w ordynarny sposób Piaskowski krzyczał: - Zabiję, powystrzelam wszystkich, ścierwy jedne! Obawiając się o swe życie kobiety schwyciły dziecko i w największem przerażeniu opuściły mieszkanie, szukając schronienia u sąsiadów. W chwili, gdy wybiegały one na schody, rozległ się drugi strzał, który Piaskowski skierował sobie równie w głowę. I ten strzał również się okazał się śmiertelnym. Zataczając się na nogach skierował się Piaskowski z rewolwerem w ręku na poszukiwania żony i matki. Klnąc głośno i urządzając awantury dobijał się do drzwi wszystkich sąsiadów. W pewnym momencie znalazł się Piaskowski o piętro niżej przed drzwiami mieszkania krawca Nowickiego. Dwie rany postrzałowe, choć powierzchowne, zamroczyły Piaskowskiego i przypuszczając, że znajduje się przed drzwiami własnego mieszkania zaczął dobijać się wołając: - Wpuśćcie mnie, cholery! Do własnego mieszkania nie chcecie mnie wpuścić! Nie słysząc żadnej odpowiedzi, gdyż śpiący już Nowiccy nie zorjenowali się o co się rozchodzi, Piaskowski skierował rewolwer w stronę drzwi i wystrzelił. Kula przebiła drzwi na wylot i utkwiła w krawędzi łóżka, na którem spał Nowicki, nie wyrządzając mu na szczęście żadnej szkody. Tymczasem zbiegli się zaalarmowani wystrzałami i krzykami sąsiedzi i rozbroili oszalałego pijaka. Na miejsce przybył zawezwany przez dozorcę posterunkowy, który odprowadził Piaskowskiego do VIII komisarjatu. Po opatrzeniu Piaskowski został on zatrzymany w komisarjacie i oddany do dyspozycji sędziego śledczego”.

21 listopada, czwartek „Sklep z mieszkaniem w śródmieściu do sprzedania, nadający się na każdy interes. Wiadomość u szewca”.

7 grudnia, sobota. „ Krwawa bójka w restauracji przy ul. Sienkiewicza 4o. Wczoraj i godzinie 5-ej rano w lokalu restauracji przy ulicy Sienkiewicza 4o, wynikł spór pomiędzy kilku gośćmi, bardzo słabo trzymającemi się na nogach, resztą rozporządzalnej przytomności. Spór po kilku minutach zamienił się w krwawą bójkę, na noże i pięści. Rozwścieczone towarzystwo uspokoiło się dopiero w lokalu VIII kom. p.p., dokąd awanturników przeprowadzono, celem sporządzenia odnośnego protokułu. Na „pobojowisku” pozostali ciężej poturbowani 29-letni Jan Konopka, konduktor tramwajów miejskich, zamieszkały przy ulicy 6-go Sierpnia 68, który odniósł ranę kłutą pleców i obcięcie dwuch palców ręki, 31-letni Krupa Władysław, motorniczy tramw. (Rzgowska 38), który odniósł 7 ran tłuczonych i ciętych, 3o-letni Bolesław Butkowski (Cegelniana 1o9), głęboka cięta rana głowy i karku. Wszystkim wyżej wymienionym udzielił pomocy lekarz pogotowia ratunkowego, przyczem Rutkowskiego przewieziono do szpitala na kurację. Innych poturbowanych z pośród awanturników, opatrzył lekarz pogotowia Kasy Chorych w lokalu VIII komisariatu policji (w)”.

2o grudnia, piątek. „Przymusowe licytacje. Magistrat M. Łodzi – Wydział Podatkowy, niniejszem podaje do wiadomości, że w dniu 7 stycznia 193o r. między godz. 9-tą rano a 4-tą po południu odbędą się przymusowe licytacje ruchomości u niżej wymienionych osób za niewpłacone podatki: [...] 2o2. Librach Maurycy, meble” (w spisach roku 1939 - „Librach Maurycy, tel. 24178”), 222. Piotrowski J., toaleta”.

Rok 193o

2 kwietnia, czwartek „W bramie domu przy ul. Nawrot 1a otruł się mieszaniną alkoholu i jodyny 4o-letni Antoni Malinowski, zamieszkały Nawrot 54. Desperata przewieziono karetką Pogotowia Ratunkowego do szpitala przy Zbiorni Miejskiej. Przyczyną tragicznego k był brak środków do życia”. W 1938, w niedzielę, 22 listopada – „47-letni brukarz Antoni Malinowski zażył kilka pastylek sublimatu. W stanie poważnym odwieziono go do szpitala na Radogoszczu. Zdarzenie to miało miejsce w bramie przy ul. Dowborczyków nr 1o”. Niecały rok później, w czwartek, 27 lipca 1939 „O godz. 16 Antoni Malinowski napił się jodyny w celu samobójczym w korytarzu domu przy ul. 11 listopada 12. Po udzieleniu pomocy lekarz odesłał chorego do szpitala im. Prof. Mościckiego”.

6 października, czwartek. „2 pokoje z kuchnią do wynajęcia. Wiadomość: Nawrot 54 m. 16”.

Rok 1933

„Proppe Bruno - handel win i wódek” tel. 18296 - również w 1939.

Rok 1934

12 kwietnia, czwartek. „Do akt Nr. Km. 368/34 r. Obwieszczenie. Komornik Sądu Grodzkiego w Łodzi, rew. III-go Wacław Koszelik, zam. w Łodzi przy ul. Wólczańskiej 63 […] ogłasza, że w dniu 18 kwietnia 1934 roku o godz. 11 w Łodzi przy ul. Nawrot Nr. 58 odbędzie się publiczna licytacja ruchomości a mianowicie: szafa do akt, stolik, biurko, 3 wieszaki, etażerka, 6 stolików, 54 ławki szkolne, 8 tablic szkolnych, 2 stoliki, 2 ławki, 6 wieszadeł, stół, etażerka, 2 fotele, 8o stolików, oszacowanych na łączną sumę zł. 1218 […]”.

19 lipca, czwartek. Szczęśliwym zdobywcą 11 nagrody [w kwocie 5 zł.] w 2o serii konkursu na uważne czytanie zdobył Antoni Urbaniak. [„Cyfry były ukryte w następujących słowach: zało1yć, biurali2tki, śli3kich, szo4era, napi5ki, bie6nego, pi7karski”. Po odbiór nagrody zgłaszać się można było w godz. 16.3o – 17.3o w administracji ul. Żwirki [Karola] nr 2 lub filji przy ul. Piotrkowskiej 11].

Rok 1936

1o grudnia, czwartek. „Sklep do sprzedania dobrze prosperujący”.

Rok 1937

3o stycznia, sobota. „Żydowscy Figlarze napadli na policjanta. [...] W sądzie okręgowym w Łodzi odbył się charakterystyczny proces, rzucający jaskrawe światło na rozwydrzenie żydostwa łódzkiego. Na ławie oskarżonych tego sądu zasiedli bracia Dawid i Nuchim Figlarze, ul. Brzezińska 19, pod zarzutem, iż w listopadzie ub. r. pobili policjanta na służbie. Tło sprawy przedstawia się następująco: 27 listopada ub. r. na ul. Śródmiejskiej przy rogu Piotrkowskiej pełniący służbę policjant Władysław Bednarek za przekroczenie przepisów o ruchu kołowym ukarał mandatem karnym Nuchima i Dawida Figlarzów. Ci stawili policjantowi opór i mandatu uiścić nie chcieli. Powstała wtedy sprzeczka, w rezultacie której policjant rozkazał udać się obu Żydom do komisariatu. Na skutek incydentu zebrał się w jednej chwili tłum Żydów, który stanął w obronie swych współwyznawców i przybrał wobec posterunkowego groźną postawę. Równocześnie posterunkowy Bednarek został uderzony. Na pomoc napadniętemu policjantowi przyszedł członek Stron. Narodowego, Jan Antczak, ul. Pomorska 21, który wyrwał bitego policjanta z rąk rozwydrzonego tłumu Żydów i udał się z nim na VIII komisariat, gdzie spisano z nim protokół. W toku dochodzeń aresztowano głównych sprawców zajścia w osobach Figlarzy. Dawida osadzono w więzieniu śledczym, zaś Nuchim pozostał na wolnej stopie. Na wczorajszej rozprawie obaj oskarżeni przyznali się do pobicia policjanta w czasie pełnienia przez niego służby, cofając zaprzeczenie, złożone w śledztwie, i tłumacząc swój postępek zdenerwowaniem. Świadkowie Żydzi starali się natomiast obalić akt oskarżenia, jednak sąd zeznaniom ich wobec przyznania się oskarżonych nie dał wiary i wydał wyrok, mocą którego Dawid Figlarz skazany został na półtora roku więzienia z zaliczeniem aresztu prewencyjnego, zaś Nuchim na rok i trzy miesiące więzienia. W stosunku do Dawida Figlarza sąd zastosował dotychczasowy środek zapobiegawczy, tzn. areszt. Nuchima Figlarza sąd pozostawił na wolnej stopie, oddał go jednak pod dozór policyjny. W motywach wyroku sąd stwierdził, iż nie znalazł żadnych okoliczności łagodzących dla oskarżonych, a surowy wymiar kary zastosował dlatego, że oskarżeni dopuścili się czynnej napaści na funkcjonariusza bezpieczeństwa publicznego podczas pełnienia przez niego obowiązków służbowych”.

4 marca, czwartek. „ Za obrazę narodu polskiego skazany na 2oo zł. grzywny. W dniu wczorajszym odpowiadał przed sądem okręgowym 5o letni Franciszek Wiśniewski, palacz kotłowy z zawodu, zamieszkały przy ulicy Nawrot 54, oskarżony o obrazę narodu polskiego. Jak wynika z aktu oskarżenia, wieczorem dnia 12 grudnia ub. roku wywołał on zbiegowisko przy zbiegu ulic Przejazd i Targowej, awanturując się po pijanemu. Kiedy zaalarmowany posterunkowy chciał go wylegitymować i odprowadzić do komisariatu, wyraził on obelżywie o narodzie polskim. Rozprawie przewodniczył sędzia Główczewski, oskarżał prok. Osuchowski. Obronę wnosił adw. Szajer. Oskarżony do winy się nie przyznał, twierdząc, że był wtedy kompletnie pijany. Jacyś znajomi zaciągnęli go do restauracji, upili i zabrali mu wszystkie pieniądze, jakie odebrał tego dnia w fabryce za pracę. Sąd skazał Wiśniewskiego na 2oo zł. grzywny, wychodząc z założenia, że w chwili popełnienia przestępstwa miał on ograniczoną zdolność rozpoznawania swego czynu”.

4 kwietnia, niedziela. „Krawiec męski Sz. Majchrzak, Główna 46, prawa oficyna I p. [d. Nawrot 54] wykonuje wszelkie zamówienia w zakres fachu wchodzące podług ostatnich modeli. Ceny przystępne”. Szczepan Majchrzak, krawiec wrócił prawdopodobnie do kamienicy przy Nawrot 54. Jego nazwisko figurowało w spisach 1939.

Majchrzak Szczepan, krawiec.

Rok 1938

23 lutego, środa. „Pomorze i Śląsk dla Niemiec. Niesłychany incydent w gazowni miejskiej w Łodzi – niesłychana bezczelność i zaślepienie urzędników Niemców. Łódź, 21.2. – Na terenie gazowni miejskiej w Łodzi wydarzył się niesłychany incydent, który doprowadził do solidarnej demonstracji wszystkich pracowników tego przedsiębiorstwa stwierdzając, że w pewnych momentach poczucie jedności narodowej odsuwa na drugi plan względy partyjne. Incydent z drugiej strony daje świadectwo o prądach, jakie nurtują wśród wielu jednostek obywateli polskich z mniejszości niemieckiej. Bohaterami awantur w gazowni miejskiej stali się Robert Dreger starszy księgowy, kierownik Rachuby w gazowni i jego pasierb Julian Wenske, również urzędnik w gazowni miejskiej. W czasie urzędowania w biurze gazowni miejskiej Dreger tłumacząc z zapałem pewne sprawy polityczne, nakreślił na mapie Polski pewne zamierzenia w kierunku zmiany granic, przyłączając Pomorze i Śląsk do Niemiec. Rozmowę słyszał inny z urzędników, który powiadomił o tym organizacje zawodowe. Potwierdziły to jeszcze ślady na mapie. Po naradach jeszcze w dniu 19 b.m. delegacja pracowników interweniowała w dyrekcji gazowni, domagając się przeprowadzenia badań i wyciągnięcia konsekwencji wobec Dragera i Wenskiego. Ponieważ żadne kroki od strony zainterpelowanych władz nie nadchodziły w dniu 21 bm. od rana zorganizowano demonstrację. Nie wstrzymując zasadniczo produkcji, pracownicy w innych działach wstrzymali się od pracy. Na odbytym doraźnie zebraniu pracownicy wystąpili z żądaniem pod adresem dyrekcji gazowni, aby obu urzędników usunięto niezwłocznie. Ponieważ demonstrujący zagrozili, że w razie nieuwzględnienia tego żądania sami wyrzucą Dregera i Wenskego, sytuacja zaostrzyła się. Na miejsce przybyli wiceprezydent miasta Kozłowski i wicedyrektor Zarządu Miejskiego Graliński. Dregera i Wenskego zawieszono w czynnościach i usunięto. Równocześnie zarządzono dochodzenie na terenie gazowni, które w pierwszych badaniach wyjaśnia, że proniemieckie wystąpienia Dregera i Wenskego wydarzyło się jakoby bardzo dawno, a świadek tego ukrył swe spostrzeżenia i dopiero obecnie zawiadomił o tym innych pracowników, czym wywołał reakcję zbiorową. Dalsze dochodzenie wyjaśni niewątpliwie omawiany powyżej incydent”. W 1937 Robert Dreger był Szefem buchalterii w Gazowni Miejskiej, urzędował w pokoju nr 1o, tel. 237-52.

26 lipca, wtorek. Elza Firych, właścicielka posesji skazana została za nieremontowanie domu na 6o zł. grzywny z zamiana na 6 dni aresztu [patrz Nawrot 52].

Rok 1939

Siedziba Związku Oficerów i Urzędników Wojskowych w Stanie Spoczynku.

Lokatorem była Till Maria. Urząd Skarbowy w Łodzi wystawił jej w czerwcu 1939 nakaz płatniczy na państwowy podatek dochodowy na rok 1934, 1935, 1936, 1937, 1938 [„nr rej. b.3587”].

Mieszkali: Arndt Aleksander Jan, technik budowlany; Chłodziński Władysław, biuralista.

Draeger Eryk Alfons, biuralista; Draeger Robert - szef buchalterii Gazowni Miejskiej. Urzędował w pokoju nr 1o przy ul. Targowej 18.

Gross Daniel, biuralista; Hajkowska Elżbieta, nauczycielka; Hartwig Harry, technik włókiennictwa; Maurer Jan, ślusarz; Schmude Ryszard, buchalter; Ślipek Adam, szofer; Zajchner Alfred, urzędnik.

Jan Machoń - „I Łódzka Wytwórnia Dźwigów i Konstrukcji Żelaznych”, tel. 17384.

Pralnia - L. Płońska.

Rok 1946

Kontrolny spis uprawnionych do głosowania w Głosowaniu Ludowym”: Kabała Adam (ur. 1.8.1921, robotnik, zameldowany 17.11.1941), Krystera Walentyna (ur. 15.2.1916, bez zawodu, zameldowana 1o.4.1946), Lasocki Cyprian Adam (ur. 16.9.1886, dr chemii, zameldowany 27.5.1945), Lasocka Łucja (ur. 2o.6.1883, przy mężu, zameldowana 27.5.1945), Lasocki Stanisław (ur. 14.8.1924, student, zameldowany 1.9.1945), Makowski Stanisław (ur. 15.2.19o5, stolarz, zameldowany 4.9.1945), Makowska Zofia (ur. 28.9.191o, położna, zameldowana 4.9.1945), Matecki Piotr (ur. 14.12.19o3, kupiec, zameldowany 8.11.1945), Matecka Bronisława (ur. 1o.11.1917, przy mężu, zameldowana 8.11.1945), Matecka Maria (ur. 4.4.191o, gospodyni domowa, zameldowana 4.2.1946), Piasecki Leonard (ur. 8.8.1897, robotnik, zameldowany 27.5.1945), Piasecki Józef (ur. 7.1.1922, robotnik, zameldowany 11.1o.1945), Piasecka Janina (ur. 19.5.1925, przy mężu, zameldowana11.1o.1945), Smus Józef (ur. 5.3.19o4, „prac. farm.”, zameldowany 27.5.1945), Smus Teodozja (ur. 6.5.19o8, kwiaciarka, zameldowana 27.5.1945), Szczecińska Katarzyna (ur. 16.11.1915, szwaczka, zameldowana 27.5.1945), Skrzypiński Wiesław Leszek (ur. 8.2.1923, student, zameldowany 17.11.1945), Szmigiera Edward (ur. 1o.11.1913, malarz – dekorator, zameldowany 24.1.1946), Szmigiera Jadwiga (ur. 8.1.1925, przy mężu, zameldowana 24.1.1946), Sikorska Władysława (ur. 17.6.1889, gospodyni domowa, zameldowana 4.2.1946), Sajewicz Eugeniusz (ur. 17.4.1921, elektromonter, zameldowany 9.5.1946), Sajewicz Józef (ur. 22.8.1885, elektromonter, zameldowany 9.5.1946), Sajewicz Maria (ur. 1.1o.1892, gospodyni domowa, zameldowana 9.5.1946), Urbaniak Leon (ur. 7.4.1925, pracownik umysłowy, zameldowany 23.9.1945), Zbysz Krystyna (ur. 16.4.1924, studentka, zameldowana 13.1o.1945), Zbysz Helena (ur. 5.9.19o3, przy mężu, zameldowana 7.3.1946), Wilk Józef (ur. 11.11.19o4, robotnik, zameldowany 2.8.1945), Wilk Władysława (ur. 1.1.19o9, robotnica, zameldowana 29.5.1945), Wołk Zdzisław (ur. 12.12.1912, handlowiec, zameldowany 9.5.1946), Wołk Wanda (ur. 23.3.1921, ekspedientka, zameldowana 9.5.1946), Zajdler Stefan (ur. 2.4.189o, urzędnik, zameldowany 27.5.1945), Zajdler Aleksandra (ur. 1.1o.1895, przy mężu, zameldowana 27.5.1945), Zajdler Jerzy (ur. 1o.4.1921, student, zameldowany 27.5.1945), Żmuda Władysława (ur. 23.2.1886, pomoc domowa, zameldowana 4.9.1945), Żmuda Marcin Cyprian (ur. 15.5.1914, gospodarz domu, zameldowany 23.1.1946).

Rok 1948

1o marca, środa. „Sprzedam tanio kredens pokojowy nowy. Nawrot 54 m. 4”.

1o września, środa. „Dwa pokoje z kuchnią, częściowe wygody w Piotrkowie Tryb. Blisko dworca kolejowego zamienię na podobne mieszkanie w Łodzi. Wiadomość Łódź, ul. Nawrot 54 m. 17”.

Rok 1949

2 maja, poniedziałek. „Sprzedam kredens kuchenny i toaletę nowe, Nawrot 54 m. 4”.

Rok 1951

24 stycznia, środa. „Różne meble sprzedam tanio. Nawrot 54-15”.

Rok 1959

Jerzmanowski A. Jerzy, lekarz medycyny, tel. 38884.

22 maja, piątek. „Kronika wypadków. Wczoraj przy zbiegu ulic Kilińskiego i Orlej kierowca Wiesław Drozdowski (Limanowskiego 57) w stanie nietrzeźwym prowadził ciągnik IB 91-89. Jechał tak nieostrożnie, że potrącił idącego chodnikiem 12-letniego Janusza Kowalczyka (Nawrot 45). Chłopiec doznał złamania stopy, zranienie głowy i ogólnych potłuczeń. Kierowcę zatrzymano do dyspozycji prokuratora. (s)”.

Rok 1968

11 czerwca, wtorek. „Fryzjerka potrzebna na stałe. Nawrot 54a”.



[1] Marek Szukalak „Słownik biograficzny Żydów łódzkich oraz z Łodzią związanych”, Łódź 2oo7


Kolejne numery: