Ulica Nawrot

Pisał od roku 1998 Maciej Cholewiński

Ulica Nawrot

Numer 64

Za ulicą Targową kilka bliźniaczych domów-trapezów, niskich i odgrodzonych od ulicy malutkimi ogródkami, ustawionych w rząd.

Rok 19o5

27 lutego, poniedziałek. „Nieszczęśliwy wypadek. Na ul. Nawrot w pobliżu domu nr. 63 zdarzył się wypadek, którego ofiarą padło dwuletnie dziecko. Leosia, córeczka rzeźnika Gentsza, zamieszkałego przy ul. Zarzewskiej nr. 74 wypadła z powozu i zabiła się”.

Rok 19o7

12 stycznia, sobota. „Rewizye i aresztowania. Dzisiejszej nocy policya wraz z żandarmeryą dokonywała rewizyi w różnych dzielnicach miasta. W domu przy ulicy Nawrot № 64 zrewidowano mieszkanie Eugeniusza Łętowskiego, majstra przędzalniczego fabryki Wiślickiego. Łętowski był nieobecny w domu. Po dokonanej rewizyi, która nic nie ujawniła, Łętowskiego poszukiwano w fabryce Wiślickiego, przy ulicy Długiej № 138. Tam jednak Łętowskiego nie znaleziono. Tejże nocy w obrębie 4 go cyrkułu policyjnego zrewidowano kilka mieszkań”.

24 stycznia, czwartek. „Aresztowanie i rewizya. Dziś w nocy przy ul. Nawrot nr. 64, żandarmeria wraz z policyą dokonała rewizyi w mieszkaniu małżonków Stanisława i Julii Grabowskich, których aresztowano. Oprócz tego, w tymże domu żandarmerya dokonała rewizyi jeszcze w kilku mieszkaniach”.

1o czerwca, poniedziałek. „Rewizye i aresztowania. W nocy z soboty na niedzielę, żandarmerya, wojsko i policya dokonali rewizyi w domu pod nr. 13, przy ulicy Juliusza, gdzie aresztowali 25-letniego Antoniego Zielińskiego i 2o-letniego Gustawa Eberla, szewca. Po rewizyi aresztowano przy ulicy Nawrot nr. 64, Antoniego Bluszczyka, u którego znaleziono naboje do rewolwerów brauninga”.

Rok 19o9

13 stycznia, środa. „Potrzebny wspólnik do robót ziemnych z wkładem od 300-500 rb. Wiadomość ul. Nawrot № 64 u rządcy”.

Rok 1912

3o marca, sobota. „(z) Zatrucie. Wczoraj wieczorem w domu przy ul. Nawrot nr. 64, jeden z lokatorów, N.H., wskutek nieuwagi wypił znaczną dozę jakiegoś trującego płynu. Niebezpieczeństwo usunął lekarz Pogotowia”.

13 września, piątek. „Sprzedam pralnię. Ulica Nawrot 64”.

Rok 1915

22 sierpnia, niedziela. „Niedoręczone listy do odebrania w 3 oddziale straży ogniowej Mikołajewska 54. [...] Helena Wójcik, Nawrot 64”.

Rok 1917

11 lipca, środa. „Agnieszka Górecka, ul. Nawrot 64, zgubiła książeczkę legitymacyjną na 3 osoby, wydaną z kooperatywy ślusarzy, ul. Targowa 43”.

Rok 1918

21 listopada, czwartek. „Zgubiono kartę węglową na imię Michała Stępniaka, Nawrot 64”.

Rok 1919

19 listopada, środa. „Sztuczna dłoń została zgubiona w okolicy wodnego Rynku. Łaskawy znalazca zechce zwrócić takową za wynagrodzeniem: ul. Nawrot № 64, u stróża”.

Rok 192o

„Taryfa posesji (domów i placów) Miasta Łodzi. Imię i nazwisko właściciela”: Holc Daniel i Emilja, małżeństwo.

Kolonialno-spożywcze sklepy – Bogumił Holc. Również w 1927. Środa, 7 października 1925. „Przymusowe licytacje. Wydział Podatkowy Magistratu m. Łodzi niniejszym podaje do wiadomości, że w dniu 7 października 1925 roku między godz. 9-tą rano a 4-tą popołudniu odbędą się licytacje przymusowe ruchomości niżej podanych osób za niewpłacone podatki: 35. Holc E., Nawrot 64-66, szafa, zegar, kozetka, kredens kuch., stół”.

Rok 1926

5 maja, środa. Marianna Czajczyńska w szóstym bezpłatnym konkursie premiowym „Expressu Wieczornego Ilustrowanego” wygrała 3 kilo mąki.

8 lipca, czwartek. „ Konie wyprzęgać do przeglądu! Figiel pijanego łodzianina [x] Artur Cerber, zamieszkały przy ulicy Nawrot 64, pociągnąwszy sobie porządnie z flaszczyny postanowił spłatać figla. Wodny rynek nasunął mu genijalną myśl. Przybrawszy urzędową minę i zamianowawszy się dygnitarzem magistrackim wszedł pomiędzy furmanki i polecił zdziwionym kmiotkom ustawić konie w szeregu, niby to dla mającego się odbyć przeglądu. Wieśniacy zastosowali się do rozkazu „pana urzędnika”; poczęli wyprzęgać konie z wozów. Zarządzenia pana Artura nie znalazły jednak uznania pełniącego na rynku służbę policjanta, który zainteresował się osobą urzędnika magistrackiego prosząc go o wylegitymowanie się. Cerber widząc, że jest źle, szepnął posterunkowemu na ucho „kawał” i chciał się oddalić, lecz napotkał na opozycję policjanta, który go odprowadził do pobliskiego komisariatu. Po wylegitymowaniu się Cerbera uwolniono za nadmierną figlarność pociągnięto go do odpowiedzialności sądowej”.

Rok 1928

25 kwietnia, środa. „Na ulicy Kopernika wypadł z tramwaju Robert Zajdler, dozorca nocny fabryki, zam. Nawrot 64. Zajdler odniósł rany głowy. Karetka pogotowia odwiozła go do szpitala”.

2o grudnia, piątek. „Przymusowe licytacje. Magistrat M. Łodzi – Wydział Podatkowy, niniejszem podaje do wiadomości, że w dniu 7 stycznia 193o r. między godz. 9-tą rano a 4-tą po południu odbędą się przymusowe licytacje ruchomości u niżej wymienionych osób za niewpłacone podatki: [...] 218. Oryński J., meble”.

Rok 1934

18 stycznia, czwartek. „ Echa niedzielnych awantur. 20 osób skazanych administracyjnie. W związku z awanturami, jakie miały miejsce w ubiegłą niedzielę w Parku Sienkiewicza, na ulicy Sienkiewicza, oraz na ulicy Narutowicza i Piotrkowskiej zatrzymanych zostało przez organa policyjne 2o osób, które w dniu wczorajszym stanęły przed Sądem Starościańskim. Sad Starościański po zapoznaniu się z przedłożonymi dowodami [...] skazani zostali: Herman Wider (Nawrot 64) [...] 3 tygodnie aresztu”.

28 czerwca, czwartek. „W godzinach popołudniowych z okna III piętra klatki schodowej wyskoczył na bruk podwórza jakiś mężczyzna. Zawezwany lekarz Pogotowia Ratunkowego stwierdził przede wszystkiem, że samobójcą była kobieta w męskim ubraniu, o krótko ściętych włosach. Desperatką okazała się 24-letnia Eugenia Sztajnbart, bezdomna. Odniosła okaleczenia głowy i pęknięcie kręgosłupa. Po udzieleniu pierwszej pomocy desperatkę, w stanie beznadziejnym przewieziono do szpitala miejskiego w Radogoszczu”.

3o czerwca, sobota. Tytuł na pierwszej stronie „Łódzkiego Echa Wieczornego”, „Zagadka ulicy Nawrot. Sztajnbartówna nie odzyskała przytomności . I dalej – „We wczorajszym Echu podaliśmy krótką wiadomość o samobójstwie popełnionym w domu przy ul. Nawrot 64/66, gdzie z okna III piętra mieszkania stolarza Stępniewskiego rzucił się na bruk narzeczony jego kuzynki Wiktorii Stępniewskiej – 25 – letni Eugeniusz Szajnbart, robotnik, zamieszkały przy ulicy Abramowskiego 2o. rewelacją prawdziwą lekarza Pogotowia było stwierdzenie, że jest to kobieta. Zarówno policja, jak i lekarz znaleźli się wobec zagadki. Szajnbart czy Szajnbartowa przebywa w szpitalu okręgowym Ubezpieczalni Społecznej przy ul. Zagajnikowej. Samobójca nie odzyskał dotąd przytomności toteż lekarze nie przeprowadzili na razie żadnych oględzin. Wypadek ten jest tem więcej dziwny, że Szajnbart false Szajnbartowa był narzeczonym młodej i przystojnej dziewczyny. Zewnętrzny wygląd niczego nie zdradzał. Szajnbart ubrany w męski dość elegancki garnitur, zawsze w koszuli dziennej i krawacie, męskich bucikach. Zachowywał się jak prawdziwy mężczyzna. Szajnbart lub Szajnbartowa krytycznego dnia bawił u narzeczonej, przysiadł na parapecie otwartego okna. Wiódł swobodną rozmowę i w pewnej chwili, rzuciwszy pod adresem narzeczonej „żegnaj” wyskoczył na bruk. Charakterystyczne, że Stępniewska nie podejrzewała nawet, iż jej „narzeczony” jest kobietą. Wiadomość o tym niezwykłym wypadku wywołał zrozumiałe wrażenie w całem mieście. Dalsze szczegóły tej niezwykłej historji wyjdzie na jaw, jeżeli Szajnbart – Szajnbartowa odzyska przytomność”.

1 lipca, niedziela. „Sprawa samobójcy z ulicy Nawrot została o tyle wyjaśniona, że stwierdzono niezbicie, iż 25-letni Eugeniusz Szajnbart jest najautentycznieszą kobietą. W jakim celu Szajnbartówna „przedzierzgnęła się” w mężczyznę nie stwierdzono. Być może młoda kobieta była zboczona płciowo, lub też miała inny cel w tej maskaradzie. Początkowo sądzono, że ułatwi dochodzenie w tym kierunku przesłuchanie osób, u których Szajnbartówna zamieszkiwała, okazało się jednak, iż tajemnicza lokatorka podaje dwa fikcyjne adresy, pod którymi osobnik o nazwisku Szajnbart w ogóle nie zamieszkuje. Jak się dowiedzieliśmy z ostatniej chwili Szajnbartówna dotąd nie odzyskała przytomności”. Historia miała ciąg dalszy. W piątek, 6 stycznia 1939: „ Kobieta, która była… mężem i ojcem i z dużym powodzeniem udawała przez szereg lat męższczyznę, stanęła wczoraj przed sądem. Niezwykłe perypetie Eugenii vel „Eugeniusza” Steinbartówny. Sensacyjny proces w sądzie okręgowym w Łodzi. Nie było i chyba nie będzie takiej sprawy jak tak, która wczoraj toczyła się przed sądem okręgowym. Młoda kobieta udawała mężczyznę. Udawała uporczywie i – jak twierdziła przed sądem – zmuszana przez inne kobiety. Udawała mężczyznę nie tylko – rzecby można – na optykę, ale również wobec władz stanu cywilnego. Ożeniła się (nie mylimy się i nie przez omyłkę mówimy: „ożeniła się” zamiast „wyszła za mąż”) z młodą kobietą, meldując się jako mężczyzna wobec kapłana, a ożeniwszy się – została nawet „ojcem” i zameldowała dziecko zrodzone ze swej „żony” za swoje. Trwała w tym stanie przez lata całe. Otoczenie wiedziało doskonale, że jest kobietą, nie oszukiwała właściwie nikogo ze swych najbliższych, choć bezustannie grzęzła z jednego oszustwa w drugie w obliczu władz. Jak twierdzi, nie miała z tych oszustw nic. Była tylko narzędziem w ręku kobiet złej woli, które wyzyskiwał ją jako „męża” i „ojca”. Wczoraj ta – pod względem cielesnym od urodzenia kobieta, a pod względem prawnym przez kilka lat mężczyzna – opowiadała przed sądem okręgowym, pociągnięta do odpowiedzialności karnej pod następującymi zarzutami: 1. Użycia za własny cudzego, opiewającego na mężczyznę, dowodu osobistego. 2. Bezprawnej zmiany stanu cywilnego kobiety, którą podała za swoją „żonę”. 3. Bezprawnej zmiany stanu cywilnego dziecka”. Oskarżona – 29-letnia Eugenia Steinbart, ewangeliczka, odziana w więzienne, oczywista kobiece ubranie, o twarzy wynędzniałej, delikatnej jednakże, i doprawdy jakby zbolałej, głuchawa mocno, zgarbiona i apatyczna – odpowiadała przez sądem okręgowym. Rozprawie przewodniczył sędzia Wiśniewski. Oskarżał prok. Kłoczkowski. Bronił adw. Szychwarg. Samobójstwo kobiety-mężczyzny. Już na kilka lat wcześniej „Eugeniusz” Steinbart, desperat, który z wysokości trzeciego piętra jednego z domów przy ul. Nawrot rzucił się na bruk, odniósł złamanie kręgosłupa i dopiero w karetce pogotowia okazał się kobietą – zwrócił na siebie uwagę władz. Tym niemniej sprawa będąca przedmiotem wczorajszego procesu, wyszła na jaw na skutek zameldowania, złożonego dopiero w dniu 8 września rb. Artura Jobsa. Jobs zgłosił do władz, że Eugenia Steinbart, znajoma jego kuzynku – Ogrodnikowej, szantażuje jego – Jobsa i ową kuzynkę, domagając się od nich 5ooo zł., które się jej nie należą, że stale występuje jako mężczyzna i że – choć jest kobietą – wzięła ślub z jakąś Zaleśną. Eugenia Steinbartówna została na podstawie tego zameldowania zatrzymana. Znaleziono przy niej świadectwo ślubu, zawartego w dniu 28 września 1935 r. pomiędzy Eugeniuszem Steinbartem a Czesławą Zaleśną i znaleziono dalej wypis z ksiąg metrykalnych parafii św. Antoniego w Łodzi o urodzeniu w rok po tym ślubie Elżbiety Steinbartówny, zrodzonej z małżonków Eygeniusza i Czesławy z Zaleśnych Steinbartów. W kieszeni kobiety, przebranej jako mężczyzna, znaleziono dowody, iż ta kobieta jest mężem i ojcem! Przesłuchiwana w śledztwie i wczoraj przed sądem przytoczyła oskarżona, która zresztą do winy się przyznała, niezwykłe motywy owego występowania w męskim przebraniu. Przed sześciu z górą laty, gdy umierał brat oskarżonej, Oskar, powierzył jej przyjaciółce, Joannie Adamównie, później Ogrodnikowej , 5ooo złotych, jako spadek po sobie. Adamówna miała tymi pieniędzmi zarządzać i miała grać rolę opiekunki Steinbartówny. Dlaczego udawała mężczyznę. Adamówna trzymała ją mocno w garści. Uważając – jak dalej wyjaśnia oskarżona – że będzie miała o wiele łatwiejsze życie, gdy ukazywać się będzie stale w towarzystwie konkurenta i nawet narzeczonego – skłoniła Adamówna Steinbartów[nę] po raz pierwszy, by się ukazała w przebraniu męskim. Szczupłość tej kobiety, młodej jeszcze podówczas, jej niski głos i chłopięce rysy może w pewnej mierze sprzyjały tej maskaradzie… Adamówna wyszła wreszcie za mąż za Ogrodnika. Steinbartówna uważała, że może już teraz porzucić swą męską rolę, ale Ogrodnikowa, wywierające na nię silny wpływ, domagała się, by się dziewczyna nie demaskowała. Groziła jej aresztem, że jej pieniędzy nie zwróci i również w ten sposób zmuszała ją do posłuszeństwa. Gdy wreszcie w marcu roku 1934 zawiadomiła Ogrodnikowa oskarżoną, że ma dla niej pracę, ale że jest to praca tylko dla mężczyzny – Steinbartówna już sama nie chciała się cofnąć i w przebraniu męskim pracowała przez zgórą miesiąc w fabryce firmy Stiller i Bielszowski. Towarzysze pracy rychło odkryli tajemnicę tej kobiety. Nieszczęśliwa dziewczyna czując się w sytuacji bez wyjścia – poczęła przemyśliwać o samobójstwie. Postanowiła przygotować przed swoją śmiercią wszystko, jak należy. Nie zapomniała nawet o grobach swych najbliższych i w tym celu udała się do stolarni przy ul. Nawrot. Rodzinie stolarza przypadł „młody człowiek” do gustu. Mieli zamiar wydać za niego za mąż bratanicę. Zaczęły się już poważne rozmowy o ślubie. Zdając sobie sprawę, jak daleko zabrnęła w swym kłamstwie – Steinbartówna tym bliższa była myśli o odebraniu sobie życia. Zamach samobójczy wykonała latem 1934 roku. Wspominaliśmy o tym na wstępie. Lekarz pogotowia stwierdził w karetce, że desperat jest właściwie desperatką i w stanie bardzo ciężkim ulokował Steinbartównę w szpitalu ubezpieczalni, oczywista na oddziale kobiecym. Kobieta w roli… męża. Tutaj wystąpiła na niezwykłej drodze życia Steinbartówny druga kobieta: Czesława Zaleśna. Zaleśna była sąsiadką oskarżonej z sali szpitalnej. Zaleśna dobrze wiedziała, że ma do czynienia z kobietą, ale gdy dowiedziała się, iż ta kobieta tak dobrze udaje mężczyznę, że konflikty na tym tle zapędziły ją aż w objęcia śmierci samobójczej – postanowiła Zaleśna zresztą za namową Ogrodnikowej, która miała już męża – wziąć z nią ślub. Niewątpliwie grały tu rolę te same pobudki, jakimi kierowała się Ogrodnikowa. Lepiej mieć „kawalera” niż go nie mieć, ale jeszcze lepiej mieć męża, choćby tylko figuranta, choćby nawet był kobietą! Zaleśni podejmowali Steinbartównę, która występowała w ich domu jako mężczyzna, przedstawiali ją jako narzeczonego i wreszcie doszło do ślubu tych dwojga. Ślub został sporządzony na podstawie przedstawionej przez oskarżoną metryki na imię Eugeniusza Steinbarta, stryjecznego żyjącego i zdrowego brata oskarżonej. Dokument ten podjęła z parafii Ogrodnikowa – jak twierdzi oskarżona – jeszcze wtedy, gdy Steinbartówna przyjmowała pracę w fabryce. Z męża stała się po roku – jak wspominaliśmy – ojcem. Zaleśni dawali jej jeść za to. Ale w roku 1937 przy błahej okazji wyrzucili ją z domu. Wtedy nieszczęśliwa kobieta poczęła znów domagać się od Ogrodnikowej pieniędzy i wreszcie zetknęła się z owym Jobstem, który oświadczył, że nieczego się nie boi i, aby uprzedzić meldunek Steinbartówny, sam przeciwko niej złożył zameldowanie. Początkowo zarówno Ogrodnikowa, jak i Zaleśna postawione zostały również w stan oskarżenia, ale z uwagi na przysługujące im dobrodziejstwa amnestii, dochodzenie zostało przeciwko tym dwum kobietom umorzone. Steinbartówna, wobec zameldowania ojcostwa dziecka już po okresie, objętym przez amnestię, znalazła się na ławie oskarżonych. Oskarżona, odpowiadając na pytanie przewodniczącego podaje, że gdyby nawet mogła zrzucić męskie przebranie – nie miałaby za co kupić sobie odzieży kobiecej, bo nie miała wtedy wcale pieniędzy. Przy drzwiach zamkniętych. Rozpraw[a] była dwukrotnie przez krótkie kwadranse prowadzona przy drzwiach zamkniętych: sąd interesował się w tej fazie procesu niewątpliwie sprawami „pożycia” małżeńskiego kobiecych małżonków. Z przewodu sądowego wynika, że Steinbartówna jako „mąż” Zaleśnej, dbała o swą opinię i miała jej za złe, że przebywa poza domem. Rezultatem tego zresztą prowadzenia się „żony” Steinbartówny było dziecko, które Steinbart wzięła jako ojciec na siebie. Obie kobiety Ogrodnikowa i Zaleśna, zeznające jako świadkowie, wypierają się faktów, o których w związku z nimi wspomina oskarżona. Szczególnie Ogrodnikowa zaprzecza by była winna owych 5ooo złotych oskarżonej. Nie przeczy jednak, że dawała jej nieraz większe sumy, aż do 3oo złotych i że działała z dobrego serca. Zaleśna podaje, iż była przekonana, że Stenibartówna jest po operacji, czyniącej z kobiety mężczyznę. Wyrok. Prok. Kłoczkowski wywodził, iż zarzuty zawarte w akcie oskarżenia, zostały udowodnione i wnosił krótko o ukaranie. Adw. Szychwag w dłuższym przemówieniu wykazywał, iż oskarżona będąca – jak wykazały badania psychiatryczne typem o wzmożonej sugestywności – nie działała z własnej woli, lecz była narzędziem w rękach obu kobiet. Nie czyniła prawie nic z chęci zysku: znalazła się w matni, z której już nie miała wyjścia. Że pragnęła się z tej matni uwolnić - temu dała dowód przez zamach samobójczy i o tym świadczą, jej po dziś dzień od tego zamachu pochylone plecy. Obrońca wnosił o łagodny wymiar kary. Sąd skazał Steinbartównę wyrokiem łącznym na rok więzienia, a po zastosowaniu amnestii - na 8 miesięcy więzienia z zaliczeniem aresztu prewencyjnego. W motywach sąd podał, iż sprawa ta ma za tło niezwykłe kombinacje z dokumentami osobistymi i musi mieć za podłoże również pewne skłonności trzech występujących w sprawie kobiet. Jak się dowiadujemy, Steinbartówna wystąpić ma z procesem cywilnym o schedę po bracie. (g)”.

Rok 1936

16 marca, poniedziałek. „ Wynik wielkiego wesołego plebiscytu z nagrodami dla Czytelników „Orędownika” Zwyciężyli Prot i Gerwazy. [...] Nareszcie z plebiscytem dotarliśmy do końca. Kilka tygodni pracy i to niebylejakiej; skrupulatnej, drobiazgowej pracy potrzeba było, aby przeczytać, uporządkować i posegregować te ogromne stosy listów, które codziennie znosiła nam poczta ze wszystkich stron Polski. A przecież oprócz głosów, wielu Czytelników załączało jeszcze karteczki z wierszykami, rysunkami, dowcipnemi aforyzmami. I to trzeba było przeczytać, by zasługujące na specjalne wyróżnienie wypowiedzi Czytelników zachować do dalszej sympatycznej zabawy. [...] Udział czytelników w naszym plebiscycie przeszedł nasze oczekiwania. Z prawdziwą przyjemnością i dumą stwierdzić może redakcja „Orędownika”, że bardzo żywe jest współżycie Czytelników z pismem. [...] Nagrody, które redakcyjny komitet konkursowy rozdziela, a które nie są i nie powinny być istotną treścią i celem plebiscytu, nie będą drobnym wyrazem radości, jaką sprawia redakcji „Orędownika” świadomość pożytecznej, skutecznej i świadomej służby interesom wielkiej naszej rodziny Czytelników. A teraz zapoznajmy się z wynikami wielkiego naszego plebiscytu, które ilustruje poniższa tabela. Proponowane imiona/ Głosowało/ il. gł. (kupon.): Prot i Gerwazy 3416 – 56758, Antek i Kantek 1728 – 7856, Pączek i Strączek 1525 – 3462, Kostek i Wyrostek 622 – 1326, Wicek i Wacek 25 – 311, Paweł i Gaweł 15 – 351, Kuba i Bartek 13 – 118, Kajtuś i Fajtuś 12 – 38o, Tomcio i Romcio 12 – 38o, Skrzat i Chwat 9 – 42o, Hipek i Filipek 7 – 315, Domejko i Dowejko 4 – 54, Kajtuś i Wojtuś 3 – 36, Polikarp i Prokop 3 – 15, Marek i Ogarek 3 – 27, Jacuś i Macuś 2 – 14, Felek i Walek 2 – 13. Razem: 7433 – 724o9. Jak z powyższych zestawień wynika, liczba biorących udział w plebiscycie wynosiła przeszło 7ooo czytelników, czyli, że przewyższyła liczbę uczestników pierwszego naszego wielkiego konkursu o przeszło 7oo. Jest to niewątpliwie rekord, którego pozazdrościć nam mogą najpoczytniejsze pisma w Polsce. Dalej z zestawienia wynika, że w plebiscycie zwyciężyły bezapelacyjnie imiona Prot i Gerwazy. Inne propozycje pozostały daleko w tyle, co dowodzi, że nasi wesołkowie zdobyli sobie szturmem serca Czytelników i pod temi właśnie imionami pragną wszyscy podziwiać ich dalsze kapitalne przygody. Bezstronnie powiedziawszy, imiona te najbardziej odpowiadały naszym wesołkom zpośród wszystkich proponowanych i cieszymy się bardzo, że taki, a nie inny, jest wynik plebiscytu. Najbardziej jednak ucieszy to ich ojca duchowego, naszego karykaturzystę Grusa, który z drżeniem oczekiwał wyniku plebiscytu, pełen obaw, że jego koncept nie będzie odpowiadał gustowi Czytelników. Na szczęście stało się inaczej i wszyscy – jak się okazuje – jesteśmy zadowoleni. Od udziału w plebiscycie, zgodnie z ogłoszonemi warunkami, redakcyjny komitet plebiscytowy wyłączył wszystkich współpracowników pisma, kierowników i współpracowników agentur oraz kolporterów. Również nie uwzględniano w kilku wypadkach głosujących, co do których komisja miała źródłowe informacje, że kupony zdobyli w sposób naruszający warunki konkursu. Zgodnie z warunkami konkursu największą liczbę kuponów 544 (pięćset czterdzieści i cztery) z imionami Prot i Gerwazy nadesłał p. Józef Lorek z Chorzowa III, ul. Skłodowska 4, który temsamem zdobywa pierwszą nagrodę w plebiscycie. Oto szczegółowe rezultaty zdobytych nagród. Zdobyli nagrody: 1. Józef Lorek, Chorzów III, Skłodowsko 4 – aparat radjowy, 2. Tadeuz Dopieralski, Gniezno, Polna 4 – rower pierwszorzędnej marki, 3. Stanisław Szulc, Zbąszyń, Senatorska 15 – gramofon, 4. Czesław Pietrzykowski, Zduńska Wola 15 – materjał na ubranie, Zbigniew Rybak, Książ, powiat Śrem – materjał na ubranie, 6. Paweł Sokalla, Wielkie Hajduki – zegarek męski, 7. Anna Szych, Gdynia, Kruszewiczów 4 – zegarek damski, 8. Gayda Eugenjusz, Łódź, Kilińskiego 216 – wspaniały koń na biegunach, 9. Michalina Majewska, Poznań, Zaułek św. Wojciecha 27/28 – wózek dla lalki, 1o. Józef Adamski, Luboń, Dworcowa 7 – walizka [...] Dodatkowe nagrody dla Łodzi: 1o1. Tadeusz Piątkowski, ul. Nawrot nr. 64 – bilet 2-osobowy do kina „Bajka”.

Rok 1937

12 listopada, piątek. „W domu przy ul. Nawrot 64, robotnik Edmund Andrysiak pobił tak okrutnie 8-letniego syna Alfreda, że złamał mu obojczyk. Dziecko odwieziono do szpitala. Ojcem zajęła się policja”.

13 grudnia, poniedziałek. „W ubikacji domu przy ul. Nawrot 64-66 powiesił się 63-letni Wawrzyniec Świderski, zam. w Rudzie Pabianickiej przy ulicy Starorudzkiej 3. Wezwany lekarz pogotowia stwierdził zgon i przewiózł zwłoki do prosektorium. Władze policyjne prowadzą dochodzenie w celu ustalenia przyczyny samobójstwa”.

Mieszkali: Białogórski Stefan, piekarz; Bittner Maks, urzędnik; Dobrzyński Bolesław, krawiec; Hartwich Adela, szwaczka; Hartwich Edward, ślusarz; Hartwich Otton , nauczyciel; Irlander Boruch, krawiec; Kaźmierczak Mieczysław, ślusarz; Kübler Cezary, biuralista; Leśniak Irena, krawcowa; Leśniak Józef, biuralista; Mühle Artur, ślusarz; Olek Serafin, malarz; Opacki Jerzy, tapicer; Oryński Piotr, stolarz; Pietrzak Edward, stolarz; Przybylski Wacław, rymarz; Siuda Józef, szofer; Tietzel Ryszard, biuralista; Zarzycki Władysław, elektromonter.

Rok 1939

Cichowski Wacław, muzyk; Emler Franciszek, technik.

Rok 1946

„Spis kontrolny mieszkańców, którzy będą mieli prawo głosu w głosowaniu ludowym [Referendum ludowym]”: „Arczyńska Zofia (ur. 5.4.1897, szwaczka, zameldowana w 1917), Adolf Aleksander (ur. 1.6.1881, buchalter, zameldowany w 1945), Adamczyk Stefan (ur. 2.9.1914, buchalter, zameldowany w 194o), Adamczyk Irena (ur. 25.5.1915, przy mężu, zameldowana w 194o), Nuda Franciszek (ur. 9.7.1899, elektromonter, zameldowany w 1932), Buda Zofia (ur. 6.3.1882, robotnica, zameldowana w 194o), Bednarek Anna (ur. 9.11.1916, urzędniczka, zameldowana w 1918), Bednarek Justyna (ur. 22.9.1884, emerytka, zameldowana w 1918), Błoniewski Stefan (ur. 1o.1.1998, furman, zameldowany w 1918), Błoniewska Maria (ur. 5.9.19o6, skręcarka, zameldowana w 19o6), Bielarczyk Teofila (ur. 16.4.1879, nawijarka, zameldowana w 1885), Bednarek Stanisław (ur. 16.11.1919, biuralista, zameldowany w 1942), Bednarek Józefa (ur. 6.3.1928, robotnica, zameldowana w 1942 – wykreślona), Berzyn Maria (ur. 1o.3.1899, robotnica, zameldowana w 1939 – wykreślona „posiadała [nieczytelne]”), Borkowska Anastazja (ur. 24.12.19o9, pracownica PŻM, zameldowana w 1938), Czor Irena (ur. 16.1o.1916, bieliźniarka, zameldowana w 1945), Czor Feliksa (ur. 28.4.192o, robotnica, zameldowana w 1945), Czernielewski Feliks (ur. 18.5.19o3, furman, zameldowany w 1944), Czernielewska Stanisława (ur. 27.4.19o3, szwaczka, zameldowana w 1944), Czapliński Zbigniew (ur. 19.2.1924, robotnik, zameldowany w 1945), Mikinka Weronika (ur. 2o.2.19o5, tkaczka, zameldowana w 1945), Majcher Stanisław (ur. 22.4.19o8, „Poczta”, zameldowany w 1933), Majcher Zofia (ur. 21.9.19o3, robotnica, zameldowana w 1933), Malinowski Klemens (ur. 6.11.1876, „Poczta”, zameldowany 1918), Malinowska Maria (ur. 18.12.1884, przy mężu, zameldowana w 1918), Morawska Teodozja (ur. 12.5.1912, urzędniczka, zameldowana w 1918), Małolepszy Jan (ur. 23.6.1913, robotnik, zameldowany w 1935), Napora Maria (ur. 2o.8.1897, robotnica, zameldowana w 1934), Nowak Józefa (ur. 15.9.1888, prządka, zameldowana w 1933), Okulska Apolonia (ur. 25.12.1899, prządka, zameldowana w 1933), Olszewski Antoni (ur. 25.5.19o7, tramwajarz, zameldowany w 1937), Oskulski Henryk (ur. 22.4.1912, urzędnik, zameldowany w 1942), Oskulska Julia (ur. 16.2.1918, prządka, zameldowana w 1942), Opacki Jerzy (ur. 16.8.19o7, tapicer, zameldowany w 1933), Opacka Maria (ur. 8.9.19oo, robotnica, zameldowana w 1933), Pniewski Kazimierz (ur. 27.7.1912, malarz, zameldowany w 1933), Pniewska Helena (ur. 5.11.1914, cerowaczka, zameldowana w 1933), Pietrowska Franciszka (ur. 4.3.1871, gospodyni, zameldowana w 1945), Piepszowska Anna (ur. 11.5.1894, nawijaczka, zameldowana w 194o), Rapoport Ruzia (ur. 16.6.1924, szwaczka, zameldowana w 1945), Rozenberg Helena (ur. 22.1.1922, bez pracy, zameldowana w 1926), Rozenberg Józefa (ur. 13.1.1897, gospodyni, zameldowana w 1926), Rzymski Franciszek (ur. 23.4.1912, urzędnik, zameldowany w 1935), Rozmarynowska Wanda (ur. 13.2.1921, krawcowa, zameldowana w 1946), Rogalski Ludwik (ur. 3o.7.1882, blacharz, zameldowany w 194o), Darnikowska Wacława (ur. 27.9.19o8, szpularka, zameldowana 8.4.1945), Dziedzic Antoni (ur. 17.1.1922, dozorca, zameldowany w 1946), Dziedzic Janina (ur. 8.3.1925, przy mężu, zameldowana w 1946), Frontczak Bolesława (ur. 3o.7.1916, biuralistka, zameldowana w 1945), Gerasińska Paulina (ur. 16.5.1875, tkaczka, zameldowana 6.1.1941), Geblewicz Władysław (ur. 1.5.19o4, „Posaczkaz”, zameldowany w 1933), Geblewicz Janina (ur. 22.8.19o6, motaczka, zameldowana w 1945), Gładysiak Michał (ur. 27.8.1892, robotnik, zameldowany w 1933), Gładysiak Maria (ur. 7.2.1892, przy mężu, zameldowana w 1933), Gładysiak Henryka (ur. 2o.5.1917, robotnica, zameldowana w 1933), Garnyś Władysław (ur. 25.1.1922, robotnik, zameldowany w 1945), Gidelski Stefan (ur. 37.8.1888, furman, zameldowany w 1927), Gidelska Antonina (ur. 15.1.1915, robotnica, zameldowana w 1927), Gaworek Alfreda (ur. 14.2.19o9, robotnica, zameldowana w 1927), Geblewicz Józefa (ur. 21.11.1878, „na utrzymaniu”, zameldowana w 194o), Godart Helena (ur. 28.2.19o2, robotnica, zameldowana w 194o), Garuch Maria (ur. 11.7.19oo, robotnica, zameldowana w 1941), Hertel Łucja (ur. 12.3.1889, robotnica, zameldowana w 1917), Jagieło Stefania (ur. 4.11.192o, robotnica, zameldowana w 1946), Jagieło Władysław (ur. 13.9.1919, kolejarz, zameldowany w 1946), Jesionowski Kazimierz (ur. 23.2.19o6, robotnik, zameldowany w 193o), Jesionowska Anna (ur. 2.11.1911, nawijarka, zameldowana w 193o), Jędrysiak Jan (ur. 11.1.19o7, ślusarz, zameldowany w 1945), Jastrzębski Bolesław (ur. 26.3.19o4, tkacz, zameldowany w 1945), Juźwiak Kazimierz (ur. 21.3.1913, robotnik, zameldowany w 1945), Stefański Kazimierz (ur. 22.2.1884, robotnik, zameldowany w 1945), Stempiński Jan (ur. 24.3.1896, rzeźnik, zameldowany w 1945), Stempińska Janina (ur. 4.7.19o9, robotnica, zameldowana w 1946), Ślusarczyk Stanisław (ur. 16.1.1918, robotnik, zameldowany w 194o), Sterczewska Stanisława (ur. 8.2.1896, emerytka, zameldowana w 1925), Sylweszczak Jan (ur. 24.3.19o5, kowal, zameldowany w 1933), Sylweszczak Stefania (ur. 2o.5.19o8, robotnica, zameldowana w 1933), Staliński Marian (ur. 11.7.1916, robotnik, zameldowany w 1945), Tomczak Tadeusz (ur. 28.2.1914, grawer, zameldowany w 1939), Tomczak Helena (ur. 11.1.1912, robotnica, zameldowana w 1939), Wasiak Walentyna (ur. 24.12.1887, gospodyni, zameldowana w 1932), Wujeński Walenty, ur. 19.1.19o1, murarz, zameldowany w 19o4), Wujeńska Regina (ur. 7.9.19o2, emerytka, zameldowana w 19o4), Walek Leokadia (ur. 14.12.19o8, prządka, zameldowana w 1946), Wyrębska Stanisława (ur. 18.4.1897, szwaczka, zameldowana w 194o), Werecki Józef (ur. 19.9.1878, tkacz, zameldowany w 1914), Werecka Stanisława (ur. 12.4.1893, tkaczka, zameldowana w 1914), Wasilewski Stanisław (ur. 9.3.19o9, robotnik, zameldowany w 1934), Wasilewska Pelagia (ur. 25.2.19o5, robotnica, zameldowana w 1934), Wasileski Romuald (ur. 28.6.1913, „Poczta”, zameldowany w 1934), Wasileska Genowefa (ur. 6.11.1919, robotnica, zameldowana w 1946), Włodarek Edmund (ur. 6.11.1919, elektromonter, zameldowany w 1945), Zielińska Franciszka (ur. 4.1.1882, robotnica, zameldowana w 194o), Zawadzka Katarzyna (ur. 12.11.19o3, urzędniczka, zameldowana w 1945), Ździebko Anna (ur. 8.9.19o6, robotnica, zameldowana w 1945), Arczyńska Jadwiga (ur. 2.7.1922, technik dentystyczny, zameldowana w 1917), Alberska Anna (ur. 25.1o.19o3, bufetowa, zameldowana w 1928), Rek Longin (ur. 29.7.1924, pocztowiec, zameldowany w 1945), Brudzińska Apolonia (ur. „2.2. 74 lat”, „opieka społ.”, zameldowana w 194o).

Rok 1959

Komar Adam, tel. 38939.


Kolejne numery: