Ulica Nawrot

Pisał od roku 1998 Maciej Cholewiński

Ulica Nawrot

Numer 66

Rok 19o9

5 listopada, piątek. „Z mieszkania Marcina Marciniaka (Nawro 66) współlokatorka Jadwiga Szymańska, wyniosła różne rzeczy wartości 11o rb. i zniknęła bez śladu”.

Rok 191o

Pod „Feldschere” – Sutorowska W., Nawrot 66.

Rok 1912

14 maja, wtorek. „Pralnia do sprzedania istniejąca od lat 14. Ul. Nawrot nr. 66”.

Rok 1915

2o października, środa. „Napad (a) Lekarz Pogotowia Ratunkowego opatrzył 25 letniego cieślę, Jana Pęsika, zamieszkałego przy ul. Nawrot 66, który w lesie pod Brzezinami był napastowany i uległ postrzałowi prawej ręki”.

Rok 192o

„Taryfa posesji (domów i placów) Miasta Łodzi. Imię i nazwisko właściciela”: Holc Daniel i Emilja, małżeństwo.

Rok 1923

4 czerwca, poniedziałek. „Harakiri. W celu samobójczym przebił się nożem Karol Ludwik, zam. Nawrot 66. Zawezwano pogotowie odwiozło denata do szpitala przy ul. Drewnowskiej”.

Rok 1925

29 grudnia, wtorek. „ Wesołe qui-proquo przed kościołem. Z polowań na „sikorki” (x) Kazimierz Szulc (Nawrot 66) oraz Józef Pietrzak, zamieszkały przy ul. Grunberga 6, obaj w stanie niezbyt trzeźwym polowali na dziewczęta. Takie to już mieli przyzwyczajenie, od którego nie mogli się odczepić, choć niejednokrotnie było ono powodem wielu nieporozumień z władzami. I w dniu wczorajszym towarzysze wybrali się na polowanie. Stanęli przed kościołem św. Krzyża i nuże zaczepiać przechodzące kobiety. Wreszcie Józio się „dostawił”, a Kazio otrzymał „kosza” i to właśnie stało się powodem bójki, której kres położyła policja. Obaj „myśliwi” przespali się w komisarjacie, a epilog polowania rozegra się przed sądem”. W lipcu 1932 okradł mieszkanie adwokata Brzezińskiego przy ul. Nawrot 2. Pomagała mu służąca, która była też jego kochanką Weronika Gajkowska. Szulc wtedy „był już karany 8-miesięcznem więzieniem za włamanie, przez sąd okręgowy w Katowicach”. [patrz Nawrot 2]

Rok 1926

25 stycznia, poniedziałek. „Czwarta lista zdobywców premji. Wczoraj uśmiechnęła się fortuna następnym stu Czytelnikom „Expressu”. Jeszcze 8oo Czytelników otrzyma premje, a wśród nich radioaparat, złoty zegarek, oraz większe i mniejsze premje żywnościowe. [...] Po 1 korcu węgla (….) Schulc Anastazja, Nawrot 66”. W czwartek, 16 lipca w ósmym konkursie Ludwik Bruno wygrał 3 kilo cukru.

Rok 1929

9 sierpnia, piątek. „W bójkach odnieśli rany [...] 38-letni Czesław Sztark”.

Rok 1936

14 sierpnia, piątek. „ Na zgliszczach spalonej fabryki przy ul. 11-go Listopada 98. 13-tu robotników ciężko poparzonych. Trzej strażnicy w płomieniach. Bohaterski przechodzień ratuje z narażeniem życia zagrożonych robotników. Dwa szkielety psów podwórzowych. Straty wynoszą przeszło 3oo tysięcy złotych. 9o-ciu robotników straciło pracę. (gr.) Wczorajszy żywiołowy pożar, jaki wybuchł w nieruchomości fabrycznej przy ul. 11 Listopada 98 trwał niecałe dwie godziny. Przez ten stosunkowo krótki okres czasu spłonął doszczętnie trzypiętrowy budynek i ciężko poparzonych zostało 13 robotników, zatrudnionych w fabryce Wolfa Frenkla. Prawdziwie dantejskie sceny, jakie rozegrały się wśród poparzonych i niemogących się wydostać na zewnątrz ludzi, pozostawiły wstrząsające wrażenie pośród widzów, przyglądających się nieszczęściu bliźnich, a niemogących ich ratować ani w czemkolwiek im dopomóc. Jeden tylko przypadkowy przechodzień, nie bacząc na grożące mu niebezpieczeństwo rzucił się zrozpaczonym robotnikom na ratunek. Był nim 27-letni Edmund Rajchert, elektryk-technik z wykształcenia, zamieszkały przy ulicy Nawrot 66. P. Rajchert, widząc, że wszystkim robotnikom, znajdującym się w płonącym budynku grozi straszna śmierć z narażeniem własnego życia przystawił drabinę do bocznej ściany budynku fabrycznego i z rozpaczliwym wysiłkiem począł wyłamywać kraty okienne. Kiedy kraty zostały już trochę wygięte i można było tamtędy się przedostać, Rajchert, podając dłoń poparzonym robotnikom, zaciągnął ich w dół. Niektórzy zjeżdżali dosłownie po plecach dzielnego elektryka-technika i w ten sposób ratowali swe życie. Późniejsi, już po kilku ofiarach, padali na bele towaru, ułożone na dziedzińcu fabrycznym, tuz pod oknami budynku. Najgroźniejsza była sytuacja robotników, zatrudnionych na t. zw. selfaktorach na drugim piętrze. Kilku z nich, mając już dotkliwe poparzone ręce i nogi, skakało w dół, nie widząc innego dla nich ratunku. Dantejskie sceny. Ogień bowiem pojawił się około godziny 11-ej. W okamgnieniu zajęły się trzy piętra i poczęły palić się schody zewnętrzne, któremi mogli robotnicy dostać się na podwórze. Kiedy droga była odcięta, zdesperowani robotnicy poczęli rzucać się z okien na podwórze. Nieszczęście chciało, że przejście pod oknami było bardzo wąskie a przy drodze ustawiony był duży parkan, oddzielający mały ogródek od podwórza. Robotnicy, ratując swe życie padali na drzewa ogródka, przyczem nie obeszło się wówczas bez bardzo ciężkich uszkodzeń. Jeden z nich, niejaki Jan Bryszewski (Heleny 12) w czasie skoku wybił oko o mocną gałąź drzewa. Ponadto nieszczęśliwy robotnik odniósł złamanie nogi i obrażenia zewnętrzne. Ogółem ciężko rannych było sześciu, którym niezwłocznie udzieliło 5 karetek pogotowia pomocy, przewożąc ich w stanie groźnym do szpitala Ubezpieczalni Społecznej i miejskich. W akcji brali udział dwaj lekarze pogotowia miejskiego, dr. Kopciowski i dr. Frank, z „Czerwonego Krzyża” , dr. dr. Kalisz i Tietz. Ciężko ranni zostali Bryszewski, Aleksander Tronanowski (Srebrzyńska 7), Józef Pisarek (Sikawska 4), Antoni Szczepaniak (Chłodna 6), Wilhelm Sadłowski (Piaskowa 89) i Stanisław Wiernikowski (11 Listopada 112). Lżej ranni, którym pogotowie nałożyło na miejscu opatrunki i przewiozło do domów: Edmund Rajchert, technik, który pośpieszył z pomocą zagrożonym, Stanisław Kukuła (Suwalska 19), Wacław Wojciechowski (Żeromskiego 9), Irena Biegańska (Goplańska 4o), Jerzy Biegański (Wólczańska 23o), Jakób Lampczak (Płocka 4o), Jan Kałęcki (Radogoszcz) i Jadwiga Kryk (Sosnowa 28). Maszyny spadają. Akcja ratownicza prowadzona była z czterech stron. Oprócz przybyłej straży ogniowej w sile 7-iu oddziałów, władze wojskowe, pod osobistem kierownictwem generała Langiera, ze strony zagrożonych poważnie koszar z ulicy Leszno, zabezpieczały kompleks budynków wojskowych, ratując jednocześnie sąsiednie zabudowania fabryczne i nie dopuszczając do rozprzestrzeniania się ognie. Na dziedzińcu palącej się przędzalni wigonjowej Wolfa Frenkla, ogień natrafił na łatwopalny materjał w postaci bawełny. W chwili, gdy pożar wybuchł 46-ciu robotników zatrudnionych było przy pracy. Kilkunastu zdążyło jeszcze wydostać się z budynku. Po niespełna pół godzinie rozległy się potężne huki i trzaski spadających i przez ogień zżartych maszyn żelaznych, które padały przez podłogi i sufity na parterową salę. Nic z urządzenia fabrycznego, jak maszyn t. zw. wilków, grępli i selfaktorów nie zdołano uratować. Z dużej fabryki pozostały jedynie opalone mury zewnętrzne. Kiedy przybyły na miejsce pierwsze oddziały straży pożarnej, cały budynek stał w płomieniach. Okazało się po 31 minutach od chwili pokazania się ognie powiadomiono centralę straży o wybuchu pożaru. Do tego czasu robotnicy sami ratowali siebie i fabrykę. Bohaterstwo strażaków. Najbardziej zagrożona była fabryka firmy „Hubert Muehle”, przędzalnia przy ul. Leszno 3. Żona inż. Muehlego kierowała osobiście akcją ratowniczą, stając na czele swoich robotników fabrycznych. Ponadto w najbliższem sąsiedztwie fabryki Szajnroka, właściciela nieruchomości przy ul. 11 Listopada 98, znajduje się nieruchomość fabryczna Szereszewskiego i Perkala (11 Listopada 1o2) i z drugie strony – 11 Listopada 96 – wytwórnia przetworów chemicznych Emila Weinerta, właściciela tej nieruch ości oraz warzelnia pokostu Hugona Werenckiego. I tu padły iskry na dach warzelni i na dach małego parterowego domku mieszkalnego, zajmowanego przez Weinerta. Domownicy ewakuowani zostali na podwórze i rzeczy wyniesiono z zagrożonego budynku. W czasie akcji poparzeni zostali dotkliwie trzej strażacy, dwaj z 5-go oddziału i jeden z „bałuckiego”. Stanisławowi Kolasińskiemu, Stasiakowi Wenclowi udzielili doraźnej pomocy lekarze pogotowia miejskiego i Czerwonego Krzyża. Strażak Wencel wpadł do płonącego budynku wskutek zerwania się dachu i leżąc na dnie, przygnieciony został palącemi się belami towaru. Dzięki przytomności umysłu, Wencel wydostał się przez suterynę na bezpieczny grunt, gdzie znaleźli go koledzy i wydostali na zewnątrz. Wencel odniósł poważne oparzenia rąk i twarzy. Kiedy strażacy dogaszali zgliszcza, przebywali tłumnie nieznani na terenie fabryki ludzie, którzy dopytywali się ze łzami w oczach o swoich najbliższych. Zrozpaczone matki i żony dowiadywały się, że ich najdrożsi znajdują się w szpitalach, lub w najlepszym przypadku odwiezieni zostali do domu. Psy spalone na węgiel. Podczas akcji natrafiono na dwie płonące budy psów podwórzowych. Niestety zwierząt uratować nie udało się, gdyż spalone zostały na węgiel jeszcze przed przybyciem straży. W rezultacie spalił się kompletnie budynek fabryczny Szajnroka, wartości 15o.ooo złotych. Ponadto spłonęły wszystkie maszyny. Szajnrok był ubezpieczony w kilu towarzystwach do wysokości strat. Surowce i przędze Frenkla asekurowane były na 13o.ooo złotych. Ocalał skład z zapasami, tak że Frenkiel poniósł jedynie straty w wysokości 2o.ooo złotych. Na miejsce zjechały władze policyjne i śledcze. Przy pożarze obecny był starosta łódzki, dr. Wrona, komendant policji na m. Łódź, insp. Elsesser-Niedzielski, kierownik wydziału śledczego, kom. Makowski, kierownik pierwszej brygady, kom. Kowalczyk i jego najbliższy współpracownik, Joachimiak. Około godziny 2-ej przybył prokurator Grzegorzewski. W tym czasie zburzono nienaruszony przez ogień komin fabryczny, który groził zawaleniem. W czynności tej brał udział oddział straży ogniowej pod kierownictwem oficera Kosa. Jak ustaliło pierwiastkowe dochodzenie, ogień powstał wskutek tarcia łożyska. Jeszcze wczoraj, krótko po przywiezieniu do szpitala im. Prez. Mościckiego, zmarł Józef Pisarek. Stan pozostałych ofiar jest nadal bardzo ciężki, lekarze szpitalni dokładają wszelkich starań, by utrzymać ich przy życiu. Dziś o godzinie 1o-ej rano przybyła na miejsce pożaru komisja, w skład której weszli przedstawiciele urzędu wojewódzkiego, straży ogniowej, wydziału budowlanego zarządu miejskiego, elektrowni oraz prowadzący na miejscu dochodzenie celem ustalenia przyczyny wybuchu pożaru funkcjonarjusze policji śledczej i przedstawiciel urzędu prokuratorskiego”.

15 sierpnia, sobota. „W czasie bójki, która miała miejsce w pobliżu ul. Północnej został pobity tępemi narzędziami Józef Ziółkowski zam. Nawrot 66. Doznał on ogólnego potłuczenia oraz powikłanego złamania żeber po stronie prawej. Lekarz opatrzył poszkodowanego w lokalu V komisariatu P.P. i odwiózł do szpitala Mościckiego”.

Rok 1937

Mieszkali: Borczyk Bronisław, ślusarz; Kacprowicz Wacław, ślusarz; Lenc Otto, elektryk; Majcher Stanisław, listonosz; Malinowski Klemens, funkcjonariusz państwowy; Morawski Władysław, urzędnik; Rajchert Edmund, elektryk; Rubman Nuchem, cukiernik; Wasilewski Romuald, fryzjer.

Rok 1939

8 lutego, środa. „Zamach samobójczy. Desperat strzelił sobie w głowę. Wczoraj około godziny 1,3o po południu w mieszkaniu własnym przy ul. Nawrot 66 popełnił zamach samobójczy 39-letni Jan Kaczmarek, funkcjonariusz pocztowy. Desperat postrzelił się kulą rewolwerową w głowę. Sąsiedzi zaalarmowali lekarza pogotowia, który, stwierdziwszy stan ciężki, skierował desperata do szpitala. Przyczyny rozpaczliwego kroku nie zostały narazie ustalone. (l)”. W innej gazecie wypadek opisano jako „samobójstwo pocztyliona”. Zatrudniony był w 7 Urzędzie Pocztowym w Łodzi”.

18 czerwca, niedziela. „Ilustrowana Republika” podała informację: „Utonął w basenie zakładu kąpielowego Bautlera. W zakładzie kąpielowym Beutlera przy ul. Kilińskiego 138 wydarzył się wczoraj tragiczny wypadek. 17-letni Eugeniusz Kładyński, zamieszkały przy ul. Nawrot 66, kąpiąc się w zakładzie wszedł do basenu i z niewyjaśnionych przyczyn poszedł na dno pomimo wysiłków ratowników – nie udało się denata ocalić. Władze wdrożyły dochodzenie celem ustalenia przyczyn tej tragedii. (l)”. Dwa dni później „Orędownik”: „Wypadki i niedole. W zakładzie kąpielowym Boiltera (Kilińskiego 138) w czasie kąpieli utopił się 17-letni Eugeniusz Gładysiak (Nawrot 66). Wydobyto już nieżywego”.

Rok 1946

„Spis kontrolny mieszkańców, którzy będą mieli prawo głosu w głosowaniu ludowym [Referendum ludowym]”: Juźwiak Maria (ur. 23.6.1918, robotnica, zameldowana w 1946), Jagieło Mieczysława (ur. 2.12.1925 [nieczytelne] zameldowana w 1945 – wykreślona), Jastrzębska Maria (ur. 7.8.19o4, bez zawodu, zameldowana w 1945), Janiak Władysław (ur. 12.3.1888, szewc, zameldowany w 1939), Janiak Władysława (ur. 15.1.1888, przy mężu, zameldowana w 1939), Janiak Daniela (ur. 21.2.1925, uczennica, zameldowana w 1939), Janiak Ludwika (ur. 18.6.19o6, robotnica, zameldowana w 1945), Kozłowski Zygmunt (ur. 24.7.19o4, „przędzasz”, zameldowany w 1932), Kozłowska Stanisława (ur. 3o.4.19o7, tkaczka, zameldowana w 1932), Kosla Jan (ur. 23.12.1899, giser, zameldowany w 1938), Kill Feliks (ur. 18.5.1871, „Poczta”, zameldowany w 194o), Kłodowski Władysław (ur. 7.6.1914, szofer, zameldowany w 1946), Krakowski Franciszek (ur. 2o.3.1919, ślusarz, zameldowany w 1945), Kowalski Stefan (ur. 15.1.1916, konduktor, zameldowany w 1945), Kowalska Maria (ur. 6.3.1918, robotnica, zameldowana w 1945), Kotyniak Antoni (ur. 21.5.1888 [nieczytelne] zameldowany w 1945), Kotyniak Franciszka (ur. 21.1o.1888, robotnica, zameldowana w 1945), Kamińska Anna (ur. 11.11.19o2, robotnica, zameldowana w 1945), Leśniak Józef (ur. 16.4.1893, „szefc”, zameldowany w 19125), Leśniak Irena (ur. 5.3.1914, krawcowa, zameldowana w 1925), Leśniak Józefa (ur. 15.3.1893, robotnica, zameldowana w 1925), Łopaciński Leon (ur. 23.6.1918, robotnik, zameldowany w 1925), Michalak Józef (ur. 3.3.1893, „malasz”, zameldowany w 194o), Michalak Maria (ur. 2o.3.1895, robotnica, zameldowana w 194o), Mikinka Henryk (ur. 8.12.19oo [nieczytelne], zameldowany w 1946).

Rok 1966

25 października, wtorek. „[...] Wiesław Srebrzyński (Nawrot 66), notoryczny pijak, ukradł żonie pierzynę, poduszki oraz sweter wełniany łącznej wartości – 2.3oo zł. Wyrokiem Sądu Powiatowego dla m. Łodzi pijak i złodziej skazany został na 2 lata więzienia i 5oo zł. grzywny”.


Kolejne numery: