Ulica Przejazd
Numer 46
Rok 19o1
16 marca, sobota. „Koncesyonowane Biuro Nauczycielskie i Rekomendacyjne Radkiewicz Łódź, ul. Przejazd 46, II-gie piętro. Nowo-otworzone z pozwolenia Wyższej Władzy Naukowej poleca: Nauczycielki, nauczycieli różnej narodowości z dyplomami, korepetytorów, freblówki i bony ze świadectwami tutejsze i sprowadzone wprost z zagranicy, osoby starsze z wykształceniem do towarzystwa i opieki oraz kasyerki i kasyerów i korespondentów itp.”.
Rok 19o2
27 stycznia, poniedziałek. „Potrzebna posługaczka. Przejazd 46 m. 23. Można zastać od 12-tej do 2-ej”.
29 stycznia, środa. „Do sprzedania serwis porcelanowy na 12 osób. Wiadomość ul. Przejazd № 46 m. 25. Można zastać od godz. 12 do 9”
Rok 19o5
2o marca, poniedziałek. „ Lista osób poległych, zmarłych wskutek ran, rannych i okaleczonych w m. Łodzi oraz w powiatach łódzkim i łaskim, w czasie zawieszenia pracy przez robotników od dnia 27 stycznia do dnia 7 marca 19o5 r. (Komunikat urzędowy). W dniu 28 stycznia około godz. 6 wieczorem, przy rozpędzaniu tłumu zgromadzonego na ul. Piotrkowskiej około domu № 63 przy wejściu do hotelu „Grand Hotel”, żądającego aby z cukierni i restauracyi wyszli znajdujący się tam goście, otrzymał skaleczenie czoła i uszkodzenie 5 zębów tępem narzędziem Rudolf Gustaw syn Karola Wegner, lat 3o, zamieszkały w Łodzi przy ul. Przejazd № 46, współwłaściciel księgarni; leczył się we własnem mieszkaniu i obecnie jest zdrów”.
17 czerwca, sobota. „Elektrotechnik E. Gosławski. Reperuję i urządzam dzwonki elektryczne, telefony, indukcyjne ostrzegawcze od złodziei, sygnały wodne do rezerwoarów, zamki elektryczne, zegary kontrolarze stróżowskie. Na żądanie wyjeżdżam. Gwarancya na rok. Przejazd № 46 m. 9”. [patrz Nawrot 61]
18 grudnia, poniedziałek. „Poszukuję studenta z doświadczeniem nauczycielskiem do nauki 8-letniego chłopca w godzinach przedpołudniowych. Wiadomość Przejazd nr. 46 mieszk. 22 godz. 4-6 pp.”.
Rok 19o6
17 kwietnia, wtorek. „15 rub. nagrody. Wczoraj zgubiono lub skradziono zegarek czarny z dewizką złotą niewielkiej wartości. Kto odniesie do domu przy ul. Przejazd nr. 46, mieszk. 21, otrzyma powyższą nagrodę”.
28 kwietnia, sobota. Mieszkała opiekunka kolonii letnich dla dzieci chrześcijańskich Beckerowa [patrz Nawrot 13]. Czy była żoną zamordowanego w czerwcu 19o6 roku właściciela piwiarni Karola Beckera? - poniedziałek, 25 czerwca - „Zabójstwo restauratora. Ubiegłej soboty, o godz. 1o wieczorem, do piwiarni Karola Beckera przy ulicy Przejazd № 48 [mylnie] weszło kilku ludzi. Becker znajdował się wówczas w drugim pokoju, gdzie podawał piwo czterem siedzącym gościom. Gdy Becker wrócił do bufetu, w kilka minut dały się słyszeć strzały, goście wbiegli do pokoju, skąd huk pochodził, lecz nikogo, prócz broczącego we krwi Beckera, nie znaleźli. Ranny wkrótce ducha wyzionął. Sprawcy zabójstwa zbiegli; dotychczas ich nie ujęto. Jak wskazuje świadek, 14-letni chłopiec, zabójcy uciekli w stronę ulicy Piotrkowskiej. Podobno był to akt zemsty osobistej. Karol Becker (lat 45) był właścicielem piwiarni i dzierżawcą tego domu”. Czwartek, 19 lipca. „W sprawie zabójstwa, w dniu 23 czerwca zarządzającego domem przy ul. Przejazd № 46, Beckera dowiadujemy się, że zabójstwa tego nie dokonała żadna partya. Podejrzenie pada na właściciela tego domu J.J., który miał namawiać ludzi jeszcze niewykrytych do spełnienia tej zbrodni. Z rozporządzenia sędziego śledczego, Mileanta, J. został aresztowany i osadzony w więzieniu”.
Rok 19o7
4 marca, poniedziałek. „Napad. Dziś w nocy na ul. Przejazd nr. 46 Oskar Draże, lat 2o, rządca domu, został napadnięty i pobity; odniósł kilka ran w głowę, czoło i twarz. Poszwankowanemu ranę opatrzyli lekarze Pogotowia”. Czwartek, 7 marca. „Kary administracyjne. Na mocy postanowienia czasowego generał-gubernatora z dnia 3 marca, za nr. 865 właścicieli nieruchomości w Łodzi [...] 12) Oskara Drażą, Przejazd nr. 5o [...] winnych niespełnienia żądań policyi i dotyczących utrzymywaniu swych nieruchomości w czystości i porządku, nie wywożenia śniegu i lodu z chodników, nie oczyszczania rynsztoków, śmietników i dołów kloacznych [...] ukarać grzywnami 1oo rubli każdego, z zamianą w razie niemożności zapłacenia tej sumy na zamknięcie w więzieniu na jeden miesiąc”. Czy ojciec Cezara Drasche, zlicytowanego w grudniu 1924 roku? Poniedziałek, 24 września 1928. „3 miesiące więzienia za pobieranie lichwiarskich procentów. Z 7.95o zł. zrobiło się w ciągu kilku miesięcy 26,ooo. Przemysłowiec i właściciel domu przy ulicy Przejazd 46 Cesar Drase znalazł się w tarapatach pieniężnych. Nie mogąc uregulować terminowych zobowiązań skorzystał z usług niejakiego Wilhelma Wakrea, który my pożyczył na kilkomiesięczny okres, licząc 17 proc. miesięcznie. Drase nie mógł w terminie spłacić pożyczki i zażądał prolongaty. Wierzyciel nie miał nic przeciwko temu, jednakże zarządał weksli gwarancyjnych z żyrem brata p. Drasego no – i oczywiście – nie zmniejszył stopy procentowej. W ten sposób w ciągu dość krótkiego czasu dług urósł do sumy 26 tysięcy złotych. Drase, który w dalszym ciągu nie mógł uporać się z trudnościami płatniczemi, postanowił przedewszystkiem uiścić dług, zacz ciągnięty u Wakera, by nie być już od niego zależnym. Zaofiarował mu 2o tysięcy złotych. Waker nie chciał jednak przyjąć tej sumy i twierdził, że mu się należy jeszcze 6 tysięcy. Ostatecznie sprawa oparła się o policję Waker został pociągnięty do odpowiedzialności karnej za pobieranie lichwiarskich procentów. Onegdaj znalazł się na ławie oskarżonych sądu okręgowego, który po rozważeniu sprawy skazał go na 3 miesiące więzienia. Karę tę darowano mu na zasadzie amnestji”.
Rok 19o9
1 maja, sobota. „Zakład krawiecki Władysława Łapienisa Przejazd № 46, a od 1-go lipca Mikołajewska 39 przyjmuje wszelkie roboty krawieckie cywilne, uniformy dla pp. urzędników, uczniowskie do wszystkich szkół i dla duchownych. Wykonywa punktualnie i artystycznie – Ceny niskie. Z szacunkiem W. Łapienis”.
19 sierpnia, czwartek. „(h) Drobne ognie. [...] O godz. 4 rano przy ul. Przejazd nr. 46 w pralni od pieca zapaliła się ściana, od tej zaś dach. Pożar ugasiły I i II oddziały straży ogniowej ochotniczej”.
3o grudnia, czwartek. „Szyję wszelką bieliznę oraz wyprawy, znaczę takową, wykonywam z wielką starannością, po możliwie niskich cenach – Tamże przyjmuję na mieszkanie przyzwoitą panienkę. Przejazd 46 m. 12”.
Rok 191o
Pod „Feldschere”: Słowiński J., Przejazd 46. Mieszkał również w 1918.
4 stycznia, wtorek. „Z sądów. (h) W fabryce Teitelbauma przy ulicy Przejazd № 56, pracowali nieletni Helena i Jan Kubiak w porze nocnej, co sprzeciwia się przepisom fabrycznym. Wskutek tego inspektor fabryczny pociągnął do odpowiedzialności zarządzającego fabryką Mojżesza Szepskiego, a sędzia pokoju V go rewiru skazał Szepskiego na 25 rubli kary”. Piątek, 25 lipca 193o - „Do akt. Nr. 193o r. Ogłoszenie. Komornik Sądu Grodzkiego w Łodzi Adam Łagodziński, zamieszkały w Łodzi przy ulicy Kilińskiego Nr. 55, na zasadzie art. 1o3o U.P.C. ogłasza, że w dniu 12 sierpnia 193o roku od godz. 1o-ej rano w Łodzi przy ulicy Przejazd Nr. 46, odbędzie się sprzedaż z przetargu publicznego ruchomości, należących do Mojżesza Szepskiego o składających się z mebli, oszacowanych na sumę złotych 1,1oo. Łódź, dnia 2 lipca 193o r. Komornik Adam Łagodziński”. Wtorek, 23 września 193o. „Szepski Mojżesz, Przejazd 46, lat 48, kupiec”, został mianowany zastępcą członka w Obwodowej Komisji Wyborczej do Sejmu, Obwód nr 11o. W 1932: Szepski Mojżesz, tel. 18o46. [patrz Przejazd 48]
Rok 1911
24 maja, środa. „Wózek prawie nowy do rozwożenia towaru po mieście, do sprzedania. Wiadomość: ul. Przejazd 46 wprost bramy”.
Rok 1912
23 marca, sobota. „Duży sklep z przyległem mieszkaniem i przyległemi piwnicami do wynajęcia od 1 lipca. Przejazd 46. Wiadomość u gospodarza”.
26 marca, wtorek. „Pokój z osobnem wejściem do wynajęcia I piętro front, Przejazd 46 m. 24”.
28 października, poniedziałek. „Sprzedam filię piekarską zaraz w dobrym punkcie z powodu wypadku ul. Przejazd nr. 46”.
Rok 1913
1o kwietnia, czwartek. „Filię piekarską sprzedam tanio, Przejazd 46”.
Rok 1914
„Verzeichnis der Lodzer Geschäftsfirmen” pod „Eisenhandlungen, Stahlwaren, Waagen-Fabriken, Technische Artikel” [...] Rother Gustav, Przejazd 46, Tel. 13-41”. [patrz Przejazd 2o]
8 stycznia, czwartek. „Oddam dziewczynkę niechrzczoną na własność Przejazd nr. 46-5”.
14 listopada, sobota. „(e) O chleb dla przytułku. Przytułek dla starców i kalek chrześcijańskiego Towarzystwa dobroczynności, mieszczący w sobie 3o9 pensyonarzy zagrożony jest brakiem chleba. Dostawca chleba piekarz oświadczył, że mąkę ma na wyczerpaniu i o ile w tych dniach zarząd przytułku nie postara się sam o mąkę, przerwie dostawy chleba. W ostatnich czasach z powodu drożyzny i braku produktów spożywczych zmniejszono porcye mięsne pensyonarzom przytułku i chleb obecnie stanowi główne ich pożywienie. Milicya obywatelska IV dzielnicy skonfiskowała 232 worki mąki ze składy przy ul. Przejazd nr. 46, zarząd przeto przytułku winien poczynić starania o nabycie części tej mąki na chleb dla swych pensyonarzy, by zapobiedz pozbawieniu ich najgłówniejszego pożywienia”.
Rok 1918
4 listopada, poniedziałek „Pokój umeblowany z oddzielnem wejściem i elektrycznością do wynajęcia. Przejazd 46 m. 3”.
Rok 1919
2o lutego, czwartek. „Główny Komitet Wyborczy do Rady Miejskiej m. Łodzi niniejszym podaje do wiadomości publicznej, że zostały złożone następujące listy kandydatów do Rady Miejskiej: [...] Lista Nr. 8 [...] 39. Kawecki Konstanty, lat 3o, kupiec, Przejazd 46”.
3 kwietnia, czwartek. „Pokój umeblowany, elektryczność, parter, wynajmę jednej osobie. Przejazd 46, m. 38”.
9 maja, piątek. „Do sprzedania: bufet z płytą marmurową, kredens sklepowy, parę stolików z płytami marmurowemi, lodownia, i.t.p. rzeczy. Wiadomość: ul. Przejazd № 46 m. 41”.
Rok 192o
Lokatorem był inżynier chemik Konstanty Kawecki, członek Stowarzyszenia Techników M. Łodzi. W roku 1932 miał telefon o numerze 18o76.
Rok 1921
3o lipca, sobota. „Wolant lekki, żółty na pojedynkę i parę do sprzedania. Przejazd 46 m. 8 od 5-6”.
26 października, środa. „Zamienię sklep z przyległym mieszkaniem na prywatne mieszkanie Przejazd 46 Wągrowski”.
Rok 1923
4 stycznia, czwartek. „Potrzebna praczka do pralni ul. Przejazd 46 front”.
Rok 1924
12 września, piątek. „ Ogłoszenie upadłości firmy Cezar Drasze, Przejazd 46. Jak głęboko wżarła się stagnacja w życie handlowo-przemysłowe Łodzi dowodzą liczne upadłości, ogłaszane przez sąd handlowy na żądanie właścicieli firm. W dniu wczorajszym znowu sąd handlowy okręgowy ogłosił żądanie upadłości przędzalni i tkalni wyrobów wełnianych firmy Cezar Drasze, Przejazd 46. Firma ta zawiesiła wypłaty od dnia 1 czerwca r.b.”.
13 listopada, czwartek. „Wielki raut w filharmonji. Przypominamy, ze w sobotę od godz. 8 wiecz. odbędzie się w salach Filharmonji wielki raut na rzecz harcerstwa. Osoby, które dotąd nie otrzymały zaproszeń, proszone są o zwrócenie się po nie do pp. dyr. Czerlunczakiewiczowej (Bank Polski godz. 11-1), dyr. Łukomskiej (Przejazd 46 godz. 3-4) i dyr. Wodzinowskiej (Pomorska 21). Proszeni jesteśmy o zaznaczenie, że żadnej karoty na raucie nie będzie. Wejście 6 złotych”. Niedziela, 21 stycznia 1934. „Syndyk ostateczny masy upadłości Wykończalni i Farbiarni „Leszno”, Sp. z o.o., podaje do wiadomości, że sprzedaje z wolnej ręki, bez licytacji, po cenach bardzo przystępnych maszyny i ruchomości upadłej firmy. Wiadomość w kancelarji syndyka ostatecznego adwokata Róży Łukomskiej, ul. Przejazd 46, tel. 242-11”. Rok 1937. „Informator kupca i rzemieślnika” pod „Adwokaci” – Łukomska Róża, tel. 24211 (w poniedziałek, 8 marca wymieniona w artykule: „Wyciąć i zachować. Spis adwokatów chrześcijan w Łodzi. [...] Poniżej podajemy spis adwokatów, aplikantów adwokackich i obrońców sądowych chrześcijan, praktykujących w Łodzi”. W spisach figurował też mąż [?] Łukomski Stanisław, dyrektor – we wtorek, 19 marca 1935 – „Stanisław Łukomski, zamieszkały przy ulicy Przejazd Nr. 46, zameldował, że w czasie gdy załatwiał w centrali Ubezpieczalni Społecznej przy ul. 225 różne interesy, w ścisku jakiś osobnik wyciągnął mu z kieszeni kamizelki złoty zegarek z dewizką złota, łącznej wartości 5oo złotych”.
4 grudnia, czwartek. II Urząd skarbowy na pokrycie zaległych podatków skarbowych wyznaczył 11 grudnia 1924 między 10 rano a 4 ta po południu licytację: „33) Drasche Cezar, Przejazd 46, 3 sztuki towaru wełnianego ubraniowego [...]”. Czy syn Oskara Draże pobitego w marcu 19o7 roku?
Rok 1926
2 stycznia, sobota. „Druga lista „zdobywców” węgla. Drugiego dnia wylosowano 15o premji. Węgiel pochodzi ze składu Jan Koral (Kolejna 2) i tamże będzie wydawany. W czwartek odbyło się drugie ciągnienie premji wielkiego „węglowego” konkursu „Expressu”. Wylosowano 15o kopert. Wygrali: [...] 89. Szepski Urjel – Przejazd 46”.
15 lutego, poniedziałek. „Potrzebna zdolna prasowaczka. Przejazd 46, 9”.
5 maja, środa. Lidia Kirbicz w szóstym bezpłatnym konkursie premiowym „Expressu Wieczornego Ilustrowanego” wygrała 2 kilo cukru, a Danusia Józefiak 3 kilo mąki.
1 lipca, czwartek. „Fotografję i 25 złotych wyciągnięto z torebki, na ulicy Piotrkowskiej, między Cegielnianą a Andrzeja. Uprasza się o łaskawe odesłanie fotografji po zatrzymaniu pieniędzy. Adres: Zauberman, Przejazd 46”. Piątek, 11 października 1929. „Przymusowe licytacje. Magistrat M. Łodzi – Wydział Podatkowy, niniejszem podaje do wiadomości, że w dniu 23 października 1929 r. między godz. 9-tą rano a 4-tą po południu odbędą się przymusowe licytacje ruchomości u niżej wymienionych osób za niewpłacone podatki: [...] 296. Zauberman Al., szafa do książek”.
Rok 1927
9 czerwca, czwartek. „Młodych zdolnych elektromonterów i kilku uczni poszukuję od zaraz. Zgłaszać się u Inżyniera Nikodema ul. Przejazd 46 m. 8 pomiędzy 12 i 2, i od 7-ej wieczorem”.
3 lipca, niedziela. „Ci, którzy będą nas szacować. Członkowie komisji do spraw podatku dochodowego. W czwartek w nocy konwent seniorów po posiedzeniu rady miejskiej wybrał następującą listę 72 członków i tyluż zastępców komisji szacunkowych do spraw podatku dochodowego. Pozostałych 72 członków i tyluż zastępców, t.j. po 6 osób do każdej z istniejących 12 komisji, zamianuje w najbliższych dniach prezes izby skarbowej. [...] Zastępcy: 2. Jarosiński Tadeusz, Przejazd 46. Niedziela, 25 sierpnia 1929. „Upadłości i nadzory. W wydziale handlowym sądu okręgowego zatwierdzono układ z wierzycielami, zawarty przez Tadeusza Jarosińskiego, właściciela handlu win, wódek i delikatesów przy ul. Przejazd nr. 46. Jarosiński ogłosił sobie sam upadłość w październiku ub. r. Stan upadłości trwał do 13 sierpnia b.r., kiedy zawarto układ. Przewiduje on spłatę 5o proc. należności w gotówce lub towarze. Spłata winna nastąpić w 5-ciu ratach; z tego I-sza w tydzień po zatwierdzeniu układu w wysokości 5 proc., a 4 następne w odstępach kwartalnych w wysokości 1o do 15 proc. Na zebraniu wierzycieli obecnych było 27 osób, reprezentujących 35.ooo.- zł; za układem oświadczyło się 25 wierzycieli na sumę 27.ooo. – zł.”.
Rok 1928
9 maja, środa. „Potrzebny chłopiec do praktyki zakładu fotograficznego. Przejazd Nr. 46, W. Grabowski”.
Rok 1929
18 maja, sobota. „Wózek na dwóch kołach lekki kupię, Celanowski, Przejazd 46”.
14 października, poniedziałek. „Sprzedam sklep sprzedaży pieczywa i nabiału (filja Kopczyńskiego), ul. Przejazd Nr. 46, tel. 17-43”.
4 lipca, czwartek. „Kradzieże. Z mieszkania Wilner Rajzli przy ulicy Przejazd 46 niewykryci sprawcy skradli garderobę i bieliznę wartości około 2 tysięcy zł.”. W 1932 jako abonent telefonu nr 20897 wymieniony był Wilner Eljasz.
Rok 193o
Tereny fabryczne znajdujące się pod tym numerem a należące do Ottona Goldamera i Józefa Kluka sprzedane zostały Elektrowni Łódzkiej.
31 marca, poniedziałek. „Wieczór Wokalno-Muzykalny. W dniu 5 kwietnia o godz. 8 wiecz. Bratnia Pomoc przy koserwatorjum urządza Wieczorek Instrumentalno-Wokalny w sali przy ul. Przejazd 46 (Kasa Emerytalna Pracowników Elektrowni Łódzkiej) w celu zebrania funduszu na wpisy dla niezamożnych uczniów, oraz na opłacenie sanatorjum za kolegę leżącego w Zakopanem na koszt […] Konserwatorjum. Bilety w cenie od zł. 2 do 4 już do nabycia w kancelarji Konserwatorjum Traugutta 9”.
Rok 1931
17 maja, niedziela. „Ogłoszenie. Niniejszym odwołuję wszelkie oszczerstwa i zarzuty skierowane dnia 2o. i 28.2.31 r. w dziennikach „Najer Fołksblatt” i „Lodzer Tageblatt” przeciwko p. Frajdli, Róży i Abrama Grasgrynów w przedmiocie ostrzeżenia firm łódzkich i zgierskich o niewchodzenie w stosunki handlowe i o niewypłacenie należności powyższym z powodu przywłaszczenia przez nich moich pieniędzy. Nadmieniam, że oszczerstwa te były przeze mnie ogłoszone w stanie wielkiego zdenerwowania i bez zupełnej świadomości wynikających stąd następstw. „Steweg” Stefania Wiktorja Gielke Łódź, Przejazd 46”.
22 listopada, niedziela. „Komunikat. Zakład artystyczno-fotograficzny i pracownia portretów Władysława Wilczewskiego przy ulicy Przejazd [Tuwima] 46 podaje do wiadomości P.T. Czytelnikom i Sz. Kljenteli, że tylko na krótki czas obniżyłem ceny fotografji. Firma chcąc sprawić swojej klienteli miłą niespodziankę gwiazdkową wypuściła kupony w ilości 99 numerów, które będą wydawane przy wykupieniu zamówionych fotografji. Premje są następujące: Aparat 2-lampowy z głośnikiem; detektor ze słuchawkami, portret rozm. 4ox6o cm. olejny w ramie; album ozdobny do pocztówek; komplet perfumerji. Losowanie premji odbędzie się od 2o grudnia 1931 r. w obecności 5-ciu świadków z kljentów. Nazwiska i premje szczęśliwych posiadaczy wygranych będą ogłoszone w „Dzienniku Łódzkim”. Z każdej premji przeznacza się 6 zł. dla najbiedniejszych dzieci do komitetu wojewódzkiego”.
Rok 1932
Siedziba zarządu Kasy Emert.-Pożyczkowej Pracowników Elektrowni Łódź, tel. 1o131.
26 kwietnia, wtorek. „3-ci dzień zjazdu elektryków. Dziś zakończenie konkursu – na najlepiej oświetlone okno wystawowe. Wczoraj, w trzecim dniu (i ostatnim) obrad IV wszechpolskiego zjazdu elektryków polskich, uczestnicy zjazdu zwiedzili poszczególne przedsiębiorstwa w Łodzi i okolicznych miejscowościach. Jedna grupa uczestników zjazdu zwiedziła przędzalnię Widzewskiej Manufaktury, wykończalnię, tkalnię i elektrownię Zjednoczonych Zakładów K. Scheiblera i L. Grohmana, a następnie, po dłuższej przerwie obiadowej, grupa ta zwiedziła podstację łódzkiej elektrowni i pracownię psychotechniczną Kolei Elektrycznej Łódzkiej. Grupa druga zwiedziła wczoraj w godzinach rannych przędzalnię i wykończalnię zakładów przemysłowych firmy N. Ejtington, a następnie podstację elektrowni łódzkiej przy ul. Inżynierskiej. Następnie uczestnicy zjazdu udali się kolejką dojazdową do Pabjanic, gdzie zapoznali się z urządzeniami Pabijanickiej Fabryki Żarówek Polskich – Osram. Zarząd fabryki przyjął wycieczkę obiadem. W drodze powrotnej do Łodzi wycieczka zatrzymała się w Rudzie Pabjanickiej, aby zwiedzić tamtejszą podstację napowietrzną ŁWEKD. Powrót drugiej grupy uczestników zjazdu elektryków nastąpił około godziny 7-ej wieczorem. O godz. 8 wiecz. z racji odbywającego się zjazdu, zorganizowano wczoraj dwa odczyty: w siedzibie związku harcerstwa polskiego (ul. Ewangelicka 9) wygłosił odczyt na temat „Oświetlenie mieszkań i biur” dyr. M. Kyć, zaś w lokalu przy Al. Kościuszki 17 (Polski związek przedsiębiorstw elektrycznych) inż. Piasecki wygłosił odczyt na temat „Ogólne wiadomości oświetleniowe dla monterów”. W dniu dzisiejszym, w lokalu pracowników elektrowni przy ul. Przejazd 46, inż. Piasecki wygłosi odczyt na temat „Oświetlenie szkół”. Zorganizowany w związku z odbywającym się zjazdem konkurs na najlepsze oświetlone okno wystawowe zakończony zostanie dzisiaj, we wtorek”. Inż. Piasecki mieszkał przy ul. Przejazd 51 [1937].
14 czerwca, wtorek. „ Tajemniczy mord w Łodzi. Właściciel zakładu fotograficznego Wilczewski, zamordowany przez nieznanych sprawców . (dg) Dziś w godzinach rannych władze śledcze w Łodzi zaalarmowane zostały zagadkową zbrodnią. W domu przy ul. Przejazd 46 znajduje się zakład fotograficzny 42-letniego Władysława Wilczewskiego. Wilczewski mieszkał w tym samym lokalu frontowym, w którym znajduje się jego przedsiębiorstwo. Żona jego wraz z synem od dłuższego czasu przebywają w majątku ziemskiem w siedleckim. Majątek ten stanowi własność teścia fotografa. Wilczewski pozostawał z żoną w najlepszych stosunkach i od czasu do czasu z nią się widywał. Dziś około godz. 9 rano do zakładu fotograficznego przyszedł pewien pracownik elektrowni, który przyniósł Wilczewskiemu klisze do retuszowania. Drzwi do zakładu były otwarte. Przybyły wszedł do wnętrza. Gdy odsunął kotarę, ujrzał Wilczewskiego, leżącego w ubraniu na podłodze… Fotograf miał głowę obwiązaną ręcznikiem. Przybyły w pierwszej chwili przypuszczał że Wilczewski śpi. Gdy jednak zbliżył się do niego, stwierdził, że nie daje żadnych oznak życia. Pracownik elektrowni wybiegł natychmiast na podwórze, alarmując dozorcę domu, który zkolei zatelefonował po władze policyjne. Wkrótce w zakładzie fotograficznym zjawił się komendant policji inspektor Elzesser-Niedzielski, zastępca kierownika wydziału śledczego kom. Semier, kierownik komisarjatu, oraz szereg wyższych oficerów policyjnych. Stwierdzono, że Wilczewski został zamordowany jakiemś tępem narzędziem. Mord prawdopodobnie niema charakteru rabunkowego. Wilczewski nie był człowiekiem zamożnym, nie przechowywał w domu pieniędzy, a w ostatnich czasach stale znajdował się w trudnościach pieniężnych. Około godz. 5 nad ranem jakiś policjant zauważył przed zakładem fotograficznym młodą niewiastę z bukietem kwiatów i pewnego mężczyznę. Władze przypuszczają, że tajemnicza ta para miała jakiś związek z dokonaną zbrodnią. Śledztwo trwa”.
15 czerwca, środa. „ Kto zamordował Wilczewskiego? Tło rabunkowe wykluczone. Zemsta czy zazdrość? Listy od żony. Jak uciekał morderca. Tajemnica zbrodni, dokonanej przy ul. Przejazd, niewyjaśniona. (bag). Zagadkowe morderstwo, dokonane w zakładzie fotograficznym przy ul. Przejazd nr. 46 – o czem doniósł już wczorajszy „Express” – postawiło na nogi całą policję łódzką, która w dalszym ciągi prowadzi energiczne śledztwo celem ujęcia sprawcy. Trupa wykrył pierwszy p. Hess, urzędnik elektrowni, który w dniu wczorajszym o godzinie 8-ej rano przybył do zakładu Wilczewskiego, celem oddania kliszy do wywołania. Zamordowany fotograf leżał w kałuży krwi przy oknie przykryty zieloną storą. Stwierdzono, że Wilczewski zamordowany został znienacka tępem narzędziem. Morderstwa dokonano najprawdopodobniej w poniedziałek w godzinach wieczornych. O tej mniejwięcej porze widziano Wilczewskiego poraz ostatni, gdy wchodził do swego zakładu. Nie jest rzeczą prawdopodobną, aby zbrodnia ta dokonana była na te rabunkowem, albowiem morderca nic nie zrabował, zresztą niewiele mógł zabrać gdyż warunki materjalne, w jakich żył fotograf, były niezbyt pomyślne. Zachodzi więc druga możliwość, a mianowicie, że tajemnicze morderstwo w zakładzie fotograficzny dokonane zostało na tle erotycznem. Ta koncepcja wydaje się tembardziej prawdopodobna, że Wilczewski urządzał ostatnio od czasu do czasu przyjęcia w swojem atelier, dokąd zapraszał znajomych i znajome. Jego znajomości płcią piękną były również powodem zerwania z żoną, która mieszka od dłuższego czasu wraz z synkiem w Łomży. Na miejscu zbrodni znaleziono paczkę listów do żony zamordowanego. Listy te, datowane z roku 1931-go zawierają prośbę o przysłanie pieniędzy oraz zarzuty z powodu zdrady małżeńskiej. Ponieważ p. Hess, wchodząc do zakładu zastał drzwi odchylone, istnieje przypuszczenie, że zbrodniarz po dokonaniu morderstwa starał się jaknajnajprędzej uciec z miejsca przestępstwa, nie zamykając nawet szczelnie za sobą drzwi. Do atelier fotograficznego prowadziły jeszcze drugie drzwi z bramy, jednakże drzwi te były zamknięte, a więc nikt prawdopodobnie tamtędy nie wychodził ani wchodził”.
17 czerwca, piątek. „ Policja na tropie mordercy Wilczewskiego. Zbrodnia miała tło miłosne. Mordercy zbiegli z Łodzi. (dg) Wczoraj w godzinach popołudniowych odbył się pogrzeb zamordowanego przed kilku dniami fotografa Władysława Wilczewskiego. Został on pochowany na cmentarzu na Mani. Władze nadal energicznie poszukują sprawców zbrodni i w ciągu paru dni zebrały szereg konkretnych danych, wyjaśniających krwawą tajemnicę. Nie ulega wątpliwości, że mord miał tło miłosne. Wilczewski po rozejściu się z żona utrzymywał stosunki z kilku niewiastami, które go często odwiedzały. O popełnienie zbrodni podejrzane są dwie osoby, które prawdopodobnie już znajdują się poza terenem naszego miasta. Władze rozesłały za niemi listy gończe. Należy się spodziewać, że w najbliższych dniach zbrodniarze zostaną ujęci. Staną oni przed sądem doraźnym. Wczoraj krążyły pogłoski, jakoby że zbrodnia mogła mieć coś wspólnego młoda retuszerka, zatrudniona do niedawna u Wilczewskiego. Pogłoski te całkowicie mijają się z rzeczywistością”.
22 czerwca, środa. „ Mordercy fotografa Wilczewskiego schwytani. Po energicznym pościgu policja ujęła domniemanych sprawców zbrodni przy ulicy Przejazd. Szczegóły śledztwa otoczone są tajemnicą. (dg) W dniu 14 b.m., jak już o tem szczegółowo donosiliśmy, został zamordowany właściciel zakładu fotograficznego przy ul. Przejazd 46, Władysław Wilczewski. Władze, poszukując energicznie sprawców zbrodni, zebrały szereg konkretnych danych wyjaśniających tło i okoliczności zabójstwa. Podejrzenie padło na dwie osoby, które ostatniej nocy znajdowały się w zakładzie fotograficznym i nad ranem cichaczem ulotniły się. Władze trzymając w tajemnicy nazwiska tych osób, poczęły ich energiczne poszukiwać. Stwierdzono przedewszystkiem, że domniemani sprawcy przebywają już poza terenem naszego miasta, wobec czego rozesłano za nimi listy gończe. Dowiadujemy się, że ubiegłej nocy władzom policyjnym udało się schwytać sprawców zbrodni. Przewieziono ich do wydziału śledczego, gdzie, w chwili gdy piszemy te słowa, odbywa się szczegółowe przesłuchanie. Do wydziału śledczego wezwano również kilkanaście osób, które mają być skonfrontowane z przytrzymanymi. Władze narazie trzymają w ścisłej tajemnicy nazwiska aresztowanych”.
1o lipca, niedziela. „Zabójcy fotografa staną przed sądem zwykłym. (a) Dochodzenie przeciwko mordercy fotografa Wacława Wilczewskiego przy ulicy Przejazd 46 Adamowi Majkowskiemu i kochance jego Stefanji Kaczmarek, prowadzone było, jak to podaliśmy, w trybie doraźnym. Dochodzenie to winno być zakończone w terminie 21 dni. Ponieważ w tym czasie nie doprowadziło do zebrania dostatecznego materjału obciążającego, jak również Majkowski, ani jego kochanka nie przyznali się do winy, obecnie, jak się dowiadujemy, stosownie do obowiązujących Przepisów procedury, decyzją urzędu prokuratorskiego w Łodzi, sprawę Majkowskiemu przekazano sędziemu śledczemu, który prowadzić będzie w dalszym ciągu śledztwo w trybie zwykłym. Nie zmniejsza to w niczem odpowiedzialności Majkowskiego, który nadal przebywa w więzieniu. W wypadku ujawnienia dostatecznych poszlak i dowodów, nawet w trybie zwykłem, sąd okręgowy mocen jest przy zastosowaniu art. 15 przepisów przechodnich do kodeksu karnego wymierzyć karę śmierci, względnie dożywotniego więzienia. Dochodzenie przeciw kochance mordercy Stefanji Kaczmarek, poprzednio jeszcze zostało wyłączone z postępowania doraźnego, obecnie zaś prowadzone jest równocześnie ze śledztwem przeciw Majkowskiemu”. Sobota, 17 września. „ Zabójca fotografa Wilczewskiego odpowiadał przed sądem za kradzież kosmetyków. W nocy z 14 na 15 czerwca r.b. Wolf Eisler, właściciel składy materjałów elektrotechnicznych przy ulicy Południowej 2o, zbudzony został szmerami, dochodzącymi od strony okna wystawowego. Eisler wyszedł na ulicę. We wnęce bramy stał jakiś osobnik, który w tyle ukrywał lampkę. Eisler, obawiając się sam wystąpić przeciw opryszkowi, udał się do dozorcy, który zawiadomi przodownika Wlazło, a ten zatrzymał uciekającego. Zatrzymanego przeprowadzono do V komisariatu, gdzie okazało się, że jet to 24-letni Adam Majkowski, bez stałego miejsca zamieszkania. Ustalono, że kilka godziny przedtem jakiś złodziej rozbił szafkę reklamową przed składem Zygmunta Altmana, przy ulicy Piotrkowskiej 82 i skradł kilkadziesiąt flaszeczek pergum i różne artykuły kosmetyczne. W toku dalszych dochodzeń ustalono, że Majkowski brał czynny udział w zabójstwie fotografa Wilczewskiego przy ulicy Przejazd i najprawdopodobniej był sprawcą morderstwa. Wczoraj Majkowski odpowiadał za dokonane kradzieże przed sądem w grodzkim w Łodzi. Po naradzie sąd ogłosił wyrok, mocą którego 24-letni Adam Majkowski uznany został winnym kradzieży w składzie Altmana i w składzie Eislera i za każde z tych przestępstw skazany po 2 lata więzienia, oraz pozbawienie praw na 1o lat”. Poniedziałek, 5 grudnia. „Lola Kikier” nie chce żyć... Wczoraj po raz trzeci targnęła się na swoje życie. W początkach czerwca rb. głośna była sprawa skrytobójczego morderstwa dokonanego w mieszkaniu przy ul. Przejazd 42 [właśc. Przejazd 46] na osobie fotografa Wilczewskiego. Policja prowadząc dochodzenie przytrzymała prostytutkę 23-letnią Leokadję Jędrzejczak, znaną pod przezwiskiem „Loli Kikier” oraz jej kochanka „Cybucha”. Dalsze dochodzenie ustaliło, że obydwoje nie byli w Łodzi w dniu dokonania morderstwa, przeto zwolniono ich z aresztu. Jędrzejczykówna po wyjściu z więzienia, nadal uprawiała swój proceder. Ponieważ „koleżanki po fachu” nie dawały Jędrzejczakównie spokoju, stale posądzając ją o współudział w zamordowaniu fotografa Wilczewskiego, dziewczyna usiłowała dwukrotnie już pozbawić się życia i za każdym razem zażywała po kilka pastylek sublimatu. Przewożono ją do szpitala, gdzie szybko wracała do zdrowia. Onegdaj patrol policyjny przechodzący ulicą Zachodnią natknął się w bramie domu nr. 72 na leżącą jakąś młodą kobietę, dającą słabe oznaki życia. Z ust sączyła się piana. Wezwano do denatki lekarza pogotowia ratunkowego. Lekarz po przybyciu na miejsce stwierdził zatrucie sublimatem i po udzieleniu denatce pierwszej pomocy przewiózł ją w stanie ciężkim do szpitala miejskiego w Radogoszczu. Ze znalezionych dokumentów denatką okazała się 23-letnia Leokadja Jędrzejczakówna, bezdomna prostytutka (p)”. Wtorek 11 stycznia 1933 - „ Radjoaparat zdradził mordercę. Zabójca fotografa Wilczewskiego złodziej-recydywista Adam Majkowski, został skazany na bezterminowe ciężkie więzienie. Lola Kikier przemawia językiem swojego zawodu. (g). Zabójstwo fotografa Wilczewskiego wykryte zostało dnia 14 czerwca rano. Wczoraj stanął przed sądem sprawca tego okropnego mordu: Adam Majkowski. „Jeszcze nigdy nie spotkałem w mej długoletniej pracy w wydziale śledczym przestępcy tak wyrafinowanego, przebiegłego i doskonale orientującego się”. Tak o Majkowskim wyraził się świadek Joachimiak - starszy przodownik służby śledczej - nasz rodzimy Sherolk Holmes, a uznanie z ust takiego znawcy świata przestępczego jest wyróżnieniem doprawdy niezwykłem. Majkowski ma niskie czoło, gęste brwi i oczy, które mruży gdy mówi, jakby chciał wyczytać już następne pytanie z ust swego rozmówcy. Prócz tego - jak to czynią zawsze ludzie przebiegli - Majkowski porusza wargami, gdy mówi niezwykle mocno, otwiera szeroko usta, aż się cały krzywi... Miał cztery wyroki za kradzieże, w więzieniu nie wiadomo dla czego przyznał się do 15 kradzieży kościelnych, ostatnio siedział w więzieniu 2 i pół roku. Kochanek Stefki Kaczmarek, osoby znanej doskonale z awantur na rogu Piłsudskiego i Południowej - jest okazem nielada... Jak go złapano. Trupa fotografa ujrzał pierwszy p. Zenon Hess. Szedł do pracy w elektrowni - wstąpił jak zwykle do zakładu by oddać klisze do wywołania i ujrzał w środku pokoju ciało. Przybyli funkcjonariusze wydziału śledczego. Trup leżał na wznak na podłodze. Głowa była zupełnie rozbita i okrwawiona. Na podłodze widać było olbrzymią kałużę krwi, częściowo skrzepłej. Przy głowie leżało kilka kawałków mózgu. Rozpryskana krew znaczyła się na stalugach, na portretach leżących na ziemi i na parapetach okien. Lekarz sądowy ustalił, iż śmierć nastąpiła skutkiem kilku urazów w głowę zadanych denatowi narzędziem rąbiącem. Narzędzi mordu nie znaleziono Wilczewski był żonaty, z żoną nie żył, a w swem mieszkaniu obok zakładu przyjmował prostytutki. Najbliższą jego towarzyszką była Leokadja Jędrzejczak - Lola Kikjer - osoba, do której możnaby się przywiązać tylko dla jej monstrualnego zeza i zaniku wszelkich cech stanowiących o urodzie. Przyjaciółką Loli Kikier była Stefanja Kaczmarek. Gdy Lola Kikier leżała w szpitalu - Wilczewski zaprosił do siebie na całonocną gościnę pannę Stefanję. Śledztwo - prowadzone w trybie doraźnym - poszło w kierunku poszukiwania mordercy w tej sferze, w której ostatnio Wilczewski prawie stale przebywał. Wszczęto pościg za Lolką Kikier i jej przyjacielem - Wielgusiakiem, przezwiskiem „Cybuch”. Ponadto poszlakowanym drugiego stopnia był Majkowski - przyjaciel Kaczmarkówny. Dopiero 18 czerwca, na skutek zeznań handlarza starzyzną ze Starego Miasta - Ojzera Bergera - stało się pewne, że zabójcą jest Majkowski. Berger sąsiadował z Majkowskim w jednej celi wtedy, gdy Majkowski nazajutrz po morderstwie został przytrzymany za awanturę uliczną i za drobną kradzież. W celi sąsiedniej w piątym komisarjacie przebywała akurat Kaczmarkówna. Przez przepierzenie poznali się po głosie. Radzi byli, że los ich akurat tak razem zetknął. Kaczmarkówna powiedziała do niego przez ścianę: „Czy wiesz, że on nie żyje. Zabrali go do prosektorjum?”. Mówili oczywista o Wilczewskim. Potem pod wieczór, Majkowski miał się przyznać Bergerowi, że poszedł na kradzież do fotografa - spłoszył go gospodarz mieszkania: nie miał innego wyjścia musiał zaatakować Wilczewskiego, zabił go łomem. Aparat sprzedał na giełdzie złodziejskiej, palto miał jeszcze w areszcie. Berger doniósł o wszystkiem policji. Markowski, chcąc odroczyć termin śledztwa, tak aby uniknąć sądu doraźnego, wskazał wówczas na Wielgusiaka jako na mordercę. Jednak alibi tego kochanka przyjaciółki Wilczewskiego zostało ustalone ponad wszelką wątpliwość. Był on wtedy na prowincji, nawet został przytrzymany na rynku w Skulsku. Majkowski nie przyznaje się do winy. Powiada, że on nie zabił Wilczewskiego, tylko kupił aparat od kogoś, kogo nie chce zadenuncjonować ze względów koleżeńskich. Nie wyda go, chyba gdy zostanie skazany. A zresztą i wtedy nie wyda kolegi. Potem Majkowski wskazuje swe alibi. Widziano go o tej i o innej porze, tam sprzedawał aparat, tu pił piwo, tam znów kupował aparat. Był w różnych knajpach na ulicy Wolborskiej... Mogą to ustalić świadkowie. Zeznania świadków. Św. Joachimiak podaje szczegółowo tok dochodzenia. Morderstwo musiało być dokonane nie wcześniej jak o pół do ósmej i nie później jak w kilka minut przed ósmą. Bowiem o kwadrans na ósmą sąsiad Wilczyńskiego - masarz - sprzedawał mu wędliny, a 1o po ósmej już Majkowski, ubrany w palto, mimo, że był ładny dzień - sprzedawał na giełdzie aparat radjowy. Dalsi świadkowie podają przebieg pierwszych chwil po wykryciu morderstwa. Najważniejsze do ustalenia czasu zbrodni i ewentualnego alibi Majkowskiego są zeznania św. Lajba Adamowicza, który wraz z Grossmanem kupował koło „giełdy” radjoaparat od mordercy. Było kilka minut po ósmej. O tem świadek wie doskonale, bo wracał z domu modlitwy, gdzie codziennie przez cały rok odmawiał pacierz po zmarłym ojcu. Grossman potwierdza te zeznania. Niesłychanie ważne są zeznania następnego świadka - Bergera. Już ów Berger uprzedzał św. Joachimiaka, że będzie musiał zmienić swe zeznania, gdyż boi się zemsty kolegów Majkowskiego. Berger podaje sądowi tylko tyle: Majkowski prosił go, żeby ci, co kupili od niego radjoaparat, nie sprzedawali go. Berger miał o tem donieść nabywcom aparatu - bo Berger już z aresztu wychodził. To zeznanie jest b. obciążające dla oskarżonego: Majkowski dowiedział się nibyto od Bergera o wykryciu zbrodni przy ul. Przejazd w „Expressie”, który wręczył Berger Majkowskiemu nie było wcale wzmianki o aparacie dla tej prostej przyczyny, że brak aparatu został przez policję ustalony dopiero w kilka dni po zabójstwie. Tymczasem już nazajutrz zakłopotał się Majkowski o aparat - wiedział, że ten dowód może go zaprowadzić na szubienicę. Świadek Joachimiak podaje te szczegóły sądowi. Zeznania Loli Kikier - Jędrzejczakówny, która z niewiadomych powodów po zabójstwie Wilczewskiego trzykrotnie czyniła poważne próby odebrania sobie życia - są tak niecenzuralne i obracają się tak dalece w sferze procederu uprawianego przez tę osobę, że nie można ich przytoczyć. Tyle tylko z nich wynika, że Majkowski znał zabitego, czego się jednak w swych zeznaniach oskarżony wypierał. Wyrok. Prokurator Kozłowski wskazuje na zeznania Bergera, na dowody rzeczowe: palto, które zostało rozpoznane jako własność Wilczewskiego i na aparat radjowy - jako niezbite dowody winy oskarżonego. Pół do ósmej zabił Majkowski Wilczewskiego: miał czas, by przejść lub przejechać na giełdę przy ulicy Wolborskiej...Teza, jaką na swą obronę wysuwa oskarżony, jakoby ktoś inny zabił - nie wytrzymuje krytyki: złodziej nie jest paserem: Majkowski nie kupowałby rzeczy przed chwilą skradzionej. Oskarżony jest zawodowym złodziejem, nic go nie naprawi. Prokurator domaga się kary śmierci. Adw. Lewicka - obrońca z urzędu - wskazuje, że Majkowski nie miał czasu, by po zabójstwie znaleźć się na Wolborskiej. Wszystko razem musiało zająć więcej czasu niż owych 35 minut, jakie miał do dyspozycji. Obrońca zbija zeznania Bergera złożone w śledztwie, wskazuje, że właśnie w tych warunkach jedynie możliwa jest teza zabójstwa przez kogoś trzeciego. Bo gdzieżby się podziały narzędzia mordu... Około godz. 4.3o przewodniczący wiceprezes Ilinicz ogłosił wyrok. Majkowski został uznany winnym morderstwa na osobie Wilczyńskiego i winnym rabunku aparatu i palta. Za pierwsze przestępstwo skazany zostaje na bezterminowe ciężkie więzienie, za drugie na 4 lata więzienia. Łącznie - na bezterminowe ciężkie więzienie. W motywach sąd wskazał, że krótki odstęp czasu pomiędzy zabójstwem a sprzedażą aparatu wyklucza możliwość by Majkowski nabył aparat z trzecich rąk. Oskarżony zachowywał się po wyroku spokojnie i zapowiedział przez adw. Lewicką apelację”. Piątek, 3 marca 1933 – „Nie ma nic do stracenia. Zabójca Majkowski przyjmuje na siebie winę swego kolegi. (as) Adam Majkowski, zabójca fotografa Wilczewskiego, skazany na 15 lat więzienia – stanął wczoraj przed sądem okręgowym jako współoskarżony o kradzież. Drugim podsądnym był Stanisław Przybylski. Przybycie Majkowskiego do gmachu sądu wywołało sensację w całym świecie przestępczym, którego liczne delegacje przybyły wczoraj do naszego pałacu sprawiedliwości. Akt oskarżenia zarzuca obu oskarżonym co następuje: W nocy na 29 maja r. ub. posterunkowy Jan Banaszczyk, pełniąc służbę obchodową, ubrany po cywilnemu postrzegł na Nowo-Zarzewskiej jakiegoś osobnika, który wyszedłszy z domu Nr. 8 starannie zamykał za sobą bramę. Posterunkowy wylegitymował obcego, który przedstawił książeczkę wojskową na imię Stanisława Przybylskiego. W pewnej chwili policjant spostrzegł w ręku Przybylskiego wytrych, to wystarczyło, by funkcjonariusz zdecydował się na odprowadzenie Przybylskiego do komisariatu. Przybylski błagał policjant, aby pozostawił go na wolnej stopie. W trakcie tego z bramy wspomnianego domu wyszedł lokator. Przybylski rzucił się z powrotem na podwórze tej posesji i przesadziwszy parkan okalający podwórze zdołał zbiec. Wkrótce potem inny wywiadowca, Strumiłło, dokonywując rewizji w jednej z melin złodziejskich zastał Przybylskiego w towarzystwie Heleny Rutkowskiej i odprowadził P. do komisariatu. W Przybylskim poznano poszukiwanego złodzieja i osadzono go w więzieniu. Posterunkowy Banaszczyk, badając miejsce, którędy uciekał Przybylski, znalazł przy płocie pięć tłomoków i wiązkę parasoli. Okazało się następnie, iż tejże nocy okradziony został sklep z wyrobami galanteryjnemi, należącymi do Gilznera, przyczem poszkodowany, który tak niespodziewanie odzyskał swój towar obliczył jego wartość dokładnie na 1.6o9 zł. W sierpniu r. ub., kiedy Przybylski przebywał już oddawna w więzieniu, w którem przebywał również Adam Majkowski pod zarzutem zamordowanie Wilczewskiego, Przybylski wystąpił z żądaniem przesłuchania go protokularnie na bardzo ważną okoliczność. Żądaniu uczyniono zadość. Przybylski zeznał, iż kradzieży przy ul. Nowo-Zarzewskiej 8, dokonał Majkowski. W związku z tem, Majkowski i Przybylski stanęli wczoraj znowu przed sądem. – Majkowski oświadczył, że to on właśnie dokonał kradzieży w omawianym sklepie. Do udziału w kradzieży dopuścił dwuch osobników, których wskazać nie może. Na teren posesji przedostał się od strony domu na ul. Napiórkowskiego 11. Prokurator Suski w dłuższem przemówieniu wskazał, iż Majkowski usiłuje wprowadzić w błąd policję i władze wymiaru sprawiedliwości. Orjentując się, iż zostanie skazany na dalsze więzienie, zgodził się wziąć na siebie winę Przybylskiego, a uczynił to napewno wzamian za przyrzeczenie dostarczenia mu „wałówki”. Pozatem liczy może, iż przy częstych peregrynacjach do sądu i z powrotem uda mu się zbiec, przy ewentualnej pomocy innych złoczyńców. Broniła adw. Szumacherówna. Sąd po naradzie skazał Majkowskiego na 3 lata więzienia, za usiłowanie wprowadzenia władzy w błąd, zaś Przybylskiego, za usiłowanie kradzieży również na 3 lata więzienia. Pod silną eskortą policji odprowadzono Majkowskiego z powrotem do więzienia, w którem osadzony został również Stanisław Przybylski”. Środa, 14 czerwca. „ Rekord przestępstw i kar. Odsiadując karę dożywotniego więzienia został skazany na „dalsze” 4 lata . (g) Adam Majkowski - zabójca fotografa Wilczewskiego - skazany za to morderstwo na bezterminowe więzienie stanął wczoraj przed sądem oskarżony o szereg kradzieży kościelnych. Człowiek, który ma już za sobą wyrok dożywotniego więzienia - uważać musiał dalsze sprawy za czczą formalność a wyroki - za zupełnie bez znaczenia. Przedweszystkiem zaś że w dniu 23 lipca 1938 roku w Białymstoku w tamtejszym kościele parafjalnym św. Rocha dokonał świętokradzkiej kradzieży złotych wotów, ogólnej wartości przeszło 3oo zł. Dalej, że 6 sierpnia 1928 r. w Sandomierzu w kościele św. Jana skradł łańcuszek złoty wraz z medalikiem oraz po rozbiciu puszek z ofiarami - około 1ooo zł. Dalej łupem jego padło: 13 maja 1929 z kościoła parafjalnego w Szadku z rozbitych skarbonek - 9o złotych. 2 listopada 1931 roku z kościoła parafjalnego św. Ducha w Łowiczu - kielich złotych wartości przeszło 1ooo złotych. 6 listopada 1931 roku z kościoła N.M.P. w Pabjanicach z rozbitych skarbonek - 194 zł. 24 listopada 1931 roku z kościoła parafjalnego w miejscowości Buczek, powiatu łaskiego - 3 kielichy złote, wartości przeszło 15oo zł. 29 listopada 1931 roku ze sklepu spożywczego Marji Olszyckiej w Ząbkowicach machorkę i papierosy, wartości 3oo zł. 3o listopada 1931 roku z kościoła parafjalnego w Konstantynowie pod Łodzią - różne wota, łącznej wartości 376 zł. 1 października 1931 roku z kościoła parafjalnego w Gołonogu z rozbitych puszek - 15o zł. 14 grudnia 1931 r. z kościoła P.P. Klarysek w Bydgoszczy - wota wartości przeszło 1ooo zł. 31 grudnia 1931 roku z ewangelickiego kościoła św. Mateusza w Łodzi - kielich wartości 12o zł. oraz gotówkę 6o zł. Ponadto Majkowski odpowiada za to, że 14 stycznia 1932 roku dokonał kradzieży bielizny ze strychu na szkodę Stanisławy Majdajskiej w Rokicinach, łącznej wartości 246 zł. 18 lutego 1932 roku dokonał kradzieży aparatu radjowego wartości 6oo zł. na szkodę Polskiej Macierzy Szkolnej w Koluszkach. 14 maja 1932 roku z kościoła parafjalnego w Czortkowie - 2 kielichy pozłacane wartości 5oo zł. W maju r. ub. z kościoła św. Teresy w Łodzi skradł 24 wotów złotych o łącznej wartości przeszło 1ooo zł. Wreszcie w dniu 24 maja r. ub. dokonał kradzieży zegara autobusowego i gotówki w kwocie 25 zł. na szkodę Lajpzigera (Pomorska 11). Łącznie z Majkowski przyznaje się do winy z małemi zmianami, twierdząc, że przy tak olbrzymiej ilości kradzieży dokładnie nie może sobie przypomnieć szczegółów. Dalej oskarżony przyznaje się, że z skradzionych z kościołów medaljonów zrobił prezent narzeczonej swej i żonie Rutkowskiego, pozostałe rzeczy zaś spieniężył. Sąd - wynosząc wyrok z każdej kradzieży - skazał Majkowskiego - niezwykłego przestępcę, złodzieja jakich nie było i w dodatku mordercę - na 51 lat więzienia, a wobec zbiegu przestępstw - zmniejszył mu karę do 4-ch lat więzienia. Rapaport skazany został na półtora roku, Rutkowski na rok więzienia”. Piątek, 16 listopada 1934 roku życie dopisało ciąg dalszy: „Lola Kikier” znów przed sądem. Za okradzenie „gościa” została skazana na rok więzienia. „Lola Kikier” – Leokadja Jędrzejczak, przyjaciółka Adama Majkowskiego, głośnego w swoim czasie zbrodniarza, który zabił fotografa Wilczewskiego i za trzydzieści kilka świętokractw skazany został łącznie na 44 lata więzienia – „Lola Kikier”, która niechcący zdradziła Majkowskiego, potem kilkakrotnie truła się i stale absorbowała swoją osobą pogotowie miejskie, pogotowie ubezpieczalni i wszystkie komisariaty policji – ta bardzo już głośna Lola Kikier, zezowata, ospowata i niezgrabna, a mimo to z powodzeniem handlująca swemi „wdziękami” – stanęła wczoraj, łącznie z kilku towarzyszami, przed sądem grodzkim, oskarżona o kradzież. Z Tuszyna przybył do Łodzi w dniu 23 października wraz ze swym szwagrem Franciszek Socha. Gdy się przyjeżdża do wielkiego miasta i gdy się liczy zaledwie 25 lat jak Socha – już zgóry ma się bardzo przychylne nastawienia wobec t.zw. pokus wielkiego miasta. Socha załatwił sprawunki i na placu Reymonta wieczorem czekał na autobus powrotny, by z 4oo złotymi w kieszenie wrócić do Tuszyna. W tym momencie wyszła ku Sosze z mroków nocy wielkomiejskiej Przygoda przez duże „P”. Socha nie zważał na to, że owa Przygoda upostaciła się w kształtach akurat Loli Kikier. Wystarczyło mu, że Przygoda się zjawiła… W lokalu, należącym do przyjaciela Loli – Zenona Jędrzejewskiego – przyjęły obecne damy kochanego obywatela z Tuszyna dosłownie z otwartemi ramiony i z odkorkowanemi butelkami. Że przybysz ma pieniądze – to zauważyły damy w lokalu, a szczególnie Zofja Burzyńska i Halina Dmochowska – już na pierwszy rzut oka – powiedział im to ich specjalnie wyrobiony w tym kierunku instynkt rozpoznawczy. Po kilku kwadransach Socha był zupełnie upity alkoholem i subtelnym czarem Loli Kikier, „Białej Haliny” (Dmochowskiej) i Zofji Burzyńskiej. Obecni przy tem panowie – Jędrzejewski i Wiśniewski Henryk – zajęli się skolei panem Sochą i wyprowadzili go na świeże powietrze. Pieniądze w wysokości łącznie 4oo złotych zabrali z kieszeni i z portmonetki obywatela tuszyńskiego Lola Kikier i jej przyjaciel Jędrzejewski. Reszta była pomocna w rabunku. Wczoraj cała piątka stanęła przed sądem grodzki. Leokadja Jędrzejczak skazana została na rok więzienia. Zofja Budzyńska na 1o miesięcy, Halina Dmochowska i Zenon Jędrzejewski na 8 miesięcy i Henryk Wiśniewski na 6 miesięcy. Ponieważ skazani odpowiadali z wolnej stopy, sędzia Balicki zarządził aresztowanie ich na Sali i odtransportowanie do więzienia (g)”. Wtorek, 4 czerwca 1935. „ Kto zabił fotografa Wilczewskiego. Skazany Majkowski domaga się rewizji procesu, wymieniając, jako rzekomego sprawcę mordu… nieboszczyka. Dokonane latem roku 1932 morderstwo na osobie fotografa Wilczewskiego i proces mordercy – Adama Majkowskiego, wielokrotnie karanego już przed tem zbira za kilkanaście świętokractw i inne przestępstwa na kilka lat więzienia – wywołały w swoim czasie w mieście wielką sensację. Majkowski nie przyznał się do winy, podawał alibi i różne wyraźnie zmyślone okoliczności, został jednak uznany winnym pozbawienia życia fotografa i sąd okręgowy w Łodzi skazał go na beztreminowe więzienie. Sprawa znalazła się w warszawskim sądzie apelacyjnym, który złagodził wyrok przeciwko Majkowskiemu do 12 lat więzienia. Oskarżony w toku rozprawy apelacyjnej podawał, mglisto jeszcze i niejasno, osobę trzecią jako tego, który dokonał morderstwa. Ten jednak moment, jako niedostatecznie umotywowany, nie został wzięty przez sąd drugiej instancji pod rozwagę. Obecnie dowiadujemy się jednak, że Majkowski, w dalszym ciągu twierdzący, że nie on zabił fotografa Wilczewskiego – za pośrednictwem adw. Lilkiera wniósł podanie do Sądu Najwyższego o rewizję swego procesu. W imieniu Majkowskiego wszczął pierwsze kroki w sprawie rewizji procesu jego ojciec – Józef Majkowski, zam. przy ul. Kruczej 9. Skazany Majkowski wskazuje na nowe okoliczności, nie ujawnione w sprawie przeciwko niemu i twierdzi, że obecnie może już podać, kto zabił Wilczewskiego. Wyjaśnienia Majkowskiego są o tyle niesamowite, że skazany wskazuje na… nieboszczyka, jako na istotnego mordercę fotografa. Majkowski tłumaczy swe milczenie nakazem „sądu” złodziejskiego. Teraz jednak, gdy zabójca nie żyje, a miał zostać zgładzony również z wyroku owego „sądu” – Majkowski już nie ma obowiązku milczeć i wskazuje na tego, za kogo poniekąd wziął na siebie winę. Wywody te, zawarte w podaniu o rewizję procesu, zostaną niewątpliwie zbadane co do ich prawdziwości i ważkości, i wówczas dopiero Sąd Najwyższy zadecyduje, czy zaistniały podstawy do wznowienia postępowania przeciwko Makowskiemu (gas)”.
3 października, poniedziałek. „Pokój dwuokienny ładnie umeblowany, niekrępujący, odnajmę tylko solidnej osobie. Przejazd 46, 36”.
Mieszkał Zauberman Alfred, adwokat, tel. 1445o.
Rok 1934
3 września, poniedziałek. „Zjazd „Legjonu Młodych” w Łodzi. W dniu wczorajszym w Łodzi odbył się okręgowy zjazd Legjonu Młodych. O godzinie 1o.30 uczestnicy zjazdu w liczbie około 3oo osób zebrali się na placu przy ulicy ks. Bandurskiego, poczem pochód ruszył ulicą Wólczańską na plac Katedralny, gdzie złożony został w imieniu organizacji wieniec na płycie Nieznanego Żołnierza. Następnie odbyły się obrady w lokalu siedziby Rady Grodzkiej BBWR przy ulicy Przejazd 46, tematem których były sprawy organizacyjne oraz zawodowe (a)”.
14 października, niedziela. „Życie społeczne. Związek b. ochotników Armji Polskiej z roku 1914-1920. Związek mieści się w Łodzi przy ul. Przejazd 46. Przyjęcia w poniedziałki i czwartki o godz. 18 do 2o-ej. Omawiane będzie prawo noszenia oznak Krzyża Ochotniczego i dalsza praca organizacyjna”.
13 grudnia, czwartek. „Duży sklep spożywczy, pokój z kuchnią, dobrze prosperujący do sprzedania od zaraz, ul. Przejazd Nr. 46, A. Wihan”.
Rok 1935. Sobota, 13 lipca. „Pokój kawalerski, wejście niekrępujące z wszelkiemi wygodami do wynajęcia. Przejazd 49 m. 6 tel. 212-64” i „Z powodu wyjazdu tanio sprzedam otomanę, radjo, tapczan i inne. Do obejrzenia Przejazd 46, m. 8 od 17-19”.
Niedziela, 23 lipca. „Tanio sprzedam tapczan, radjo, patefon, lampy, Przejazd 46 o godz. 17-19”.
Rok 1936. Sobota, 22 lutego. „Pożary wczorajsze. [...] W domu przy ul. Przejazd 46, stanowiący własność kasy emerytalnej pracowników elektrowni, od nadmiernie rozgrzanego pieca zapaliła się ściana i ogień począł się rozszerzać na urządzenie mieszkania. II oddział straży ogień ugasił po krótkiej pracy, nie dopuszczając do większych strat”.
Rok 1937. Mieszkali: Bentkowski Zygmunt Stanisław, inżynier, tel. 134-26. W sobotę, 15 kwietnia wpłacił 10 złotych na Fundusz Obrony Narodowej. Wymieniony wśród innych jako oficer rezerwy.
Czekańska (primo voto Czerwińska) Alicja, biuralistka; Dębiec Eleonora, urzędniczka; Głębecki Józef, technik; Henke Maria, nauczycielka; Loretnt Halina, biuralistka; Lorentz Tadeusz, biuralista; Okramus Władysław, kancelista; Piotrowicz Helena, kupiec; Piotrowicz Stefan, kupiec, tel. 1o78o;
Piotrowski Kazimierz, introligator, tel. 11765. Wtorek, 6 kwietnia 1948: „Zakład introligatorki Łódź, Daszyńskiego 46 Kazimierz Piotrowski wykonuje wszelkie roboty wchodzące w zakres introligatorstwa dla instytucji: państwowych i samorządowych 1o% rabatu”;
Przybyłowicz Edmund, biuralista; Rodiczew Irena, biuralistka; Schimoch Alfred, majster tkacki; Srebrzyński Leon, elektrotechnik; Szymczak Józef, urzędnik komorniczy; Urbanowicz Adam, fotograf; Weil Janina, urzędniczka; Zawadzki Franciszek, biuralista.
Taryfa Domów Miasta Łodzi - właściciel Ferdynand Drasze oraz Józef i Helena Włodarscy [patrz Przejazd 48].
Rok 1938
22 kwietnia, piątek. „ Samobójstwo kobiety. Wyskoczyła z okna IV-go piętra. Wczoraj o godzinie 7-ej rano dozorczyni domu przy ul. Przejazd 46 usłyszała jakiś łoskot na dziedzińcu. Gdy zaniepokojona wybiegła – znalazła leżącą na kamieniach i już dającą słabe oznaki życia jedną z lokatorek domu. Otwarte na klatce schodowej, na czwartym piętrze okno, które przez całą noc było zamknięte, świadczyło, iż desperatka przez skok z tego właśnie okna odebrała sobie życie. Zaalarmowano niezwłocznie lekarza pogotowia. Pomoc lekarska była już daremna. Lekarz stwierdził zgon. Desperatka liczyła lat 56 i cierpiała na rozstrój nerwowy”.
Rok 1946
27 listopada, środa. „Unieważnia się skradzione: palcówkę i dowód przedwojenny na nazwisko Pszczoła Antoni, Daszyńskiego 49”.
Rok 1952
8 maja, czwartek. „Zgubiono kartę meldunkową, legit. Zw. Zaw. na nazwisko Jerzy Przybyłowicz, Przejazd 46”.
Rok 1953
2o marca, piątek. „Zgubiono legit. szkolną, Zenon Wawrzonek, Przejazd 46, m. 6”.
Rok 1959
„Miejski Handel Detaliczny Art. Spożywczymi Łódź-Śródmieście i Widzew, Piotrkowska 113 [...] Sklepy [...] Nr 21o, Tuwima 46”, tel. 2 38 34.
Zawiślak Stanisław, tel. 2o893.
Rok 1966
2 kwietnia, sobota. „Mleczny rajd „Dziennika”. Od wczoraj obowiązuje w Łodzi nowe zarządzenie Wydziału Handlu dotyczące intensyfikacji sprzedaży mleka i wyrobów mlecznych. 115 sklepów (dotychczas 3o) wytypowano do tzw. ciągłej sprzedaży mleka, w 31 wprowadzono ranne dyżury w niedziele i święta, 7 powinno posiadać pełen asortyment artykułów mleczarskich ze szczególnym uwzględnieniem serów twardych, topionych, napojów mlecznych i masła eksportowego, a 114 sklepów zobowiązano do utrzymania ciągłości sprzedaży maślanki, kefiru, jogurtu i laktoralu. Zarządzenie jak najbardziej słuszne. A oto nasze wrażenia z pierwszego dnia wprowadzenia go w życie. Godzina 13-14.3o. Sklep MHD – Tuwima 46. Mleko jest i, jak zapewnia ekspedientka, za godzinę, także będzie. Ulica Kilińskiego 125 – podobna sytuacja. Kopernika 33 – ekspedientka odpowiada – zobaczę czy jest jeszcze. Jest, ale dziwi nas ta niepewność. Sklep wytypowany. Sklep PSS ul. Karolewska 11. Tutaj najpierw dowiadujemy się, że mleka nie ma, potem znalazła się „zabłąkana gdzieś” jeszcze jedna butelka, a więcej to już naprawdę nie ma. Tak, sklep ma prowadzić ciągłą sprzedaż, ale co zrobić, gdy mleka zabraknie, ekspedientka nie wie. Na Bałutach na ul. Zawiszy 26 stoi w sklepie jeszcze pełna bańka. W tej samej dzielnicy na ul. Limanowskiego 41/43 otrzymujemy typową odpowiedź – jest jeszcze. Podobnie było na ul. Rzgowskiej 3, Kilińskiego 213 i Pabianickiej 1o8. Tu dopiero na nasze zapytanie czy jest i czy będzie cały dzień odpowiedziano, że tak. Nigdzie indziej, samorzutnie, nie udzielono nam takiego wyjaśnienia. Nigdzie nie wisi żadna tabliczka informująca o nowych zwyczajach. A przecież byłoby to chyba w interesie handlu. Przyzwyczajenia trzeba wyrabiać od pierwszego dnia. Zauważyliśmy także pewne braki w wykonywaniu innych punktów zarządzenia. Napo „nie widzisz” (w nielicznych sklepach był kefir), masła eksportowego także, a sery w nie największym wyborze [?!] Wynikałoby z tego, że poszczególne dyrekcje i sklepy czekają aż zarządzenie nabierze „mocy urzędowej”. W tym wypadku stanowisko nie najbardziej słuszne. Czasem na przekór przysłowiu – „co się odwlecze to uciecze”. (iw.)”.
Rok 1947
28 maja, niedziela. „Szafę, kredens, stół, krzesła, łóżko i inne rzeczy sprzedam Tuwima 46 m. 13, front, godz. 17-2o”.
Rok 197o
5 kwietnia, niedziela. „Kronika wypadków. Około godz. 1o.1o na ul. Tuwima 46 samochód osobowy IR 5158 potrącił Jerzego S. zatrudnionego przy uprzątaniu. Mężczyznę przewieziono do szpitala”.
Rok 2o2o
2o marca, piątek. „ Kamienica przy ul. Tuwima 46, czyli najdroższy remont łódzkiej rewitalizacji . Ale efekt jest powalający. Kończy się najdroższy jak do tej pory remont przeprowadzony w ramach gminnego programu rewitalizacji. Oddana do użytku zostanie kamienica przy ul. Tuwima 46, której renowacja i rozbudowa kosztowały 29 milionów złotych. Efekt jest jednak godzien podziwu. Nieruchomość składa się z dwóch części: zabytkowego budynku frontowego z prawą oficyną, pochodzącymi z 1898 r., oraz zupełnie nowej oficyny od strony ul. Sass-Zdort i kolejnej, północnej, dobudowanej od strony EC-1, zamykającej podwórze. Część zabytkową odnowiono, zachowując oryginalne elementy, które się do tego nadawały: balustrady, posadzki, stolarkę okienną. Najpoważniejszym zadaniem była rozbiórka całej zachodniej ściany budynku frontowego i obudowanie jej stalową ramą, w której zamontowano wielkie szyby. Powstała nowa przeszkolona ściana, dzięki której ponadstuletnia kamienica zyskała nowoczesny wygląd. Do budynku frontowego dobudowano całą zachodnią i północną oficynę. To już na wskroś nowoczesne budynki, które połączono ze starą częścią korytarzami. W tych nowych budynkach wygospodarowano balkony i tarasy. Zarówno stara, jak i nowa część mają swoje windy. W części zabytkowej szyb windowy poprowadzono w pionie dawnych mieszkań. Wewnętrzny dziedziniec kamienicy został starannie zagospodarowany zielenią – posadzono 6 drzew, krzewy i bluszcz, który będzie piął się po ścianach. Pełno jest tam ławek, stolików z krzesełkami, są nawet drewniane leżaki. – Będzie to przestrzeń ogólnodostępna dla wszystkich, a ponieważ panuje tu klimat rekreacyjny, mamy nadzieję, że jeden z trzech lokali handlowo-usługowych na parterze zajmie jakaś kawiarnia lub bistro – mówi Rałaf Michaś z Zarządu Inwestycji Miejskich. Kamienica całkowicie zmieni swą funkcjonalność. Wcześniej była budynkiem mieszkalnym, teraz stanie się biurem instytucji EC1, które rozgości się w 115 pomieszczeniach. W nowej oficynie północnej na dwóch poziomach rozgości się nowoczesna miejska biblioteka, w której nie zabraknie miejsca do czytania i można też będzie skorzystać z komputerów połączonych z internetem. Kamienica jest już niemal gotowa do oddania do użytku. Jedyną częścią, która pozostała tam jeszcze do zrobienia jest prześwit bramowy budynku frontowego, na którego sklepieniu odkryto unikatowe złocone polichromie, które zostaną odtworzone przez konserwatorów sztuki. EC1 zacznie wprowadzać się do budynku już w ciągu najbliższych tygodni. Nieco dłużej może potrwać konkurs na wyłonienie dzierżawców powierzchni handlowo-usługowych. Piotr Jach”. [1]
22 czerwca, poniedziałek. „ Biblioteka TUVIM w spektakularnie zrewitalizowanej kamienicy przy ul. Tuwima 46 . Do kamienicy przy ul. Tuwima 46, spektakularnie odmienionej przez rewitalizacyjny remont, wprowadza się właśnie filia Biblioteki Miejskiej w Łodzi. Jej czytelnicy będą mieć do dyspozycji m.in. przeurocze patio, które powstało na wewnętrznym dziedzińcu nieruchomości, gdzie już teraz dostępne są leżaki, a w niedalekiej przyszłości ma działać mała kafejka. - W lipcu otworzymy jedną z najnowocześniejszych bibliotek w Łodzi. Na dwóch piętrach o powierzchni 600 mkw. znajdzie się ponad 15 tysięcy książek: głównie kryminałów i reportaży, ale możemy się też pochwalić bogatym zbiorem książek dla dzieci. Nowa filia będzie nosiła nazwę TUVIM, nawiązując do patrona ulicy, Juliana Tuwima – powiedziała Dorota Sztyler, kierownik nowej filii. Remont kamienicy przy ul. Tuwima 46 był jak dotąd najdroższą inwestycją łódzkiej rewitalizacji w Śródmieściu, kosztował niemal 29 mln zł. - Budynek został rozbudowany o dwie nowe części: oficynę północną, która przylega do EC1, w której będzie mieścić się biblioteka, i zachodnią, w których będą biura EC1. Poddasze budynku frontowego oraz istniejącej oficyny wschodniej zostało nadbudowane. Na zewnątrz budynku urządzony został ogólnodostępny dziedziniec, na którym zasadzonych zostało sześć siedmiometrowych klonów. To idealne miejsce do spędzania wolnego czasu, można tu będzie usiąść na ławce, przeczytać książkę czy po prostu porozmawiać ze znajomymi – mówi Olga Kassyańska, Zarząd Inwestycji Miejskich w Łodzi. Część zabytkową odnowiono, zachowując oryginalne elementy, które się do tego nadawały: balustrady, posadzki, stolarkę okienną. Najpoważniejszym zadaniem była rozbiórka całej zachodniej ściany budynku frontowego i obudowanie jej stalową ramą, w której zamontowano wielkie szyby. Powstała nowa przeszkolona ściana, dzięki której ponadstuletnia kamienica zyskała nowoczesny wygląd. Biblioteka Tuvima jest już drugą miejską biblioteką ulokowaną w wyremontowanych dzięki programowi rewitalizacji zasobach komunalnych gminy Łódź. Pierwszą była biblioteka przy ul. Gdańskiej 8. Piotr Jach”. [2]
[1] Piotr Jach „Kamienica przy ul. Tuwima 46, czyli najdroższy remont łódzkiej rewitalizacji”, https://expressilustrowany.pl/kamienica-przy-ul-tuwima-46-czyli-najdrozszy-remont-lodzkiej-rewitalizacji-ale-efekt-jest-powalajacy/ar/c9-14852961 , 2o marca 2o2o
[2] Piotr Jach „Biblioteka TUVIM w spektakularnie zrewitalizowanej kamienicy przy ul. Tuwima 46”, https://expressilustrowany.pl/biblioteka-tuvim-w-spektakularnie-zrewitalizowanej-kamienicy-przy-ul-tuwima-46/ar/c15-15028940 , 22 czerwca 2o2o
Kolejne numery:
- Przejazd 1
- Przejazd 2
- Przejazd 3
- Przejazd 4
- Przejazd 5
- Przejazd 6
- Przejazd 7
- Przejazd 8
- Przejazd 9
- Przejazd 10
- Przejazd 11
- Przejazd 12
- Przejazd 13
- Przejazd 14
- Przejazd 15
- Przejazd 15a
- Przejazd 16
- Przejazd 17
- Przejazd 18
- Przejazd 19
- Przejazd 20
- Przejazd 21
- Przejazd 22
- Przejazd 23
- Przejazd 24
- Przejazd 25
- Przejazd 26
- Przejazd 27
- Przejazd 28
- Przejazd 29
- Przejazd 30
- Przejazd 31
- Przejazd 32
- Przejazd 33
- Przejazd 34
- Przejazd 35
- Przejazd 36
- Przejazd 37
- Przejazd 38
- Przejazd 39
- Przejazd 40
- Przejazd 41
- Przejazd 42-44
- Przejazd 43
- Przejazd 45
- Przejazd 46
- Przejazd 47
- Przejazd 48
- Przejazd 49
- Przejazd 50
- Przejazd 51
- Przejazd 52
- Przejazd 53
- Przejazd 54
- Przejazd 55
- Przejazd 56
- Przejazd 57
- Przejazd 58
- Przejazd 59
- Przejazd 60
- Przejazd 61
- Przejazd 62
- Przejazd 63
- Przejazd 64
- Przejazd 65
- Przejazd 66
- Przejazd 67
- Przejazd 68
- Przejazd 69
- Przejazd 70
- Przejazd 71
- Przejazd 72
- Przejazd 73
- Przejazd 74
- Przejazd 75
- Przejazd 76
- Przejazd 77
- Przejazd 78
- Przejazd 78g
- Przejazd 78d
- Przejazd 78b
- Przejazd 79
- Przejazd 80
- Przejazd 81
- Przejazd 82
- Przejazd 83
- Przejazd 84
- Przejazd 85
- Przejazd 86
- Przejazd 87
- Przejazd 88
- Przejazd 89
- Przejazd 89a
- Przejazd 90
- Przejazd 91
- Przejazd 92
- Przejazd 93
- Przejazd 94
- Przejazd 95
- Przejazd 96
- Przejazd 97
- Przejazd 98
- Przejazd 99
- Przejazd 100
- Przejazd 102
- Przejazd 103
- Historie narożne i inne