Ulica Przejazd
Numer 36
Rok 1912
1o września, wtorek. „(a) Komisya techniczno-budowlana, złożona z zastępcy prezydenta, radcy magistratu W. Mireckiego, starszego budowniczego S. Nebelskiego, budowniczego cyrkułowego Wąsowicza, komisarza 3 cyrkułu policyjnego p. Kulikowa, dokonała oględzin następujących budowli: [...] przy ulicy Przejazd nr. 36, gdzie przyjęto świeżo wybudowany 4-pietrowy dom mieszkalny Lubińskiego”. Piątek, 6 grudnia 1918. „Osoba (izraelitka) w średnim wieku poszukuje gospodyni w domu prywatnym lub w instytucji filantropijnej. Łaskawe oferty składać do S. Lubiński, Przejazd 36”. Środa, 4 lipca 1928. „Fatalne skutki wymówienia pracy. Bójka pomiędzy właścicielem domu, a dozorcą. Widownią niebywałej awantury był w dniu wczorajszym dom przy ul. Przejazd Nr. 36. Właścicielem domu tego jest 64-letni Samuel Lubiński, dozorcą zaś 42-letni Stanisław Tasak. Od pewnego czasu stosunki pomiędzy właścicielem domu a dozorcą były silnie naprężone i w rezultacie Lubiński wymówił Tasakowi pracę. Stało się to w dniu wczorajszym. Wobec tego, iż p. Lubiński w sposób dosadny dał do zrozumienia Tasakowi, iż nie życzy sobie, by ten u niego pracował, zdenerwowany Tasak kluczem żelaznym od bramy zaczął bić gospodarza po głowie. Lubiński w obronie własnej użył laski i w rezultacie obydwaj przeciwnicy pobili się do krwi tak dotkliwie, że musiano zawezwać pogotowie ratunkowe, którego lekarz udzieliwszy pomocy zarówno Lubińskiemu, jak i Tasakowi pozostawił obydwuch na miejscu w stanie bardzo osłabionym”. Relacja konkurencyjnej gazety przedstawiała rzecz w nieco innym świetle: „Tajemniczy napad na p. S. Lubińskiego. [...] Wczoraj wieczorem w bramie domu przy ulicy Przejazd 36 miał miejsce tajemniczy napad. Na gospodarza tego domu 6o-letniego Samuela Lubińskiego i dozorcę Stanisława Tarskiego napadli jacyś osobnicy, którzy zadali im szereg ran tępemi narzędziami. Napastnicy zbiegli przed przybyciem policji. Pogotowie udzieliło rannym pomocy lekarskiej”. Rok 1932: Lubiński Samuel, tel. 1o786. Taryfa Domów Miasta Łodzi z 1937 - właściciel Szmul Lubiński.
17 października, czwartek. „Potrzebny chłopiec do biura technicznego z ładnym charakterem pisma, Przejazd nr. 36, II-gie piętro”.
15 listopada, piątek. „Zginęła dziewczynka wczoraj wieczorem, 3-letnia jasna blondynka z czarnemi oczyma, w szarej sukience w różowym fartuchu. Uprasza się o odprowadzenie, ul. Przejazd 26, stróż”.
Rok 1913
W spisie członków Zarządu i Komisji Rewizyjnych z lat 191o-193 ŁKS umieszczeni: Ratheliffe James, ur. 1859 (wg F. Wawrykiewicza ur. 1855), Anglik, inżynier konstruktor w IKP, ul. Przejazd 36, ewangelik. Zebrzycki Kazimierz, ur. 1874, dr chemii, ul. Przejazd 36, katolik.
Rok 1914
„Verzeichnis der Lodzer Geschäftsfirmen” pod „Baugesschäfte und Achitekt-Bureaus” [...] Lubotynowicz L., Przejazd 36, Tel 15-oo”.
„Liste der Lodzer Ärzte. [...] Goldmann A., Przejazd 36 8-9, 4-6”.
Rok 1918
3 listopada, niedziela. „Dr. W. Garliński Przejazd 36. Choroby oczne. Codziennie od 10-1 i od 5-7 w. W niedzielę tylko 10-1”. Rok 1919. „Lekarze – Garliński, choroby oczu [przyjmuje] 1o-1 i 5-7”. Mieszkali roku 192o: okulista Garliński Władysław. W 1932 roku nr tel. 11122.
9 września, sobota. „Kontrola nad produktami spożywczemi. D.L.Z. wyjaśnia, że kontrola nad mięsem, nad handlem rybami, zwierzyną i ptactwem, oraz piecza nas sprzedażą mięsa, ryb, zwierzyny i ptactwa na targach, należy do policyjnego lekarza weterynarji dr. Geike, którego kancelaria mieści się przy ul. Przejazd 36”.
Rok 1919
2o lutego, czwartek. „Główny Komitet Wyborczy do Rady Miejskiej m. Łodzi niniejszym podaje do wiadomości publicznej, że zostały złożone następujące listy kandydatów do Rady Miejskiej: [...] Lista Nr. 11 [...] 5. Lubotynowicz Leon, lat 56, inżynier, Przejazd 36”.
8 maja, czwartek. „Juljan Ratner, ul. Przejazd 36, zgubił książeczkę legitymacyjną na chleb dla 13 osób”.
6 września, sobota. „Fortepian firmy Krall i Seidler, do sprzedania. Przejazd 36 m. 1”.
Rok 192o
„Kolonialno-spożywcze sklepy” – Wilhelm Ferster.
„Kolonialno-spożywcze sklepy” – Józef Lewkowicz.
„Manufaktura” – Maks Rajchsztajn. „Podręczny Rejestr Handlowy” w 1926: „52o4. M. Reichstein i Bracia Matz – Fabryka wyrobów pluszowych. Łódź, ul. Przejazd nr. 16. Istnieje od 189o r. Właścicielami firmy są: pp. Maks Reichstein, Przejazd 35, Reingold i Fryderyk Matz, Piotrkowska 6. Wszelkie zobowiązania winne być podpisywane pod stemplem firmy przez p. Maksa Reichsteina samodzielnie lub Reingolda Matza i Stanisława [?] Reichsteina łącznie. Do podpisywania i odbioru korespondencji upoważniony jest każdy ze wspólników samodzielnie Intercyz nie zawarli”. Wtorek, 18 stycznia 1927 – „Zniesienie nadzoru finansowego nad trzema firmami łódzkiemi. Na ostatniej sesji wydziału handlowego sądu okręgowego w Łodzi […] sąd zniósł nadzór sądowy fabryki M. Reichstein i Bracia Mak [Matz] (Przejazd 36). Nadzory te uchylone zostały wobec upłynięcia wyznaczonych przez sąd terminów. Zaznaczyć należy, iż strony w sprawach tych żadnego sprzeciwu nie zgłosiły”. 22 marca 1928 M. Reichsteinowi wystawiono na licytację meble. Środa, 1 maja 1929. „Przymusowe licytacje. Magistrat M. Łodzi – Wydział Podatkowy, niniejszem podaje do wiadomości, że w dniu 16 maja 1929 r. między godz. 9-tą rano a 4-tą po południu odbędą się przymusowe licytacje ruchomości u niżej wymienionych osób za niewpłacone podatki: [...] 237. Reichsztajn, meble”. 13 września – lustro. Wtorek, 23 września 193o – na 3o września między godz. 9 rano a 4 po południu wyznaczono przymusowa licytację na poczet podatku lokalowego: „[...] 134. Reichstein M., Przejazd 36, meble”.
Pod „Lekarze” – Goldblub Natan, choroby weneryczne i nerwowe (Initas).
Rok 1921
17 kwietnia, niedziela. „Potrzebna panna do sprzątania i cerowania. Zgłaszać się Przejazd 36 m. 1”. Czwartek, 1 września – „Potrzebna na stałe panna do sprzątania i cerowania”.
Rok 1922
Mieszkał Salomon Sylberstein, tel. 1o33.
Rok 1923
17 sierpnia, piątek. „ Kronika policyjna. Czy skrzynki na poczcie są pewne. Jedna z tutejszych redakcji, która ma skrzynkę pocztową na poczcie, od dłuższego czasu Już nie otrzymywała gazet amerykańskich. Przypuszczając, że gazety nie nadchodzą z Ameryki, redakcja nie reklamowała. Onegdaj gdy redakcja odesłała po odbiór korespondencji ze skrzynki pocztowej, zauważono, że gazeciarz stojący przy poczcie przy zbiegu ulic Przejazd i Kilińskiego ma gazety amerykańskie, wobec czego goniec podszedł i zauważył, że gazety są zaadresowane do redakcji owego pisma. Wobec tego zawezwano posterunkowego, który o powyższem spisał protokół. Ciekawem jest w jaki sposób gazety ze skrzynki znalazły się u sprzedawcy. (b)”.
Rok 1924
5 września, piątek. „Od 15-go września potrzebna służąca do wszystkiego z dobrem gotowaniem. Zgłaszać się: Przejazd 36, mieszk. 1”.
Rok 1925
23 września, środa. „Weksle wystawione przeze mnie: 1) na zł. 1ooo pł. 25.IX.25 r. na zl. Reichstein i Matz. 2) na zł. 5oo pł. 4.X.25 r. na zł. J. Szarfa. 3) na zł. 5oo pł. 4.X.25 r. na zlecenie J. Szarfa a oddane w pokrycie firmie Reichstein i Matz w Łodzi ul. Przejazd Nr. 36 unieważnia, stosownie do 2 wezwań notarjalnych Jana Krzemnieniewskiego w miejscu z dnia 9 b.m. repetytorjum № 1o126 i z dnia 9 b.m. repetytorjum № 1o632, ponieważ firma ta towaru mi nie dostarczyła. Juljan Siegel, Gdańska № 23”.
12 grudnia, sobota. „1-2 pokoje elegancko umeblowane centralne ogrzewanie, Przejazd № 36 m. 4”.
Rok 1926
23 lutego, wtorek. V Urząd Skarbowy wyznaczył licytację za niezapłacone podatki na dzień 26 lutego, „Jaszuński A. – ruchomości”. W 1937 Abram Jaszuński, tel. 16765.
12 czerwca, sobota. W siódmym konkursie „Expressu Wieczornego Ilustrowanego” szynkę wygrał Izydor Rechtman.
21 października, środa. „Rozpacz i nędza odebrały chęć do życia (x) W dniu wczorajszym, o godzinie 11 wieczorem w bramie domu przy ulicy Przejazd 36 usiłowała pozbawić się życia przez wypicie sporej ilości esencji octowej. 21-letnia Franciszka Szymczak zamieszkała przy ulicy Narutowicza 4. Zawezwany lekarz pogotowia, po udzieleniu pierwszej pomocy, odwiózł denatkę w stanie ciężkim do szpitala św. Józefa. Przyczyną rozpaczliwego kroku skrajna nędza”.
9 listopada, poniedziałek. „Też fotograf, bo ściąga... biżuterję (x) Do mieszkania Rozalji Chrzanowskiej, zamieszkałej przy ulicy Przejazd 36, przyszedł onegdaj młody , przyzwoicie ubrany mężczyzna i przedstawiwszy się za agenta zagranicznego zakładu portretowego namawiał panią Ch. do zamówienia portretu, przedstawiając przytem cały szereg zdjęć próbnych. Zajęta przeglądaniem portretów Chrzanowska nie zauważyła, jak agent zręcznym ruchem ściągnął obrączkę złotą i pierścionek leżące na szafie. Po paru minutach nie zawarłszy tranzakcji wyszedł. Po jego odejściu poszkodowana spostrzegłszy kradzież zameldowała policji. Odszukaniem złodzieja – agenta zajął się VIII komisarjat P.P.”. [patrz Przejazd 23]
Rok 1927
11 stycznia, wtorek. „ Od Nowej do Narutowicza – oto szlak wczorajszej marszruty złodziejskiej. [...] Dlaczego ludzie są tak nieostrożni? Czytają przecie gazety i wiedzą, że codziennie zdarza się w Łodzi kilka, a czasami nawet – kilkanaście kradzieży. Mogliby więc baczniejszą uwagą otaczać swoje mienie, a wtedy nie byliby narażeni na takie przykrości, jakie sprawia bezwzględnie „wizyta” albo nawet „operacja” złodziejska. Trochę więcej ostrożności i przezorności, a ilość kradzieży zmniejszyłaby się bezsprzecznie. Ale ludzie sobie myślą: - „Akurat” przyjdą do mnie? Są bogatsi, więc tam się połakomię… Tak myślą niektórzy, a większość wogóle nie myśli, z czego się bardzo cieszą złodzieje, bo mają ułatwioną pracę. Gdyby np. pani Julia Frydrychowa była bardziej przezorna i lepiej zamknęłaby mieszkanie, nie miałaby teraz powodu do trosk. Do mieszkania jej zakradli się bowiem złodzieje i wyłowili różne rzeczy wartości 1oo złotych. Działo się to przy ul. Nowej nr. 36. P. Alfred Pośpieszył miał stanowczo gorszą przygodę: na poczcie przy ulicy przejazd nr. 36 wyciągnięto my z kieszeni 5oo złotych. Złodzieje kradną wszystko – co się tylko pod rękę nawinie. Z mieszkania p. Rundsteina przy ul. Moniuszki 1o skradziono dywan wartości 2oo złotych, a z jatki p. Chojnackiego na Bałuckim Rynku nr. 8 – 4o kg. mięsa. W obydwu tych wypadkach zagadkowi złodzieje nie zostali przyłapani. Pozatem p. Blinbaumowi skradziono z mieszkania przy ul. Pomorskiej nr. 2o nowe ubranie wartości 15o złotych. Nie brak było także w dniu wczorajszym i grubszych kradzieży. I tak p. Dreinberowi Henrykowi, właścicielowi przy ulicy Zagajnikowej nr. 75 skradziono z biurka w kantorze 35oo zł. Zawiadomiony o powyższem urząd śledczy wszczął energiczne dochodzenie, celem ujęcia sprawców kradzieży. Następna znaczna kradzież miała miejsce w kancelarji Filharmonji przy ul. Narutowicza nr. 2o. Poszkodowany został na sumę 357o złotych p Maks Lubranicki (Al. Kościuszki 9), któremu skradziono futro”.
Piątek, 4 lutego. „ Pożar stacji telefonicznej w Łodzi. Kilka tysięcy połączeń miejskich, oraz stacja międzymiastowa padły pastwą ognia. Dzielna telefonistka zapobiegła poważniejszej katastrofie . [...] Wczoraj o godzinie 12-ej w nocy nieliczni abonenci łódzkiej sieci telefonicznej, którzy o tej późnej porze chcieli połączyć się z miastem, byli niemało zdziwieni faktem, że stacja nie odpowiada na sygnały. Składano to, naturalnie, na karb defektu aparatu i nolens volens odkładano słuchawkę. Tymczasem jednak w centrali telefonów łódzkich na ul. Przejazd 36 szalał olbrzymi pożar, niszcząc w gwałtownym tempie całe urządzenie. Zaalarmowana tą wieścią redakcja „Expressu” wysłała tam natychmiast na miejsce reportera, który stwierdził następujące okoliczności katastrofy: O godzinie 12-ej w nocy urzędniczki, pracujące na stacji centralnej, spostrzegły ogień, który począł ogarniać połączenia miejskie. Dzięki szybkiej orientacji jednej z urzędniczek, która natychmiast zadzwoniła po straż ogniową, udało się uniknąć poważnego niebezpieczeństwa, gdyż po chwili pożar odciął już stację od straży ogniowej. Przybyły na miejsce oddział straży ogniowej w ciągu kilkunastu minut stłumił całkowicie pożar, który nie zdążył jeszcze objąć żadnych łatwopalnych materjałów nagromadzonych w gmachu stacji. Jednocześnie niemal ze strażą przybyli przedstawiciele łódzkich władz bezpieczeństwa, komendant Niedzielski, nadkomisarz Izydorczyk i komisarz Weyer [patrz Przejazd 3]. Dochodzenie, mające na celu ustalenie przyczyny pożaru dotychczas nie zostało jeszcze ukończone. Straty są olbrzymie. W dniu dzisiejszym stacja telefoniczna ma niezwykle utrudnioną pracę z powodu zalania wodą kabli. Trzy tysiące telefonów prywatnych dotychczas jest wyłączonych i naprawa ich potrwa prawdopodobnie dość długo. Dzięki szybkie pracy urzędników stacji, telefony urzędów łódzkich dziś już częściowo funkcjonują. Stacje miejska i podmiejska zostały poważnie uszkodzone i pracować będą w dniu dzisiejszym tylko częściowo. Rozmowy zamiejscowe będą przyjmowane tylko ze stacji, a nie z prywatnych aparatów”.
Sobota, 26 lutego. „Została zgubiona suknia jedwabna granatowa na rogu Przejazd i Piotrkowskiej wieczorem o godz. 7-8. Za dużem, wynagrodzeniem prosi się o zwrot takowej, ul. Przejazd Nr. 36 m. 7”.
Sobota, 9 kwietnia. „ Jak wyglądają liczniki? Małe, że można je zmieścić w kieszonce od kamizelki. Niewinny wygląd wielkiego szkodnika . [...] Liczniki – owa niewidzialna, a jednak tak groźna zmiana, która od dnia wczorajszego (a właściwie – od 1-go kwietnia) trapi Łódź, nie ma wyglądu piekielnej maszyny (na jaki w zupełności zasłużyła). Oto jak wygląda ten przeklinany przez wszystkich „wynalazek”, umieszczony w siedzibie P.A.S.T. przy ul. Przejazd 36. W niedużym pokoju ustawione są dwustronne tablice. Każda tablica zawiera gniazda, zaś w każdem z nich mieści się jeden licznik. Aparat ten wygląda zupełnie nieszkodliwie – trudno sobie poprostu wyobrazić, że stał się on tematem rozmów półmiljjonowegomiasta, niemal kwestją polityczną wielkiej doniosłości. Licznik taki, składający się z mikroskopijnego transformatora, mechanizmu liczącego i cyferblatu z jedną wskazówką, z łatwością zmieścić się może w kieszeni kamizelki. W pokoju, w którym pracuje jedna tylko urzędniczka, panuje zupełnie prawie cisza. Słychać jedynie częste uderzenia, przypominające nieco padanie kropli z znacznej wysokości. Każde takie uderzenie oznacza skończoną rozmowę. W godzinach południowych taka „kapanina” jest bardzo gęsta. W godzinach wieczornych słabnie, w nocy zaś zamiera prawie zupełnie. Niektóre liczniki zaopatrzone są we wskazówkę dodatkową. Są to liczniki telefonów prowadzących ponad tysiąc rozmów miesięcznie. Są to oczywiście telefony oddane do użytku publicznego w cukierniach, kawiarniach, etc. Liczniki rejestrują tylko rozmowę skończoną przez samego abonenta. W wypadku przerwania rozmowy, lub nie odezwania się wywoływanego abonenta, rozmowa nie fiest rejestrowana”. I dalej: „[...] Dzień wczorajszy był dla wielu łodzian bardzo przykrą niespodzianką. Pismo nasze [„Express Wieczorny Ilustrowany”] podało wczoraj bardzo smutną wiadomość o wprowadzeniu liczników telefonicznych, które obowiązują już od dnia 1-go kwietnia. Nie pomogły więc protesty, ani zażalenia… Kto chce w XX-tym wieku korzystać z mądrego wynalazku – musi płacić grube pieniądze… Ograniczenia rozmów telefonicznych wprowadziły wielkie zmiany w całokształcie życia naszego miasta. W celu zobrazowania tych zmian, zwróciliśmy się do przedstawicieli posiadaczy telefonów wszystkich trzech kategorii którzy narzekania swe wyrazili w następującej formie. W prywatnem mieszkaniu. Przedstawiciel pierwszej kategorii, właściciel prywatnego mieszkania i zarazem ojciec dość licznej rodziny był niepocieszony Nowem rozporządzeniem P.A.S.T.y. – To mi w dwójnasób utrudnia pracę w moim zawodzie – żalił się przed nami „ograniczony rozmówca” – Jestem kupcem i dawniej lwią część swych interesów załatwiałem drogą telefoniczną… Ogromny haracz telefoniczny uważam za nowy podatek, który niemniej obciąża naszą kalkulację niż zwyżka cen na surowce… Poza tem nastąpił przewrót w moim interesie… Dawniej mogłem przez telefon załatwić wszystkie sprawy handlowe, siedząc w domu do południa, dziś już o ósmej muszę być na mieście… Tak samo wszyscy u mnie w domu, nie wyłączając najmłodszego synka, który dawniej komunikował się z kolegami w sprawach szkolnych czują się pokrzywdzeni… Telefon stracił swą wartość. Każdy boi się podnieść słuchawkę… To przecież kosztuje… W urzędzie. W urzędach też nie jest lepiej. Tam również narzekają. – Djabli nadali z temi licznikami – skarży się jeden z urzędników – zamknęli człowiekowi usta… Nie wolno nam wogóle rozmawiać przez telefon w sprawach prywatnych. Referenci pilni strzegą by ilość rozmów nie przekraczała maksymalnej liczby… Trzeba więc ukradkiem dzwonić… A poza tem co za awantury z interesantami… Dzwoni naprzykład ktoś do niewłaściwego urzędu i każe mu się zadzwonić jeszcze raz pod inny numer… Interesanci gniewają się z tego powodu… Nie chcą dwa razy dzwonić w tej samej sprawie – to kosztuje… W restauracji. Właściciele restauracji, należący do trzeciej kategorji licznikowej skarżą się najwięcej, grożą nawet zamknięciem telefonów. – Bo czyż to słuchane – oburza się jeden z naszych rozmówców, właściciel restauracji – żeby ograniczać rozmowy telefoniczne… I jaką tu można przeprowadzić kontrolę wewnętrzną?... gość przychodzi, zamyka się w budce i połączy się dziesięć razy a zapłaci za jedną rozmowę 2o groszy… i kto poniesie stratę?... My!... Bo tam na stacji mają możliwość skontrolowania, tam liczą dokładnie, a jaką kontrolę my możemy przeprowadzić nad naszymi gośćmi?... Słowem – ładna historja… „Pasta” broniła się tem, że nie chce podnieść taryfy o 3o procent i dla tego wprowadza liczniki a okazuje się, że przez to taryfę podniesiono o 15o procent! Takiej podwyżki nie przeprowadziła żadna instytucja!... Trzeba będzie zamknąć telefon – inne rady niema… Jak widzimy więc – nikt nie jest zadowolony z tej innowacji. Czyż niema na to rady? Obywatelom nakazano: - Trzymać język za zębami… Tak chce P.A.S.T.-a! – i basta!”. Piątek, 15 kwietnia. „ Telefony w Łodzi zamarły. 5oo abonentów rezygnuje z aparatów. – Redukcja urzędniczek. – Uwaga na liczniki. Nie dajmy obdzierać się ze skóry! Wyzysk abonentów telefonicznych uprawiany przez PAST-ę posunął odporność społeczeństwa do wysokiego stopnia. Jak dowiaduje się „Express” z liczby około 5ooo abonentów już przeszło 5oo skierowało do zarządu telefonów deklaracje, stwierdzające rezygnację z posiadania aparatu i żądaniem zdjęcia go. Wynosi to w ciągu kilku dni 1o procent spadku abonentów. Nie ulega wątpliwości, że liczba ta wzmoże się wielokrotnie. Tylko bardzo bogaci ludzie mogą dziś pozwolić sobie na wydatki nieokreślonej z góry wysokości. Każde zrzeczenie się abonenta jest dziś pozatem czynem obywatelskim. P.A.S.T. powinna wiedzieć, że społeczeństwo nasze nie da się strzyc, jak owce, na rzecz akcjonarjuszy szwedzkich [...]”.
Rok 1928
17 maja, czwartek. „Ferblanka z dłuższemi świadectwami poszukiwana od zaraz Przejazd 36 m. 7”.
24 maja, czwartek. Na 6 czerwca wyznaczono licytację na poczet niezapłaconych podatków ruchomości J. Sójki – kredens.
14 grudnia, piątek. „Przejechania. [...] W bramie domu przy ulicy Przejazd 36 została przejechana przez wóz 27-letnia żona dozorcy Janina Król. Pogotowie udzieliło jej pomocy lekarskiej”. Według innego dziennika Król miała na imię Joanna.
Rok 1929
12 marca, wtorek. „Bójki. W czasie bójki w mieszkaniu przy ul. Przejazd 36 został ranny nożem 29-letni Józef Lembe, zamieszkały przy ulicy Piotrkowskiej 277”.
22 czerwca, sobota. „Przymusowe licytacje. Magistrat M. Łodzi – Wydział Podatkowy, niniejszem podaje do wiadomości, że w dniu 4 lipca 1929 r. między godz. 9-tą rano a 4-tą po południu odbędą się przymusowe licytacje ruchomości u niżej wymienionych osób za niewpłacone podatki: [...] 171. Landau St., pianino, meble”. Figurował w spisach roku 1932, tel. 11o34.
27 czerwca, czwartek. „1 lub 2 umeblowane pokoje do wynajęcia, m. 4”, a w
sobotę, 21 grudnia -
1-2 elegancko umeblowane”.
11 października, piątek. „Przymusowe licytacje. Magistrat M. Łodzi – Wydział Podatkowy, niniejszem podaje do wiadomości, że w dniu 23 października 1929 r. między godz. 9-tą rano a 4-tą po południu odbędą się przymusowe licytacje ruchomości u niżej wymienionych osób za niewpłacone podatki: [...] 22o. Engelman H., meble, patefon”. W piątek, 2o listopada 1931 Lejba Engelman (Przejazd 36) „zgubiła prawo jazdy nr. 82o”. W spisach 1932 występuje „Engelman Herman, tel. 11146”. Czwartek, 12 maja 1932. „ Klajnman contra Marks. Sensacyjna rozprawa o szantaż i fałszywą grę w „dziewiątkę”. W dniu dzisiejszym na wokandzie sądu grodzkiego znajdzie się oczekiwana z wielkiem zainteresowaniem sprawa o szantaż – jeden z fragmentów milionowej afery karcianej, o której donosił „Głos Poranny”. Przed sądem stanie były kupiec łódzki, obecnie mieszkaniec Berlina, Hersz Markus, oskarżony przez przemysłowca łódzkiego, właściciela wielu przedsiębiorstw, nieruchomości i placów, Dawida Klajnmana o szantaż. Jak twierdzi Klajnman Hersz Markus w październiku ub. r. usiłował go skłonić do wypłacenia 2o tys. dolarów, grożąc, że Klajnman dopuszczał się oszukańczej gry w karty. Wydawałoby się, że sprawa dzisiejsza – to zwykła sądówka, jakich wiele – oskarżenie o szantaż. Ma ona jednak o wiele więcej, niżby przypuszczać można, momentów sensacyjnych. Kulisy tej sprawy, to kulisy życia Łodzi w okresie wszechwładnie panującego demona hazardu karcianego, który owładnął umysłami przedstawicieli arystokracji łódzkiej – przemysłowców, kupców, bankierów… Kwintesencje tej gry – to dzisiejszy proces o szantaż. Markus przyjeżdżał do Łodzi i stale, stale, niezmiennie przegrywał. Nie posłużyła mu nawet zmiana „powietrza”. Karta nie odwróciła się ani w Berlinie, ani w Paryżu, ani wreszcie w Wiesbadenie… Po skończonem „tournée karcianem” Markus oskarżył Klajnmana o nieuczciwą grę znaczonemi kartami, a Klajnman Markusa o usiłowanie szantażu. Dzisiejsza rozprawa zadecyduje, kto ma rację. Na sensacyjny ten proces powołano wielu świadków, reprezentujących najlepsze sfery Łodzi. Oto ich nazwiska: Wolf Margulies (Al. Kościuszki 17), Herman Engelman (Przejazd 36), Samuel Gothel (Al. Kościuszki 32), Izaak Lipszyc (Kilińskiego 48), Maks Judelewicz (Zachodnia 61), Michał Miliband (Narutowicza 35), Artur Grynberg (Sienkiewicza 53), Dawid Basiewicz (Sienkiewicza 4), Lajb Seideman (Zawadzka 25) i Globus (Piotrkowska 37). Wymienieni, jak twierdzi Markus, przegrali do Klajnmana ni mniej, ni więcej tylko 93 tys. dolarów. Jeden ze świadków – Michał Miliband grał również ze „złym duchem” Izermanem za granicą i przegrał dla niego cały swój majątek. Prócz wyżej wymienionych powołani są na świadków pp. Juljusz Lilienfeld (Al. Kościuszki 17), Jan Schiff (Sienkiewicza 52) i Natan Hersenberg (Nawrot 7), którzy mają wydać opinję o Klajnmanie i Markusie. Przewodniczy rozprawie sędzia Merson. Markusa broni adw. Lilkier, popiera oskarżonego adw. Montlak. Na procesie odczytany zostanie list, jaki nadszedł z Berlina od wszecheuropejskiej agencji detektywistycznej Bruss et Co., zawierający opinję tego biura o Markusie zebraną na podstawie zebranych wywiadów. Dotąd znajduje się on w zamkniętej kopercie i odczytany zostanie dopiero przez przewodniczącego”. Piątek, 13 maja. „ Proces karciano-szantażowy. Oskarżony Markus skazany na 1o miesięcy więzienia. Po wyroku został on natychmiast aresztowany na sali sądowej i odstawiony do więzienia. Proces jakich niewiele… Szczupłe sale Sądu Grodzkiego nie mogą pomieścić cisnącej się publiczności, która zalega korytarze, wypełnia poczekalnie, gromadzi się na schodach i na ulicy przed gmachem. Na ustach wszystkich proces o szantaż, dyskusje na temat fałszywej gry w karty, wymiana zdań, często gorączkowa. Atmosfera każdego zakątka gmachu sądowego jest jakgdyby przepojona sprawą, która za chwil parę znajdzie się na wokandzie. Publiczność inna niż zwykle. Urywki posłyszanych rozmów, to nie zwykłe w sądzie „rozmówki” fachowe stałych bywalców, lecz są to rzeczowe dyskusje , których przedmiotem jest, rozumie się, proces. Wiele z osób przybyłych wręcz oświadcza, że są po raz pierwszy w sądzie. Dużo kobiet. Panowie to przeważnie przedstawiciele najlepszego łódzkiego towarzystwa, reprezentujący finansjerę, przemysł, handel – panie to ich żony, znajome, etc. Po licznych perypetiach część publiczności dostaje się wreszcie na salę i tam jakoś się umieszcza. Jest ciasno, lecz któż odmówi sobie, kosztem największych bodaj niewygód, przyjemności usłyszenia czegoś o swym najbliższym, równym stanowiskiem czy stanem majątkowym. Przecież w sądzie odkryte być mają kulisy prywatnego życia tych, którzy w Łodzi dominujące odgrywają role. Za chwile zjawiają się strony. Oskarżyciel Klajnman, ze swym adwokatem Montlakiem, oskarżony Markus z obrońcami adw. Lewym z Warszawy i Lilkierem z Łodzi. Sąd jeszcze nie wszedł. [...] Wdaję się tymczasem w rozmowę z adw. Lewym, który opowiada mi, że procesy, w których dominującą role odgrywa stolik karciany są rzadkością i poprzedni odbył się w 19oo r., kiedy to hr. Potocki przegrał 2oo tysięcy rubli. Ciekawą rozmowę przerywa dzwonek oznajmiający wejście sądu. Po chwili rozprawa już się toczy. Po stwierdzeniu obecności świadków, adw. Montlak prosi o głos. Domaga się w swym przemówieniu o cofnięcie oskarżonemu „listu żelaznego”, który zagwarantował mu bezpieczeństwo przed aresztowaniem po przybyciu z Berlina do Łodzi, motywując żądanie faktem, że Markus przekroczył zawarte w nim przepisy, opuszczając niedługo przed sprawą granice Polski. Po replice obrony, sąd w osobie sędziego Mersona pozostawia sprawę „listu żelaznego” odłożyć do czasu przesłuchania świadka. Adw. Montlak w imieniu swego klienta dołącza do dowodów opinję o oskarżonym biura detektywów Bruss i Co. w Berlinie, wydaną na podstawie specjalnie urządzonych wywiadów. [...] Adw. Lewy w zgłoszonym wniosku prosi sąd o odroczenie sprawy do czasu zbadania przez wydział IV głównej komendy policji w Warszawie kart, jakiemi posługiwał się Klajnman przy oszukańczych machinacjach w Weisbadenie, a które złożone zostały przez Markusa w urzędzie śledczym w Berlinie. Na kartach tych znaleźć się miały odciski palców Klajnmana i znaki jakie robił paznokciami dla oznaczenia asów. Po ostrej replice przeciwników, sąd postanawia odrzucić wniosek o odroczenie sprawy. Do stołu sędziowskiego podchodzi przedstawiciel urzędu śledczego, składając pełnomocnictwo, upoważniające do stawania w zastępstwie urzędu prokuratorskiego, który jednocześnie składa pismo jakie nadeszło pod adresem tut. urzędu śledczego z berlińskiej kartoteki przestępców. [...] W piśmie tem scharakteryzowany jest „zły duch karciarzy” – Izerman, jako zawodowy szuler, członek szajki grasującej zagranicą w badach. Załączone są również jego fotografje, oraz opis oszukańczych machinacji, dokonanych na jakimś przyjezdnym, którego poznał w barze „Kakadu”. Jeszcze raz przed odczytaniem aktu oskarżenia zabiera głos adw. Lewy, apelując do Klajnmana, by złożył odciski swych palców, które po porównaniu ze sfotografowanemi w Berlinie, wykażą czy dopuszczał się on oszukańczej gry. W replice adw. Montlak dowodzi, ze karty nie mogą zachować odcisków palców, szczególnie, gdy są przez dłuższy czas w grze, a następnie przechowywane w kieszeni. Zresztą – mówi obrońca – niema żadnych gwarancji czy karty jakie złożono w Berlinie, są kartami, któremi grał Klajnman, a nie sztucznie spreparowanemi. Po wyczerpani dyskusji, odczytany zostaje akt oskarżenia. Jest krótki i zarzuca Markusowi, że zapomocą groźby wyjawienia szulerstw karcianych usiłował wymusić od Klajnmana 2o tys. dolarów. Co mówi Markus. Po zbadaniu personalji oskarżonego sąd przystępuje do badań. Markus na pytanie, czy przyznaje się do winny, odpowiada krótko: „nie” i oświadcza, że nie pragnie złożyć żadnych wyjaśnień. Opowiada dopiero na zadawane mu przez sąd pytania. Mówi bardzo słabo po polsku, tak, że często trudno go zrozumieć. Sędzia: Od jak dawna zna oskarżony Klajnmana i czy grywał z nim w karty? Osk.: Znam Klajnmana od 12 lat i od tego czasu grywałem w jego mieszkaniu w karty. Może 2oo razy. Graliśmy w większem towarzystwie w „dziewiątkę”, we dwójkę w „66” lub „1ooo”. Gra była bardzo wysoka. Zdarzało się, że w banku było naraz 7oo dolarów. Stale przegrywałem, tak, że wciągu ostatnich dwu lat suma przegranej sięgała 2o tysięcy dolarów. Sędzia: Czy gry odbywały się zawsze w mieszkaniu Klajnmana? Osk.: Nie grywaliśmy również w innych domach. Raz graliśmy u Marguliesa. W pewnym momencie musiałem odejść od stołu i wówczas Klajnman skradł mi 1oo dolarów. W tym momencie Klajnman oburza się, ostro protestuje, a mitygowany przez sąd zaczyna płakać. Adw. Montlak: Czy zameldował pan o kradzieży gospodarzowi domu? Osk.: Nie chce panu odpowiedzieć. Na sali śmiech. Sąd ucisza publiczność, grożąc opróżnieniem sali. Sędzia: Czy w Weisbadenie grał pan razem z Klajnmanem i Izermanem? Osk: Ja grałem. Grało parę osób, ale ja nie pamiętam, kto jeszcze był w towarzystwie. Chodziłem wcześnie spać, a oni grali do późnej nocy. Grali bardzo wysoko. Jedna partja „tysiąca” szła o 6oo dolarów. Sędzia: W jaki sposób Klajnman poznał się z Izermanem? Osk.: Przedstawiłem ich w przedziale pociągu pospiesznego Berlin – Paryż. Sędzia: W jakie gry graliście z Klajnmanem zagranicą i jak wysoko? Osk.: W chemin de fer’a i baccarat. Banki były najrozmaitsze. Często zaczynano od 15 dolarów, a sumy dochodziły do 2oo, a nawet 5oo dolarów. Zeznanie Klajnmana. Z kolei, po zaprzysiężeniu, składa wyjaśnienia Klajnman. Markusa znał od 12 lat. 27 sierpnia ub. r. spotkali się w przypadkiem w Grand Cafe. Klajnman oświadczył wówczas, że za parę dni ma zamiar wyjechać do Paryża na spotkanie synowi, który ma wrócić ze studjów w Anglji. Umówili się, że w najbliższy poniedziałek spotkają się w Berlinie, gdzie Klajnman z żoną zatrzymują się na dzień. Spotkanie nastąpiło w hotelu Heslera. Razem zwiedzali miasto, jadali, bawili się. Następnego dnia Markus niespodziewanie oświadczył, że również ma zamiar wyjechać, wobec czego dalszą podróż odbyto w czwórkę – dwa małżeństwa: Klajnmanowie i Markusowie. Markus przygotował także zapasy na drogę, jak gdyby wybierali się w podróż na bieguna. Na zapytanie Klajnama poco taka ilość jedzenia, żona Markusa oświadczyła: „Mój mąż nie darmo nazywa się Herszełe – fresser”. Siedzieliśmy w przedziale – mówi dalej Klajnman – panie rozmawiały, a ja czytałem gazety i książki. Markus kilkakrotnie proponował mi grę w karty, ale mu odmawiałem, twierdząc, że nie interesuje mnie to. Kiedy poraz któryś zaproponował grę, a ja oświadczyłem , że nie chce mi się grać i wolę czytać, powiedział: „Co ty chcesz zostać artystą, albo zdawać maturę!”. W pewnym momencie Markus wydał okrzyk radości i wprowadził do przedziału jakiegoś eleganckiego pana, który przedstawił się jako fabrykant w Chemnitz. Markus oświadczył mi potem na stronie, że jest to „miljoner”, który rozporządza nieograniczonym kredytem w bankach niemieckich. Po krótkiej rozmowie Markus zaproponował znowu grę w karty. [...] Kiedy wyraziłem zdziwienie, że tak się pali do kart, oświadczył: „Jak ja widzę karty – to chcę grać”. Izerman począł również namawiać do gry. Miljonerom nie wolno odmawiać - pomyślałem i zgodziłem się na grę w „tysiąca”. Wygrałem około 1ooo marek. Potem namawiano mnie stale do gry z Izermanem w Paryżu i w Weisbadenie, gdzie do naszego towarzystwa przyłączył się również Utepski, podający się za bogatego plantatora z Charbina. W przeddzień sądnego dnia moi nowi znajomi udali się do synagogi najprawdopodobniej „żeby im się udało”, - mówi znacząco. Namawiali mnie ciągle do gry, nie dając ani chwili spokoju. Wygrane początkowo pieniądze już dawno „oddałem im”, a oni ciągle i ciągle chcieli grać. Razu pewnego podczas gry na tarasie kawiarni, kiedy nie szła mi karta, powiedziałem: „Bei mir herrscht Ornung”. [...] Kiedy Izerman usłyszał te słowa, pytał mnie czy nie znam Milibanda, gdyż to powiedzenie przypominało mu go. Wówczas tchnęła mnie myśl… Przecież słyszałem w Łodzi, że Miliband przegrał zagranicą do jakiegoś szulera cały swój majątek i obecnie jest nędzarzem. Czyżbym wpadł w sidła szajki szulerów? Począłem się zastanawiać i zestawiać fakty. Podejrzenie rosło. Przegrałem już wówczas poważną sumę pieniędzy i postanowiłem za wszelką cenę skończyć grę, nie mając już prawie wcale gotówki. Utepski zaproponował mi wówczas pożyczkę 2 tys. dolarów, na co mu ostro odpowiedziałem, że nie chcę już grać i wyszedłem. Nazajutrz przyszedł do mnie Markus i oznajmił, że winienem Utepskiego przeprosić, na co powiedziałem krótko: „Mam Izermana gdzieś…”. Sędzia: Czy świadek zna historję Milibanda? Św.: Opowiadał mi on ją sam w następujący sposób: grałem w karty z tym łobuzem Markusem, podczas gdy dużo piłem, byłem pijany, przegrałem wielkie sumy i podpisałem weksli na 2o tys. zł., które wręczyłem Izermanowi i Markusowi. Oprócz tego sfałszowali oni jeszcze szereg weksli. Sędzia: Co było po powrocie do kraju? Św.: Za pośrednictwem osób trzecich zgłosił się do mnie Markus z żądaniem 2o tys. dolarów, jakie miał do mnie przegrać w ciągu ostatnich 2-ch lat. Kiedy odpowiedziałem odmownie, groził, że pójdzie do mego ojca i przedstawi mu fałszywe karty, któremi oszukiwałem rzekomo w grze, poda do prasy, wreszcie zwróci się do urzędu śledczego. Później widząc moje nieprzejednane stanowisko, zażądał już mniejszej sumy. Znajomi odradzali mi jednak jakichkolwiek konszachtów z Markusem. Gotheil radził mi oddać sprawę policji, a Schiff oświadczył: „Jak mu co dasz, to będziesz na całe życie w jego ręku”. [...] Sędzia: Czy świadek jest człowiekiem zamożnym? Św.: No… tak. Sęd.: No ile świadek ma najwięcej w majątku? Św.: Ja wiem… parę miljonów… Dalej opowiada, że słyszał, iż Markus szantażował różne firmy. Raz zwrócił się do jednego z obecnych świadków Engelmana z następującą propozycją: „Wiesz, ten Klajnman to bardzo bogaty człowiek – można zrobić „nakładkę” i zabrać mu trochę pieniędzy”. [...]. Adw. Lewy: W granicach jakich sum wahały się obroty karciane? Św.: No… były to rozmaite sumy. W każdym razie w granicach 1ooo zł. Adw.: To w Łodzi tak drogo grają? Św.: A co w Warszawie jest inaczej? Adw. Lilkier: Czy świadek grał z Wekslerem? Św.: 1o lat temu. Słyszałem pogłoskę, że popełnił on samobójstwo przez przegraną w karty. Ale wiem, że zabił się wskutek fatalnego stanu interesów. Po wyjaśnieniach Klajnmana Markus prosi o głos i w silnem zdenerwowaniu opowiada, że jednego dnia przegrał 55o marek, a potem 13oo dolarów. – Nietylko Klajnman – krzyczy Markus na cały głos – ale i żona jego jest szulerem. Na sali wrzawa. Sędzia zwraca uwagę oskarżonemu, że nie ma prawa nikogo obrażać. Sąd przystępuje do badania świadków. [...] Jako pierwszy zeznaje Wł. Margulies. Opowiada, że od 1928 r. przychodził do Klajnmana raz na tydzień na karty. Żadnych podejrzanych machinacji nie zauważył. Rezultaty wahały się w granicach kilkuset złotych. Adw. Montlak: Czy wie pan, jak nazywano Markusa w sferach kupieckich? Świadek waha się przez chwilę, poczem mówi „Herszełe – Szajgec”. Wyjaśnia, że to znaczy – łobuz. O Klajnmanie mówi jaknajlepiej, o Markusie gorzej. Niektóre firmy bały się go, ponieważ „miał je w ręku”. Sęd.: Co to znaczy? Św.: Niektóre firmy upadłe i pod nadzorem miały nieruchomości w Berlinie, których nie podawały do masy. Obawiały się one Markusa, że fakt ten wyjawi. Drugi z kolei świadek, Sz. Herszenberg opowiada o nieuczciwym interesie walutowym, jaki zaproponował mu w swoim czasie oskarżony. Sęd.: Świadek znał Izermana? Św.: Poznałem go zagranicą, gdzie przedstawił się, jako handlarz brylantów. [...] Przed sądem staje dalej świadek Henryk Engelman. Opowiada, że Markus zwrócił się do niego: „Widzisz, przychodzę do ciebie z majątkiem w kieszeni”. Pokazał wówczas talję kart, na wierzchu której leżały 4 asy, znaczone pośrodku. Markus mówił, że to są karty, któremi oszukiwał Klajnman i że dał je już sfotografować w prezydium policji w Berlinie. Adw. Montlak: Czy Markus proponował panu zrobienie „nakładki”? Św.: Owszem, odpowiedziałem mu wówczas: „Dziękuję, szukaj sobie innego”. Adw. Lewy: Czy graliście panowie u Klajnmana na weksle, czy na gotówkę? Św.: U nas w Łodzi gra się tylko na gotówkę… (Na sali śmiech). Adw. Lewy: Kiedy zaczął pan grać? Św.: O! Ja bardzo młodo. [...] Następnie składa zeznania Samuel Gotheil. Opowiada, że pewnego razu siedział z Milibandem w kawiarni i podszedł do nich Markus, proponując mu nabycie domu w Berlinie. Oświadczył mu wówczas: „Ja bym kupił, ale jak ty o tem wiesz, to już nie”. Sęd.: Dlaczego świadek w ten sposób się wyraził? Św.: Chodziły po mieście pogłoski, że Markus zajmuje się brudnemi sprawami. Dlatego nie chciałem, by wiedział, że nabywam dom. Sęd.: Czy Markus i Engelman informowali świadka o rzekomo fałszywej grze Klajnmana? Św.: Owszem, byli u mnie i opowiadali mi. Sęd.: A co świadek wie i sprawie Milobanda i Izermana? Św.: Słyszałem o całej sprawie, a nawet jako pokrycie za towar otrzymałem pewnego razu od brata Markusa weksle z wystawienia Malibanda. Weksli tych mi nie zapłacił ponieważ jest zruinowany przez karty i szantaże Markusa. W tem miejscu wtrąca się Markus, oświadczając, że w przewie Klajnman komunikował się ze świadkami i dlatego oni tak zeznają. Gotheil opowiada dalej, że kiedy Markus opowiedział mu o aferze karcianej, on z miejsca oświadczył, że przypuszcza, że jest odwrotnie, że nie Klajnman fałszował w grze… Markus groził mu nawet zemstą. Z kolei zeznaje świadek Maks Judelewicz. Wydaje bardzo niepochlebną opinję o Markusie, który miewał różne „zatargi”. [...] Dużo ciekawych szczegółów wnoszą zeznania Dawida Basiewicza. Markus mówił mu, że bogactwo Klajnmana pochodzi z fałszywej gry w karty. Przy nim składał Markus listę tych, którzy u Klajnmana zgrywali się. Kiedy Basiewicz zwrócił mu uwagę, że jego przeoczył, wykrzyknął: „Aha, o tobie zapomniałem. Ileż ty przegrał?”. Odpowiedziałem, że 3 tysiące dolarów. Zamieścił mnie sobie na liście, zesumował i pokazał mi ją. Wówczas oświadczyłem: „To wszystko bujda na resorach; ja nigdy nie grałem w karty”. Adw. Montlak: Jaka jest pańska opinja o Markusie, czy zrobiłby pan z nim interes? Św.: Z lepszymi od niego tez interesów nie robię… Adw. Montlak: Co się w nim panu nie podoba, czy nos? Św.: Nie, cała figura. Św. Jan Schiff, właściciel domu bankowego wydaje Klajnmanowi jaknajlepszą opinję, o Markusie zaś słyszał, że jest człowiekiem bez etyki, niesolidnym. [...] W pewnym momencie Klajnman rozgorączkowany szepcze coś do jednego ze świadków. Ponieważ jest to już drugi wypadek, sąd skazuje go na 5o zł. grzywny. Dużo ciekawego materjału do charakterystyki Markusa wnosi świadek Juljusz Lilienfeld. Opowiada, że kiedy w ostatnich dniach okupacji niemieckiej ukrywał się w Bristolu w Warszawie przed niemcami, pewnego dnia do jego pokoju przyszedł Markus, pytając o powód ciągłego przesiadywania w numerze hotelowym. Świadek, nie wiedząc z kim ma do czynienia, opowiedział mu o wszystkiem. Tego samego wieczoru, za namową brata, Lilienfeld wyszedł wieczorem z hotelu i udał się do istniejącego wówczas w stolicy klubu Oaza. Grywano tam wysoko w kraty; m.in. przy stoliku zastał Markusa. W czasie pewnej scysji, jaka powstała między jednym z graczy a Markusem, świadek zajął stanowisko nieprzychylne dla Markusa. Wówczas ten zerwał się od stolika i oświadczył: „Czekaj, zaraz zamelduję Policji, że się ukrywasz w hotelu”. Lilienfeld odpowiedział mu wówczas: „Po takim szpiclu więcej się spodziewać nie można”. Na szczęście następnego dnia niemcy uciekli z Warszawy. [...] Groteskowe przez swój sposób ujęcia i styl zeznania świadka Globusa wywołują na sali ogólną wesołość. Mówi łamaną polszczyzną, nieprawdopodobnie przekręcając wyrazy. Poznał w Weisbadenie Markusa, a ten zaproponował, by zagrał partję „tysiąca” z Izermanem. Dwie partje z rzędu wygrał. Wtedy podszedł do niego Markus i szepnął na ucho: „Grasz o 1ooo proc. lepiej, możesz grać o wyższą sumę”. W rezultacie przegrał 5o zł. w „tysiąca” i kilkaset marek w „dziesiątkę”. Izerman i Markus upili go. Wystawił weksle na 1ooo. Kiedy otrzeźwiał i prosił o ich zwrot odpowiedziano mu: „Możesz się Pan rzucić do Wisły”. W końcu „wypłakał” 5oo marek, a drugie 27o zwrócił mu po długich tarapatach Markus za 27o zł.]. W relacji zamieszonej w „Głosie Porannym” następnego dnia tak przedstawiono zeznania Globusa: „Prawdziwy humor wnosi na salę sądową świadek Globus. Nazwisko dziwnie dobrane. Mały, okrągły człowieczek, ruchliwy, kręci się wkoło, jak prawdziwy globus. Gesty swe popiera. wymownemi słowy: - Ja jestem mały przemysłowiec, nie taki wielki, jak oni (Izerman i Markus). Nie mogłem pozwalać sobie do takie gry. Raz przegrałem, drugi raz przegrałem i na koniec znowu przegrałem. Izerman był jak książę, albo lord. Tysiączki fruwały mu z kieszeni, jak liście... Raz przełożyłem mu karty i dał wielki bank. Ja nie pamiętam, ile, ale może pan sąd wierzyć, że dużo. Dał mi wtedy 5o marek za szczęśliwą rękę. Adw. Lewy: No i wziął pan? Św.: Ja myślę. Kto by nie wziął! Adw. Lewy: No tak, pan jest gentleman!”]. [...] Przodownik policji śledczej, Szubert, jako fachowiec pytany przez sędziego, stwierdza, że odciski palców na kartach nie mogą się długo zachować i są niezwykle trudne do rozpoznania. Podczas badania świadków w śledztwie zaobserwował, że obawiają się oni Markusa. Podczas badania Wekslerowej, wdowy po samobójcy, następuje przykra scena. Zeznaje ona, że mąż odebrał sobie życie wskutek złego stanu interesów, a Markus chce ją przekonać, że dlatego, że został ograny przez Klajnmana. Klajnman, głęboko wzruszony, płacze, szepcząc, „Co ona mówi”. Ponowny wniosek adwokata Lewego o odroczenie sprawy dla zbadania kart i sprowadzenia ich z Berlina zostaje przez sąd odrzucony. Po zamknięciu przewodu sądowego sędzia udzieli głosu stronom. Oskarżyciel posiłkowy adw. Montlak wskazuje na jednomyślne brzmienie zeznań wszystkich świadków na korzyść jego klienta i fatalną opinję o Markusie: dowodzi, że wina jego jest bezsporna i domagał się dla niego jaknajsurowniejszego wymiaru kary. Żąda również cofnięcia „listu żelaznego” i zastosowania, jako środka zapobiegawczego bezwzględnego aresztu. Obrońcy oskarżonego adw. Lewy i Lilkier wskazują na pewną sprzeczność w zeznaniach świadków i utrudnioną obronę wskutek braku dowodów rzeczowych w postaci kart. Wina oskarżonego istnieje może ale jest szereg okoliczności łagodzących, wobec czego proszą o łagodny wymiar kary. Wyrok. Po 1o-minutowej przerwie sąd wnosi wyrok, mocą którego 51-letni Hersz Markus skazany zostaje na 1o miesięcy więzienia. Jako środek zapobiegawczy sąd postanawia zastosować bezwzględny areszt. List żelazny zostaje Markusowi cofnięty. Natychmiast po wyroku Markus zostaje aresztowany i odstawiony do więzienia [przy ul. Kopernika]. Obrońcy zapowiedzieli jednak apelację od wyroku”. Prasa wspominała o procesie i w dniach następnych. W niedzielę, 15 zamieściła biografię Markusa, a także jego własnoręcznie napisany list, w którym zwracał on uwagę, na to, że „istota procesu tego, dnia dzisiejszego rozesłana została w 3o exemplarzach przezemnie do prasy kierującej Europejskiej”. Przedstawił też krótką charakterystykę głównych osób dramatu, a więc siebie: „Biografia. Hersch Marcus. Mieszka w Berlinie, Motzstrasse 49. Urodził się w Łodzi. 52 lat. Zawód: Kupiec. Nie Karany” i Klejnmana: „Biografia. Dovid Kleimann. Przemysłowiec. Fabrykant kammgranu i jedwabiu. 46 lat. Zawód: blacharz. Pozatem: handlarz na rynku. Pozatem: contrabandista. Obecnie: Oskarżony za fałszerstwo w kartach. Charakter: bardzo ordynarny”. Biografia opublikowana przez redakcję wyglądała zgoła inaczej: „Było to w roku 1893. W trzypokojowem mieszkaniu przy ulicy Piotrkowskiej 64 mieszkała rodzina Markusów, składająca się z ojca, Srula Markusa i pięciorga dzieci. Stary Markus miał trzech synów: Wolfa, Hersza i Szlamę. Wolf Markus, człowiek bardzo religijny, zmarł przed kilkunastu laty. Szlama żyje i mieszka w Łodzi, ciesząc się dobrą opinją. Dwie córki starego Markusa żyją i są zaślubione z łódzkimi kupcami. Staremu już wcześniej umarła żona tak, że Hersz Markus od najmłodszego dzieciństwa pozostawał wyłącznie pod opieką nabożnego i religijnego ojca. Stary chętnie grał w karty i odznaczał się przytem niepoślednią orjentacją; miał jak mówili znajomi, dobrą „głowę” do interesów. Z tego tez powodu, został odznaczony przezwiskiem „Srul Mekler”. Gdy syn jego Hersz miał 12 lat zaczął również objawiać silny pociąg do kart. Minęło parę lat. „Srul Mekler” postarzał się i popsuł mu się wzrok. Stary wyga karciany nie mógł już sam grać i zaczął zabierać ze sobą syna aby mu pomagał w grze. Wówczas dopiero talent syna zabłysnął w całej pełni. Piętnastoletni chłopak orientował się cudownie. A że raz ktoś zauważył, że młody nagwałt nie chce przegrać, nazwano go „Herszek Szajgec”, która to nazwa przylgnęła do niego na stałe. Pierwszym prawdziwym jego sukcesem było ogranie kupca łódzkiego na sumę 1ooo rubli. Od tego czasu zaczął grać na własną rękę. Gdy stary Markus czuł, że zbliżają się jego ostatnie chwile, pragnął ożenić swego syna. Wynalazł dlań pannę z Ozorkowa. Ślub odbył się niezwykle hucznie. A parę dni później Hersz Markus recte „Herszek Szajgec” pokazał kim jest i co umie. Całymi dniami włóczył się po różnych knajpach, gdzie uprawiał hazardowe gry. Wracał dopiero nad ranem, urządzając awantury. Gdy np. zauważył jakąś niedokładność w nakryciu do stołu, wpadał w furję i demolował całe urządzenie. Raz potłukł drogocenny serwis z saskiej porcelany i parę kryształów. Pozatem czynił żonie ustawiczne wyrzuty, że go zdradza i maltretował biedną kobietę. Rodzina żony czyniła starania o rozwód, tymczasem nieszczęśliwa pod wpływem wstrząsających przeżyć postradała zmysły. Cyniczny mąż nie przejął się tem zbytnio i kontynuował proceder karciany. Dla umysłowo chorej żony Markusa uzyskano wreszcie rozwód, lecz stan jej był tak ciężki, że zaszła potrzeba wywiezienia jej do Otwocka. Tam nieszczęśliwa ofiara zmarła, przeklinając w ostatnich chwilach sprawcę swych nieszczęść. Po śmierci Markusowej wszyscy odwrócili się od znienawidzonego Markusa. Łódź stała się dlań za ciasna. W częstych wyjazdach zaczął szukać szczęścia. Grał z dziwną pasją i zacięciem. Jak na złość szczęście przestało mu dopisywać i był zmuszony powrócić do Łodzi. Tu dzięki pewnym kombinacjom dorobił się wcale pokaźnego majątku. Stał się znów „głośny” na gruncie łódzkim. Dzięki kartom udało mu się pochwycić w swą zgubną sieć kilku obywateli, którzy zostali przez niego zrujnowani. Ostatnim jego „wyczynem” miało być „położenie na łopatki” Klajnmana. Sprawa zakończyła się dlań – celą więzienną”. Po apelacji wyrok dla Markusa zmniejszono do trzech miesięcy z zaliczeniem kary odsiadywanej od 12 maja, a wobec zgłoszenia kaucji przez obronę sąd postanowił zwolnić skazanego. Kaucja wyniosła 3 tysiące zł. W tym samy czasie „nową skargę przeciwko Markusowi złożył b. mieszkaniec naszego miasta p. Juljusz Brauner stale obecnie przebywający w Berlinie”.
9 sierpnia, wtorek. „Do akt Nr. 5o3/3o r. Ogłoszenie. Komornik Sądu Grodzkiego w Łodzi, rewiru 4-go, zamieszkały w Łodzi, przy ul. Traugutta Nr. 1o, na zasadzie art. 1o3o U.P.C. ogłasza, że w dniu 18 sierpnia 1932 r. od godziny 1o-ej rano w Łodzi, przy ul. Przejazd Nr. 36 odbędzie się sprzedaż z przetargu publicznego ruchomości należących do Hermana Engelmana i składających się z mebli oszacowanych na sumę zł. 11oo. Łódź, dnia 3o lipca 1932 r. Komornik: S. Zajkowski”.
Rok 1931
28 lutego, sobota. „WIZO. W środę, dnia 4 marca br. odbędzie się w pięknie udekorowanych salach WIZO (Sienkiewicza 26) taneczna wieczornica. Na zabawie przygrywać będzie doborowy jazz. Występ zespołu tanecznego p. H. Krukowskiej. Różne atrakcje. Kosz szczęścia. Konkurs tańca. Bufet i bar obficie zaopatrzone. W Sali fjoletowej bridge, szachy i inne gry towarzyskie. Wstęp tylko za zaproszeniami, które otrzymać można u pań: N. Braude (Gdańska 46), M. Reznikowej (Narutowicza 2) i B. Spektorowej (Przejazd 36)”.
14 lipca, wtorek. Na 23 lipca wyznaczono termin licytacji majątku na rzecz Podatku od lokali „[...] 147. Rejchman Alfreda, Przejazd 36, kredens”.
Rok 1932
7 lipca, wtorek. „Mieszkanie 6 pokojowe komfortowe w domu przy ul. Przejazd Nr. 36 do wynajęcia wprost od gospodarza. Zgłoszenia do p. Hermana, Piotrkowska 4o w dni powszednie od 1o-12 lub 4-6 popołudniu”. Niedziela, 22 lipca 1934 – „Mieszkanie 6-ciopopokojowe komfortowe w domu Przejazd 36 do wynajęcia. Zgłoszenia: Piotrkowska 46 do p. Hermana w dni powszednie od 1o-12 i od 4-6 po południu”. Niedziela, 31 maja 1936 – „Do wynajęcia 1 pokój, 6 i 7 pokojowe mieszkania z centralnem ogrzewaniem i wszelkiemi wygodami oraz lokale handlowe. Przejazd 36, wiadomość u dozorcy”.
Mieszkali: Spektor Wiktor, hurtownia i skład towarów manufakturowych Piotrkowska 5, tel. 21859, mieszkanie ul. Przejazd, tel. 11258; Zylbersztajn Salomon, tel. 11o33.
Rok 1933
19 stycznia, czwartek. „ Ci, którzy będą szacować nasze dochody. Członkowie 12-tu komisy szacunkowych na następne trzylecie. (c) W tych dniach podpisane zostały nominacje członków nowych komisyj szacunkowych i odwoławczych do spraw podatku dochodowego na podstawie list w miejskiej i urzędów skarbowych. Komisje te wyznaczone zostały na nowy trzyletni okres. Poniżej podajemy skład nowych komisyj przy poszczególnych 12-tu łódzkich urzędach skarbowych: X Urząd Skarbowy [...] Członkowie: Mazur Leon”.
Rok 1934
19 stycznia, piątek. „Członkowie komisyj szacunkowych do spraw podatku przemysłowego w Łodzi. (c) Podajemy listę nowych członków komisji szacunkowych do spraw podatku przemysłowego przy 12 łódzkich urzędach skarbowych [...] 1o Urząd. [...] Zastępcy: Józef Lewkowicz, Przejazd 36”.
31 stycznia, środa. „Wycieczka do Zakopanego. Polski Biały Krzyż podaje do wiadomości uczestników wycieczki do Zakopanego, że wymiana biletów uskuteczniona będzie w dniu 31 stycznia rb. od godz. 15-ej w biurze wycieczki, przy ul. Przejazd Nr. 36, m. 1”.
11 marca, niedziela. „Obok gł. Poczty Cukiernia – Piekarnia ul. Przejazd 36 poleca znane ze swej dobroci pieczywo i wyroby cukiernicze z piekarni amerykańskiej, ul. Główna 2, kawa, herbata z aparatu „Express” Tanio”.
18 marca, niedziela. „Lekarz dentysta E. Cypin-Krenicka Przejazd 36 lewa oficyna I p. godz. Przyjęć 4-8 wiecz.”. Niedziela, 6 września 1936 - „Lek.-dent. E. Cypin-Krnicka Przejazd 36 Tel. 265-32 powróciła. Przyjmuje codziennie od 9-1 i od 3-8 wiecz.”. W 1937 roku wymienieni byli: Cypin Liza, dentystka, tel. 265-32; Cypin-Krenicka Elżbieta, członek Związku Lekarzy Dentystów w Państwie Polskiem.
9 kwietnia, poniedziałek. „ Życie społeczne. Włókniarze w Bezpartyjnym Bloku. Onegdaj odbyło się w lokalu Rady Grodzkiej przy ul. Przejazd Nr. 36 zebranie organizacyjne Koła Zjednoczenia Zawodowego Włókniarzy przy Radzie Grodzkiej BBWR. Na zebranie organizacyjne przybyło przeszło 1oo włókniarzy, reprezentujących się z pośród posłów b. członków Zw. Praca Polska i Zw. Klasowych. Zebranie zagaił p. Pietrasiak, witając zebranych, którzy tak licznie zgłosili akces do BBWR. Na przewodniczącego zebrania poprosił p. Wentla, na sekretarza ob. [Józefa] Włodarskiego [patrz Przejazd 46]. Na zaproszenie przewodniczącego p. płk. Walawski wygłosił dłuższy referat w którym dał przegląd zmian strukturalnych szeregu państw europejskich idących jednak nie w kierunku walki kapitału z pracą, ale ścisłej współpracy tych dwuch czynników jednakowego znaczenia gospodarczego. Bezpartyjny Blok w Polsce, nie jest partją polityczną, ale organizacją, która chce być w życiu państwowem czynnikiem medjacyjnym. I dlatego w Bezpartyjnym Bloku skupiają się ludzie o często rozbieżnych interesach, ale ludzie dobrej woli, pracujący pod egida „Dobro Państwa – prawem naczelnem”. Referent zakończył wyjaśnieniem zebranym zasad organizacyjnych Kół w B.B. Skolei przystąpiono do wyborów zarządu. Prezesem Koła został ob. Wentel, sekretarzem ob. Włodarczyk, członkiem zarządy ob. Jan Żarski. Po wyborach prezes Koła ob. Wentel stwierdza konieczność skonsolidowania sił włókniarzy łódzkich pod wspólnym sztandarem Marsz. Piłsudskiego pierwszego i jedynego Wodza Narodu. Dwugodzinne zebranie zakończone zostało wzniesieniem okrzyku na cześć Prezydenta Rzeczypospolitej dr. Ignacego Mościckiego i Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego”.
13 kwietnia, poniedziałek. „ Z Koła Środowiskowego Inżynierów i Techników przy Radzie Grodzkiej BBWR w Łodzi. W dniu wczorajszym w lokalu Rady Grodzkiej, przy ul. Przejazd 36 odbyło się zebranie informacyjne Koła Środowiskowego Inżynierów i Techników przy Radzie Grodzkiej BBWR. Referat na temat: „Ustrój polityczny nowej Polski i wskazania samorządu łódzkiego wygłosił p. płk. Walwaski. Zebrani hucznemi oklaskami podziękowali prelegentowi za wyczerpujący referat, poczem przystąpili do omawiania swych spraw zawodowych”.
11 kwietnia, piątek. „42-letnia kobieta pod kołami taksówki (p) Przed domem przy ulicy Przejazd 36 miał miejsce w dniu wczorajszym straszny wypadek. 42-letnia [nieczytelne] Tyntpulwer, zamieszkała przy ul. Piotrkowskiej 66 usiłowała przejść przez jezdnię. W tej chwili nadjechała z dużą szybkością taksówka, której szofer, widząc kobietę na jezdni puścił w ruch hamulce. Manewr ten nie dał jednak żadnych skutków, nie zdołał on bowiem zatrzymać rozpędzonego auta. Nieszczęśliwa kobieta dostała się pod koła samochodu, odnosząc bardzo głębokie obrażenia głowy, rąk i nóg”.
1 lipca, niedziela. „Wycieczka do Gdyni. W piątek, dnia 6-go lipca b.r. w godzinach wieczorowych wyjeżdża z Łodzi do Gdyni dwudniowa wycieczka, urządzona staraniem zarządu okręgowego Związku Rezerwistów, której powrót do Łodzi nastąpi w dniu 9 lipca w godzinach porannych. Nie powinno braknąć nikogo, któryby nie skorzystał z tej wyjątkowej okazji niskiej ceny przejazdu, i nie zwiedził tak drogiego dla każdego Polaka wybrzeża morskiego. Ze względu na wielką ilość zgłaszających swój udział w powyższej wycieczce, nie należy zwlekać z zapisem, gdyż ogólna ilość uczestników jest ściśle ograniczona, a wszystkie miejsca w pociągu są numerowane. Zapisy i informacje przyjmują codziennie biura zarządu okręgowego Związku Rezerwistów, ulica Przejazd Nr. 36, m. 1 w godz. Od 10 do 22-ej lub telefonicznie 124-77 i 17-ooo”.
27 lipca, piątek. „Tania 8-dniowa wycieczka do Wiednia. Tutejszy Związek Rezerwistów w porozumieniu z biurem podróży Wagons-Lits Cook organizuje tanią 8-dniową wycieczkę do Wiednia w dniach od 4 sierpnia do 12 sierpnia b.r. Cena udziału w wycieczce zł. 1o5.- i obejmuje: przejazdy klasą trzecią z Katowic do Wiednia i z powrotem do Katowic, paszporty i wizy. Miejsca w pociągu do Wiednia numerowane. Uczestnicy wycieczki mają prawo do bezpłatnego przewozu jednej walizy. Pociąg specjalny odejdzie według następującego rozkładu jazdy: Katowice odjazd godz. 12.23 dn. 4-go sierpnia. Wiedeń przyjazd godz. 2o.25 dn. 4-go sierpnia. Wiedeń odjazd godz. 1o.15 dn. 12-go sierpnia. Katowice przyjazd godz. 18.52 dn. 12 sierpnia. Przy zapisywaniu się należy złożyć zadatek zł. 5o.- oraz załączyć 1) dowód osobisty z poświadczeniem obywatelstwa lub stary paszport zagraniczny, 2) mężczyźni – książeczkę wojskową, oficerowie rezerwy zezwolenie D.O.K. na wyjazd za granicę, 3) dowód zamieszkania, 4) 2 fotografje. Zapisy przyjmują wyłącznie do 1 sierpnia 1) Związek Rezerwistów okręgu łódzkiego, ul. Przejazd Nr. 36 tel. 124-77 i biuro podróży Wagons-Lits Cook, ul. Piotrkowska 64, telefon 17o-77”.
2o września, czwartek. „ Pociąg popularny do Warszawy na Międzynarodowe Zawody Balonowe. W dniu 23 września br. odbędą się w Warszawie zawody balonowe o puhar „Gordon Benetta”. Do zawodów zgłoszono 21 balonów reprezentujących 8 narodów. Wobec olbrzymiego zainteresowania społeczeństwa zawodami zarząd okręgowy Związku Rezerwistów organizuje wyjazd do Warszawy pociągiem popularnym, który wyjedzie z dworca Łódź-Fabryczna dnia 23 września br. o godz. 7-ej. Cena przejazdu w obie strony wraz z programem i biletem wejścia na lotnisko wynosi zł. 9.4o. Zgłoszenia przyjmuje Biuro Okręgu Związku Rezerwistów w Łodzi ul. Przejazd 36, m. 1 (tel. 17o-oo), w godzinach od 1o-ej do 2-ej”.
Rok 1935
8 stycznia, wtorek. „ Czas kuglarzy minął… „Opłatek” w świetlicy BBWR – śródmieście. Zmontowane na terenie Łodzi przez władze BBWR świetlice rozwijają się coraz mocniej i wzrastają w społeczeństwo jako konieczne i żywe jego organy. Ostatnio w świetlicy BBWR-Śródmieście zorganizowano „Opłatek” dla członków, sympatyków i ich rodzin. Nawiązując do odwiecznego obyczaju łamania się opłatkiem, organizatorzy zdawali sobie sprawę, iż nie chodzi tu jedynie o podtrzymanie tradycji, ale przedweszystkiem o aktualne zadokumentowanie, iż w czas wielkiego chaosu, zdziczenia i partyjniactwa są ludzie, podający sobie dłonie do wspólnej i zdecydowanej akcji, prowadzonej aż do zwycięstwa w ramach wielkiego planu budowy życia polskiego, podjętego przez BBWR. W udekorowanym lokalu Rady Grodzkiej Przejazd 36, zgromadziło się zgórą 2oo osób z prezesem Rady Grodzkiej p. nacz. Marjanem Wadowskim na czele. Mjr. Tad. Hoszard prezes dzielnicy śródmiejskiej, w mocnych żołnierskich słowach podniósł sens uroczystości: - Zgromadziliśmy się – mówił mjr. Hoszar – wiedzeni starym polskim zwyczajem symbolicznego łamania się opłatkiem, kontynuujemy wysiłki naszych ojców nad umocnieniem Rzeczypospolitej, mając pełną świadomość, iż stać się ona musi ojczyzną nietylko jednego stanu, jak to było w przeszłości, ale domem rodzinnym wszystkich obywateli. Dlatego też przy stole wigilijnym zasiadają reprezentanci wszystkich odłamów społecznych, robotnicy, rzemieślnicy, inteligencja zawodowa, wszyscy równi w prawach i wszyscy jednakowo odpowiedzialni za dzisiejszą i przyszłą rzeczywistość polską. Walka o wielkość i honor Rzpitej wymaga skoordynowanego wysiłku, wymaga ludzi podporządkowanych jednej naczelnej dyrektywie. Czasy dzisiejsze nie przypominają sielanki – idzie czas walki i podając sobie dziś dłonie, czynimy to nietylko dla nastroju wigilijnego, ale w pełnem zrozumieniu, iż jest to twardy i męski uścisk dłoni żołnierzy Rzplitej. Czas kuglarzy politycznych minął. Po przemówieniu i toastach, po odśpiewaniu przy iluminowanej choince kolend, zebranie przeciągnęło się do późnej nocy w miłym nastroju, jednakże z tym rysem powagi, jaki daje świadomość ludzi zebranych nieprzypadkowo”.
23 marca, sobota. „Tech. Dent. Adela Krotowska b. długoletnia pracownica lekarza dent. J. Kleszczewskiego poszukuje pracy, Przejazd 36, lewa ofic. I p.”.
25 marca, poniedziałek. „ Strajk piekarzy w Łodzi. Czeladnicy nie przystąpili już dziś do pracy. Konferencja w inspektoracie pracy. W związku z odmową właścicieli piekarń podpisania z pracownikami umowy zbiorowej oraz negatywnym wynikiem interwencji u p. starosty dr. Wrony i inspektora Wyrzykowskiego, związku pracowników piekarskich zwołały w dniu wczorajszym kilka wieców dla omówienia akcji przeciwko usiłowaniom piekarzy obniżenia zarobków i skasowania urlopów. Główne wiece pracowników piekarskich odbyły się w sali Domu Ludowego przy ul. Przejazd 34 i w lokalu przy ul. Ogrodowej 9. W sali Domu Ludowego odbył się wiec zwołany przez związek chrześcijański pracowników piekarskich. Na wiec przybyli pracownicy piekarscy niemal ze wszystkich piekarń chrześcijańskich na terenie Łodzi. Przewodniczył prezes Kuczyński, sekretarzował p. Załęski. W prezydium zasiadł również p. Milman reprezentant żydowskich pracowników piekarskich. Po wygłoszonych przemówieniach, rozpoczęła się dyskusja, na której zebrani uchwalili przystąpić do strajku niezwłocznie. Po zakończeniu wiecu w sali Domu Ludowego, rozpoczął się wiec żydowskich pracowników piekarskich przy ul. Ogrodowej 9, gdzie również jednogłośnie uchwalono przystąpić do strajku, przyczem wyłoniono niezwłocznie komitet strajkowy. Zatem, wszystkie piekarnie zostały unieruchomione. W dniu dzisiejszym, jak się dowiadujemy, odbyć się ma konferencja w inspektoracie pracy z udziałem, przedstawicieli łódzkiego starostwa grodzkiego. Jest pewna nadzieja, że dziś jeszcze strajk zostanie zlikwidowany”.
1o września, wtorek. „Poszukuję wykwalifikowanej wychowawczyni dla 2 dzieci. Zgłoszenia: ulica Przejazd 36 m. 5”.
Rok 1937
Komenda Wojewódzka P.P. w Łodzi, ul. Przejazd 36. Komendant Wojewódzki P.P. – telefon 116-7o. Oficerowie Inspekcyjni, Referat Administracy jny i Referat Wojskowy - tel. 116-88. Referat Gospodarczy - tel. 11.6-8o…”.
„Wydział Przemysłowy [Magistratu m. Łodzi] ul. Przejazd 36, tel. 1o1-81 ma na celu: 1) zatwierdzanie projektów urządzenia zakładów przemysłowych, 2) nadzór i kontrolę nad zakładami przemysłowymi oraz współdziałanie w ich lustrowaniu, 3) udzielanie zezwoleń na prowadzenie przemysłu i handlu, 4) wydawanie legitymacyj dla komiwojażerów i samodzielnych ajentów handlowych, 5) udzielanie uprawnień na targi małe, 6) prowadzenie statystyki przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych, 7) wymierzanie kar za nieprzestrzeganie przepisów ustawy przemysłowej, 8) ewidencja i nadzór nad działalnością cechów, wydawanie uprawnień rzemieślnikom i prowadzenie spraw, dotyczących uczniów rzemieślniczych, 1o) rejestracja i ewidencja dorożek samochodowych, dorożek konnych oraz wszelkich wozów i wózków. Naczelnik Wydziału – inż. Stanisław Przeździecki gab. – ul. Przejazd 36, pokój 7, tel. 1o1-81, mieszkanie pryw. – ul. Tkacka 2o, tel. 115-25. Przyjmuje interesantów codz. od godz. 1o do 12. Zastępca Naczelnika – dr. Karol Łukasiewicz, gab. – ul. Przejazd 36, pokój 6, tel. 1o1-81, mieszkanie prywatne – ul. Kilińskiego 136. Wydział posiada następujące referaty: spraw administracji przemysłowej, spraw koncesyjnych i statystyki przemysłowo-handlowej, spraw karno-administracyjnych, rzemiosła, cechów i zrzeszeń przemysłowcy, spraw ruchu kołowego”.
13 marca, sobota. „Kronika miejscowa. Wymiana znaków rejestracyjnych rowerowych. Zarząd miejski w Łodzi podaje do wiadomości osób zainteresowanych, że znaki rejestracyjne rowerowe, wydane przez zarząd miejski w Łodzi do dnia 4 czerwca ub. r. zostają wymieniane na tabliczki rowerowe nowego typu. Posiadacze rowerów, którzy dotychczas nie dokonali wymiany winni zgłosić się w terminie do dnia 1 kwietnia rb. do wydziału przemysłowego, ul. Przejazd 36, prawa oficyna, I piętro, w godzinach od 8 do 12, celem dokonania bezpłatnej wymiany posiadanego znaku rejestracyjnego rowerowego z 1936 roku na tabliczkę rowerową. Zaznacza się przy tym, że przy wymianie winna być zwrócona karta rowerowa z roku ubiegłego”.
18 kwietnia, niedziela. „Ogłoszenie. Potrzebny niezwłocznie lokal odpowiedni na pomieszczenie komisariatu o powierzchni 22o-3oo metrów (8-1o ubikacyj) w dzielnicy między ulicami Sienkiewicza i Wólczańską od ul. Narutowicza – Legionów do ul. Przejazd – Andrzeja. Oferty przyjmuje i bliższych informacyj udziela Komenda Wojewódzka Policji Państwowej w Łodzi, ul. Przejazd Nr. 36, II piętro, pokój Nr. 14”.
29 sierpnia, niedziela. „Do wynajęcia sklep frontowy z piwnicą oraz 2 pokoje na parterze z centralnym ogrzewaniem, nadające się na biuro, czytelnię i t.p. Przejazd 36. Wiadomość u dozorcy”.
Mieszkali: Eborowski Włodzimierz, członek Stowarzyszenia Techników Polskich, tel. 2o6-29; Horowiczówna M., chemik, członek Stowarzyszenia Inżynierów w Łodzi, sekcji chemiczno-włókienniczej; Elkan Fiszel, biuralista; Griffin Henryk, technik; Kusto Bronisława, chemik; Kusto Franciszek, dziennikarz; Landau Jakób, dyrektor fabryki; Lejfel Gdal, bucharter; Polak Władysław, redaktor, tel. 2o424; Rusecka Olga, właścicielka domu; Saks Józef, kupiec; Seifel Azril, biuralista; Szpigiel Zofia, właścicielka nieruchomości; Żuchowski Józef, biuralista.
Siedziba Stowarzyszenia Zawodowych Sprzedawców i Pracowników Pism.
Rok 1938
1 stycznia, sobota. „Sukna, wełny, welwety i dodatki krawieckie, Przejazd 36, tel. 269-17”.
Niedziela, 16 stycznia. „Pianino krzyżowe w bardzo dobrym stanie sprzedam bardzo tanio byle zaraz, ul. Przejazd 36, cukiernia”.
6 kwietnia, środa. „Na sezon wiosenno-letni polecamy najnowsze materiały wełniane damskie i męskie oraz poszewki po bardzo przystępnych cenach. Łódź, Przejazd 36, tel. 269-17”.
31 lipca, niedziela. „Do wynajęcia od 1.1o.38 r. 6 i 7-pokojowe komfortowe mieszkania oraz 2 pokoje na parterze z centralnym ogrzewaniem, nadające się na biuro, czytelnię, itp. Przejazd 36. Wiadomość u dozorcy”.
Rok 1945
17 czerwca, niedziela. „Spółdzielnia „Aero” w Łodzi. Warszawska Wytwórnia grzejników elektrycznych w Łodzi, Przejazd 36. Jest rzeczą dla naszego miasta b. dodatnią, że w momencie wielkiej wegetacji przemysłu elektrotechnicznego – jedna z najpopularniejszych firm warszawskich firma „Aero” (Warszawa – Marszałkowska 78) przeniosła swą doskonale znaną w stolicy pracownię do Łodzi. I tu w Łodzi przy ul. Przejazd Nr. 36 – otworzyła pracownię i skład swych pierwszorzędnych aparatów, jak grzejników, żelazek, kuchenek i poduszek elektrycznych, piekarników i t.p. Poza tym na składzie znajduje się stale obfity wybór części pomocniczych i oświetleniowych jako też wiele sprzętu elektrotechnicznego. Firma „Aero” prowadzona przez fachowe siły pragnie na terenie Łodzi odbudować tę potęgę i wpływy jakie posiadała w swoim czasie w Warszawie. Niewątpliwie już dzisiaj firma „Aero” znalazła się na czołowych miejscach drobnego przemysłu elektrycznego w Łodzi”. Niedziela, 15 lipca. „Hurt, detal. Polecamy P.T. Klijenteli Bogaty wybór pierwszorzędnych żelazek (domowe, podróżne), kuchenek, piekarników, chromonikieliny, spiral grzejnych, radioodbiorników. – Montaż radioaparatów oraz instalacja światła, siły i radia. – Wszelki sprzęt elektrotechniczny. Warszawska Wytwórnia Grzejników Elektrycznych Instalacja Siły „Aero” sp. z ogr. odp. Łódź Przejazd 36 tel. 153-79”.
Rok 1946
1 marca, piątek. „ Czy szukasz kogoś z bliskich? Zgłoś się do Centrali Poszukiwania Osób, ul. Daszyńskiego 36 . (ek) Związek Zawodowy Pracowników Poczt i Telekomunikacji chcąc ułatwić ludziom wzajemnie odnalezienie się, uruchomił placówkę pod nazwą Centrala Poszukiwania Osób, w skrócie: CEPO. Zadaniem tej instytucji jest gromadzenie i kartotekowanie adresów obywateli, którzy we własnym interesie zgłoszą swój adres. W tym celu zostały przygotowane specjalne karty, które można nabyć w każdym urzędzie, czy agencji pocztowej i u listonosza. Manipulacja jest uproszczona. Polega na dwóch kartach pocztowych: Karta zgłoszeniowa (rejestracyjna), oraz karta poszukiwana (podwójna). Karta zgłoszeniowa (rejestracyjna) ma wyłącznie charakter rejestracyjny, zaś karta podwójna przeznaczona jest dla celów poszukiwania i udzielania odpowiedzi. Związek Zawodowy Pracowników Poczty przystąpił do organizowania CEPO w połowie listopada opierając się tylko na własnych środkach finansowych, bez żadnych subsydiów. Już w tej chwili ilość zgłoszeń rejestrowanych w CEPO wynosi przeszło 2oo dziennie. Instytucja ta niewątpliwie ułatwi wielu ludziom odnalezienie bliskich i znajomych, którzy przez wypadki wojenne zostali rozłączeni i rzuceni w rozmaite strony świata”.
17 kwietnia, środa. „Przetarg Nr. 2-46. Dyrekcja Okręgu Poczt i Telegrafów w Łodzi, ul. Daszyńskiego 36 (Przejazd) ogłasza przetarg nieograniczony na roboty remontowo – budowlane w urzędzie pocztowym Łódź 2 na stacji kolejowej Łódź – Kaliska. Oferta w zapieczętowanej i zalakowanej kopercie z napisem „Przetarg na roboty remontowo – budowlane w Up. Łódź 2” należy składać do godz. 12-ej do dnia 24.IV.1946 r. do skrzynki ofertowej w gmachu Dyrekcji P. i T. Otwarcie ofert nastąpi w tymże dniu o godz. 12.3o. Wadium ofertowe wynosi 5% sumy ofertowej i winno być wpłacone w gotówce na konto czekowe w P.K.O. Nr VII/3o1o, a dowód wpłaty dołączone do oferty. Bliższych informacji dotyczących przetargu oraz podkładki ofertowe i ślepe kosztorysy otrzymywać można w Oddziale Budowlanym Dyrekcji w godzinach biurowych. Dyrekcja Okręgu Poczt i Telegrafów w Łodzi (PAP)”. „ Przetarg Nr. 3-46. Dyrekcja Okręgu Poczt i Telegrafów w Łodzi ogłasza przetarg na roboty malarskie związane z odświeżeniem w budynkach pocztowych na terenie miasta Łodzi. Ceny z przetargu obowiązują od chwili zatwierdzenia do dnia 3o.6.46 roku. Bliższych informacji udział Oddział Budowlany Dyrekcji Okręgu Poczt i Telegrafów, (ul. Daszyńskiego Nr 36, 4-te piętro, pokój Nr 32), gdzie można nabyć formularze ofertowe za opłatą 3o zł. Wadium przetargowe w wysokości 5.ooo zł. należy wpłacać na konto czekowe PKO Nr VII/3o1o, Dyrekcji Poczt i Telegrafów w Łodzi, a odcinek czeku załączyć do oferty. Oferty w zalakowanych kopertach z napisem „oferta na roboty malarskie” należy składać do dnia 24 kwietnia 1946 r. do godziny 1o-ej rano, (skrzynka na oferty przy wartowni Dyrekcji Okr. P. i T.). Otwarcie ofert nastąpi w tym samym dniu o godz. 12-ej. Dyrekcja Okręgu Poczt i Telegrafów w Łodzi. (PAP)”.
Środa, 8 maja. „Ogłoszenie o przetargu nieograniczonym. Dyrekcja Okręgu Poczt i Telegrafów w Łodzi ogłasza niniejszym przetarg nieograniczony na dostawę: 1) 655 gross, guzików mund. dużych złoconych z orzełkami. 2) 6oo gross. Guzików mund. małych złoconych z orzełkami. 3) 331 gross. Guzików spodn. dużych z masy. 4) 153 gross. guzików spodn. małych z masy. 5) 6ooo sztuk daszków fibrowych, czarnych do czapek. 6) 6ooo sztuk okuć do daszków żółtych metalowych. 7) 9oo kilogr. tektury na otoki i daszki czapek narciarskich. 8 42 gross. haftek do płaszczy. 9) 42 gross. haftek do bluz. 1o) 42 gross. haftek do spodni. 11) 6ooo sztuk podpinek skórz. czarnych do czapek. 12) 6ooo sztuk sprzążki do spodni. 14) 6ooo sztuk orzełków białych metalowych do czapek. 15) 6ooo sztuk trąbek poczt. na tle znaku teletechn. 16) 5oo par odznaczeń na kołn. mund. gr. 12 17) 5oo par odznaczeń na kołn. mund. gr. 11. Kopery zalakowane z napisem „Oferta na dostawę dodatków mundurowych” należy składać do skrzynki ofertowej umieszczonej przy wartowni w budynku Dyrekcji Okręgu Poczt i Telegrafów w Łodzi, ul. Daszyńskiego Nr 36, do godz. 9-ej dnia 14 maja 1946 r. Składanie ofert na częściową dostawę jest dopuszczalne. W ofertach należy zaznaczyć, czy oferta dotyczy wszystkich przedmiotów, czy też tylko niektórych z nich oraz podać ceny jednostkowe i termin dostawy. Wadium w wysokości 3.ooo złotych należy wpłacać na konto czekowe w PKO Nr VII-3o1o Dyrekcji Okręgu Poczt i Telegrafów w Łodzi. Dowód wpłaty dołączyć do oferty. Szczegółowych informacji w sprawie warunków ogólnych i technicznych dostawy udziela Oddział Gospodarczy Dyrekcji ul. Daszyńskiego 36, IV-te piętro, pokój Nr 94, codziennie od godz. 8 do godz. 12-ej (z wyjątkiem dni świątecznych). Przetarg rozpocznie się w dniu 14 maja rb. o godz. 1o-ej rano w lokalu Oddziału Gospodarczego Dyrekcji pod wskazanym wyżej adresem. Dyrekcja zastrzega sobie prawo wyboru oferenta bez względu na wysokość oferowanej ceny, unieważnienie przetargu bez powodu względnie przesunięcie terminu dostawy. Dyrekcji Okręgu poczt i Telegrafów w Łodzi”.
8 czerwca, sobota. „Zaofiarowanie pracy. Dwóch zdolnych elektromonterów natychmiast poszukuje firma „Aero” Przejazd 36”.
25 czerwca, wtorek. „Wolne posady na poczcie. Dyrekcja Okręgu Poczt i Telegrafów w Łodzi, ul. Daszyńskiego 36, przyjmuje nowych pracowników umysłowych i fizycznych do służby pocztowo-telekomunikacyjnej. Zgłaszać się należy do Dyrekcji, Samodzielny Oddział Osobowy, w godzinach 9-15”. „ Pocztowcy trzy razy tak. W tych dniach odbyło się zebranie członków Związku Zawodowego Pracowników Poczt i Telegrafów w sprawie referendum. Przemawiali przedstawiciele PPR, PPS i OKZZ, dając krótki zarys historycznych walk klasowych i podkreślając doniosłą rolę chłopa oraz robotnika w odbudowie demokratycznej Polski. Po przedyskutowaniu znaczenia referendum zebrani chwalili wziąć gremialny udział w głosowaniu w dniu 3o czerwca, odpowiadając „tak” na wszystkie trzy pytania”.
8 lipca, niedziela. „Teatr Domu Żołnierza – w niedzielę o godz. 16 min. 15 i 19-ej, w poniedziałek, wtorek i środę i 19-ej – kabaret literacki pt. „Coś dla znawców”.
1 października, poniedziałek. „Fotograficzne aparaty i artykuły kupię w każdej ilości, Przejazd 36, Fototechnika”.
„Spis kontrolny mieszkańców, którzy będą mieli prawo głosu w głosowaniu ludowym [Referendum ludowym]”: Chwaliński Henryk (ur. 15.5.1911, pracownik poczty, zameldowany 25.7.1945), Cuchra Edmund (ur. 15.1o.1892, fotograf, zameldowany 25.9.1945)
Edmund Cuchra-Cukrowski (ur. 15 października 1892). W 193o działał w Polskim Amatorskim Klubie Filmowym w Łodzi; spotkał się wtedy ze „znanym reżyserem filmowy p. Józefem Mayenem”, który „zwiedził laboratorjum filmowe, organizującego się Polskiego Amatorskiego Klubu Filmowego”. Na fotografii zamieszczonej w „Expressie Wieczornym Ilustrowanym” widnieje Mayen oraz „organizatorzy klubu pp. Edward Kowalski, operator filmowy, Edward Cukrowski fotograf”. Od 4 lutego 1946 mieszkał z żoną Zofią (ur. 19o8) przy ul. Daszyńskiego 36 (dawn. Przejazd). W 1949 prowadził zakład fotograficzny przy ul. Piotrkowskiej 81 w Łodzi. [Czy ojciec artystów Jana lub Stanisława?] [1]
Cuchra Zofia (ur. (ur. 3.11.19o8, przy mężu, zameldowana 4.2.1946), Domagalska Franciszka (ur. 1.1.1897, przy rodzinie, zameldowana 3.4.1946), Gajderowicz Helena (ur. 14.3.19o6, pracownik poczty, zameldowana 2o.3.1945), Gołąbek Marjan (ur. 6.9.1924, pracownik poczty, zameldowany 1o.3.1945), Kurzawa Kazimierz (ur. 5.3.1918, woźny, zameldowany 15.2.1946), Latkowski Jan (ur. 23.9.1895, pracownik pocztowy, zameldowany 2.9.1941), Latkowska Bronisława (ur. 23.1o.1897, pracownik poczty, zameldowana 1.3.1945), Latkowski Kazimierz (ur. 1o.8.1924, pracownik pocztowy, zameldowany 1o.3.1945), Latkowska Luiza (ur. 1o.2.1924, przy mężu, zameldowana 1o.3.1945), Makowski Jan (ur. 1.5.1912, pracownik poczty, zameldowany 25.7.1945), Makowska Helena (ur. 17.2.1915, przy mężu, zameldowana 25.7.1945), Puchac Danuta (ur. 21.2.1925, studentka, zameldowana 18.2.1946), Skarżyński Adam (ur. 11.3.1921, student, zameldowany 5.3.1946), Skarżyńska Alicja (ur. 3.1o.1922, studentka, zameldowana 3.4.1946), Szymański Tadeusz (ur. 1o.3.1924, student, zameldowany 31.1o.1945), Wołczek Olgierd (ur. 3.4.1922, student, zameldowany 26.1o.1945), Wołczek Krystyna (ur. 17.1o.1918, zameldowana 5.12.1945), Wojtowicz August (ur. 1o.12.1921, student, zameldowany 31.1o.1945), Zajączkowski Stanisław (ur. 2o.4.19o9, pracownik poczty, zameldowany 15.2.1945), Zajączkowska Aurelja (ur. 22.4.19o9, przy mężu, zameldowana 15.2.1945), Zieliński Jan (ur. 21.4.19o6, pracownik poczty, ur. 2o.2.1945), Zielińska Kazimiera (ur. 1.9.1898, pracownik poczty, zameldowana 2o2.1945). Pod spisem podpisał się (i podbił własną pieczątką) gospodarz domu Jan Kolba.
Rok 1947
25 maja, niedziela. „Fotograficzne artykuły i przybory oraz małoobrazkowe aparaty posiadamy na składzie. „Fototechnika” – Przejazd 36. Kupno – sprzedaż”.
2 sierpnia, sobota. „Poszukujemy pilnie 2 polerki długowrzecionowe dwuramienne – „Energetyka” Daszyńskiego 36”.
12 września, piątek. „Fryzjera damskiego, manicurzystkę zdolnych zatrudnia natychmiast Fryzjerzy „Antoni” Daszyńskiego 36”.
2 października, czwartek. „Sklepowe skromne urządzenia sprzedam. Fototechnika, Daszyńskiego 36”.
29 października, środa. „Szlifierzy zatrudnimy natychmiast „Energetyka” Daszyńskiego 36”.
3 listopada, poniedziałek. „ Pocztowcy w hołdzie zmarłym. Odsłonięcie tablicy pamiątkowej w hallu Urzędu Łódź 1. Podniosłe uroczystości miały miejsce w dniu 1 bm. na terenie głównej poczty przy ul. Daszyńskiego. Odbyło się tam odsłonięcie tablicy pamiątkowej ku czci pocztowców łódzkich i z okręgu łódzkiego, którzy zginęli podczas okupacji z rąk niemieckich. Odsłonięcie tablicy poprzedziła msza św. odprawiona przez J.E. ks. biskupa dr Tomczaka w kościele św. Krzyża. Po nabożeństwie pocztowcy w liczbie kilkuset osób przemaszerowali ze sztandarami do budynku poczty głównej. Tablica marmurowa wmurowana została w hallu tegoż budynku. Ufundował ją zarząd okręgowy Związku Zawodowego Pracowników Poczt i Telekomunikacji w Łodzi. Słowo zagajenia wygłosił prezes zarządu, Kędzierski, po czym przemawiali J.M. ks. biskup dr Tomczak, sekretarz zarządu okręgowego Brzeski, wicedyrektor Okręgu Poczt. mgr. Czaykowski, członek zarządu głównego ZZPP T. Jakubowski. Tablica pamiątkowa obejmuje 26 nazwisk zamordowanych w obozach koncentracyjnych pocztowców. W liczbie tej znajdują się dwie kobiety. Po odsłonięciu tablicy kilkudziesięcioosobowa delegacja pocztowców udała się na Stary Cmentarz Katolicki, gdzie złożyła wieńce u stóp pomnika pięciu pocztowców rozstrzelanych przez Niemców w lesie tuszyńskim. W uroczystościach brali udział przedstawiciele pocztowców z Warszawy. Gdańska i innych miejscowości. Warto przy tej okazji zaznaczyć, że zarząd okręgowy Związku z Gdańska ofiarował 1o,ooo zł. na fundusz wdów i sierot po pomordowanych pocztowcach łódzkich. (O)”.
15 listopada, sobota. „Samochód marki „Opel – Kadet” w pierwszorzędnym stanie – do sprzedania. Wiadomość „Energetyka” Daszyńskiego 36”.
24 grudnia, środa. „W noc wigilijną. O tych, którzy nie mają święta czuwając nad spokojem, bezpieczeństwem i zdrowiem łodzian. W dniu dzisiejszym zasiądziemy w kółku rodzinnym przy stole wigilijnym, rozbłysną świeczki na choinkach, a na stole zjawią się tradycyjne potrawy. Ogarnie nas wówczas poczucie ogromnego spokoju i beztroski. Chyba też w żadną noc w roku nie zasypia się później z takim rozkosznym uczuciem i myślą o odpoczynku, jaki nas czeka. Zapominamy zapewne przy tym, że nie wszystkim dane jest spożyć wieczerzę wigilijną wśród swoich, w ciepłym jasnym mieszkaniu. Są ludzie, dla których wieczór wigilijny jest okresem ciężkiej, odpowiedzialnej służby. Pomyślmy o nich przynajmniej przez chwilę. [...] Poczta, telegraf, telefon. Wśród tych, którzy czuwają dzisiejszej nocy nie można pominąć pocztowców. Po kraju krążą mimo świąt ambulansy, rozwożące pocztę. Czynne są telefony i telegraf. W automatycznej centrali Telefonów Miejskich czuwa dzisiejszej nocy nad funkcjonowaniem aparatury starszy monter Adolf Stróżyński. W Urzędzie Rejonowym, gdzie znajduje się telegraf i centrala telefoniczna międzymiastowa pracuje dziś 9 osób. Dalekopisy wystukują słowa depesz, z centrali dobiegają okrzyki telefonistek. Nad zespołem pracujących dziś osób ma nadzór kierowniczka Felicja Juszczak. W urzędzie pocztowym „Łódź 1” ma dyżur ekspedytor Wacław Słaby, a w „Łodzi 2” – starszy zmiany w dziale przesyłek wartościowych Stefan Smolarski. Ci ludzie nie mają święta”.
Rok 1948
17 lutego, wtorek. „ Wyścig pracy na poczcie. Rozmowa z prezesem Zarządu Gł. ZZPP. W niedzielę na zebraniu Zarządu Okręgowego Zw. Zaw. Prac. Poczt i Telekomunikacji, pocztowcy łódzcy zgłosili akces do ogólnopolskiego wyścigu pracy. Wobec specyficznego charakteru służby na poczcie zwróciliśmy się do obecnych na zebraniu członków Zarządu Głównego Związku – prezesa Tykwińskiego i sekretarza generalnego Pieńkowskiego z prośbą o wyjaśnienie, jak wyglądać będzie na tym odcinku współzawodnictwo. – Zupełnie konkretnej odpowiedzi – mówi prez. Tykwiński – udzielić na razie nie mogę. W Ministerstwie Poczt i Telegrafów pracuje już nad tym specjalna komisja mieszana, złożona z przedstawicieli administracji i naszego Związku. Z całą starannością opracowywane są tezy i zasady rywalizacji w różnych gałęziach pracy na poczcie. Na „pierwszy ogień” pójdą telefonistki w centralach, których efekty pacy są najbardziej wymierne. Oczywiście przy ustalaniu norm weźmie się pod uwagę jakość urządzeń teletechnicznych. Stopniowo wypracujemy normy dla listonoszów, pracowników w sortowniach listów, ambulansów, monterów itp. Brać przy tym będzie się pod uwagę warunki pracy. Np. inne muszą być siłą rzeczy wyniki w zakładaniu linii telefonicznej na płaskiej, otwartej przestrzeni inne w terenie górzystym, jeszcze inne w mieście. Przy ocenie pracy listonoszów również będzie się brać pod uwagę podobne warunki terenowe. W sortowniach listów obok ilości przesortowanych przesyłek na wysokość normy będzie wpływał procent błędów. Do wyścigu pracy przygotujemy się starannie, gdyż chcemy ustalone teoretycznie normy skontrolować najpierw w praktyce. Sądzimy jednak, że do czerwca br. wszyscy pocztowcy będą już brali udział w wyścigu pracy, wnosząc cenny wkład w odbudowę kraju. – Współzawodnictwo – dodaje sekr. gen. Pieńkowski – wpłynie nie tylko na wzrost wydajności pracy na poczcie, ale i na poprawę jej jakości. Będzie ono dopingowało poszczególnych pracowników do uzupełnienie swej wiedzy fachowej, bo bez niej nie mogliby dotrzymać kroku innym. Jesteśmy przekonani, że podjęta przez nas akcja przyczyni się do usprawnienia funkcjonowania poczty”.
3 czerwca, czwartek. „Fryzjer męski i manicurzystka potrzebni – siły pierwszorzędne – Fryzjerzy „Antonio” Daszyńskiego 36”.
15 czerwca, wtorek. „Triumph” 2oo sprzedam, stan pierwszorzędny, Daszyńskiego 36 m. 11a, Wrzesiński godz. 18-2o”.
Rok 195o
8 kwietnia, sobota. „W dniu 7 kwietnia 195o roku, zmarł przeżywszy lat 6o Stefan Klimaszewski. Wyprowadzenie drogich nam zwłok nastąpi dnia 12 kwietnia br., o godzinie 9 z gmachu Dyrekcji Okr. P. i T. (ul. Daszyńskiego nr 36), po czym zwłoki przewiezione zostaną do Warszawy, o czym zawiadamiają pogrążeni w głębokim smutku żona, córka, syn, synowa, zięć i wnuki” oraz „W dniu 7 kwietnia 195o roku, zmarł Stefan Klimaszewski Dyrektor Okręgowy Poczt i Telekomunikacji w Łodzi. Wyprowadzenie zwłok nastąpi w dniu 12 kwietnia r.b., o godzinie 9 (dziewiątej) z gmachu Dyrekcji przy ul. Daszyńskiego 36 do rogatki przy ul. Wojska Polskiego, skąd zostaną przewiezione samochodem do Warszawy. O powyższym zawiadamia Dyrekcja Okręgowa Poczty i Telekomunikacji w Łodzi”. Środa, 12 kwietnia. „Z żałobnej karty. Stefan Klimaszewski. W dniu dzisiejszym odbędzie się wyprowadzenie zwłok Stefana Klimaszewskiego, zmarłego dyrektora okręgowego Poczt i Telegrafów w Łodzi, z budynku dyrekcyjnego przy ul. Daszyńskiego 34. Stefan Klimaszewski urodził się w r. 1889 w Warszawie i od r. 19o6 pracował na poczcie. Władze sanacyjne prześladowały go za przekonania postępowe, a wreszcie w r. 193o wytoczyły mu dochodzenie dyscyplinarne i zwolniły z pracy za działalność komunistyczną. Po wojnie Zmarły powrócił do służby, ale już w nowych warunkach stworzonych przez władzę ludową. Pracując zrazu jako naczelnik Wydz. Ogólnego Dyrekcji, następnie jako dyrektor Okręgu P. i T. w Łodzi, przyczynił się do odbudowy urządzeń pocztowych i telekomunikacyjnych na terenie woj. łódzkiego, oraz podniesienia poziomu pracy poczty. Jako aktywny działacz PZPR i Zw. Zaw. Pocztowców zapisał się dobrze w pamięci współtowarzyszy pracy i wszystkich, którzy się z nim stykali”. Czwartek, 13 kwietnia. „Ostatnia droga Stefana Klimaszewskiego. Wczoraj w godzinach rannych odbyło się wyprowadzenie zwłok dyrektora Okręgowej Dyrekcji Poczt i Telegrafów w Łodzi – Stefana Klimaszewskiego. Miarą popularności, jaką cieszył się Zmarły wśród współtowarzyszy pracy, były liczne rzesze pocztowców z Łodzi i województwa, które wypełniły dziedziniec budynku dyrekcyjnego przy ul. Daszyńskiego 34. Nad trumną wygłoszono szereg przemówień. M.in. zabierali głos nacz. Biszkowski, w imieniu Dyrekcji i ob. Rutkowski z ramienia Zw. Zawo. Pracowników P. i T., podnosząc wielkie zasługi Zmarłego w walce o Polskę sprawiedliwości społecznej. Delegacje z wieńcami, orkiestra, kompania honorowa pocztowców i licznie zebrani odprowadzili następnie trumnę do rogatek miasta, skąd zwłoki przewiezione zostały zgodnie z wolą Zmarłego, do Warszawy”. Wtorek, 18 kwietnia. „Wszystkim tym, którzy oddali ostatnią posługę Zmarłemu Stefanowi Klimaszewskiemu Dyr. Okr. P. i T. w Łodzi, a w szczególności: On. Ministrowi P. i T. prof. inż. Szymanowskiemu Wacławowie, Ob. Wiceministrowi P. i T. Lipińskiemu Zenonowi, On. Prezydentowi miasta Łodzi, Ob. Ob. Dyrektorom Departamentów P. i T., Dyrektorom Okręgowym P. i T., Zarządowi Głównemu Zw. Zaw. Prac. P. i T., Organizacjom związkowym i Partyjnym Pracown. P. i T. w Łodzi i w Warszawie. Delegacjom przybyłym z całej Polski, Prasie, Komitetowi Organizacyjnemu, Współtowarzyszom, Towarzyszom, Kolegom, Przyjaciołom i Znajomym Zmarłego, serdeczne podziękowania składa Rodzina”.
13 kwietnia, czwartek. „Zobowiązania 1-majowe pocztowców. Pracownicy wszystkich placówek Dyrekcji Okręgowej Poczt i Telekom. podjęli zobowiązania dla uczczenia święta 1 Maja. I tak zobowiązania podjęli pracownicy Dyrekcji i urzędów pocztowych w Łodzi oraz oddziały: w Kutnie, Końskich, Łęczycy, Łowiczu, Piotrkowie i in. M.in. postanowili oni zwiększyć wydajność pracy, doprowadzić do estetycznego wyglądu lokale urzędów, przeprowadzić systemem gospodarczym naprawy i remonty, zakładać biblioteki dla świetlic związkowych. Listonosze wiejscy zobowiązali się zwiększyć liczbę prenumeratorów czasopism „Gromada” i „Chłopska Droga”.
Sobota, 2 września. „ Poczta myśli o nas. Żółta skrzynka do przesyłek poleconych. Przy wejściu do Urzędu Pocztowego Łódź 1, przy zbiegu ulic Daszyńskiego i Kilińskiego zostanie umieszczona skrzynka pocztowa koloru żółtego, przeznaczona do nadawania przesyłek poleconych w obrocie krajowym. Na skrzynce umieszczony będzie napis: „Tylko do przesyłek poleconych krajowych”. Skrzynka ta opróżniana będzie w godzinach 8, 1o, 12, 14, 16, 18 i 2o. Nadawca, chcąc nadać przesyłkę poleconą, po nalepieniu na nią znaczków pocztowych opłaty taryfowej – wrzuci przesyłkę do skrzynki, zaś dowód nadania jej będzie mógł odebrać w ciągu 5 dni od dnia wrzucenia przesyłki do skrzynki. Dowody nadania wydawane będą w okienku nr 26. Przesyłka winna być całkowicie opłacona przy nadaniu. Przesyłki nieopłacone lub niedostatecznie opłacone poczta potraktuje jako zwykłe. Niewątpliwie innowacja ta ułatwi śpieszący się interesantom szybkie nadanie przesyłek poleconych”.
19 września, wtorek. „ Jedźmy do pracy rowerem. Jeszcze w rb. powstaną specjalne parkingi. O sprawie komunikacji rowerowej pisaliśmy już kilkukrotnie. Chodziło nam o przekonanie jak najszerszego ogółu naszych czytelników o tym, że jeździć do pracy i z pracy możne nie tylko tramwajem czy autobusem ale również rowerem. Chociaż komunikacja rowerowa jest u nas jeszcze nie bardzo doceniana, rower staje się z dnia na dzień coraz bardziej popularnym środkiem lokomocji. Aby jednak można było jeździć rowerem konieczne są pewne urządzenia i ułatwienia w gospodarce komunalnej. Urządzenie, które jest w takim wypadku niezbędne – to parking rowerowy. Parkingi, czyli miejsca postoju rowerów z ewentualnymi przechowalniami winny znaleźć się w pobliżu takich gmachów, do których masowo uczęszcza ludność. W grę wchodziłyby tu domy towarowe, gmachy pocztowe, ośrodki zdrowia, większe zakłady pracy itp. Władze miejskie biorąc pod uwagę apel „Dziennika” opracowują w tej chwili plan sieci parkingów rowerowych. Przewidziane są m.in. parkingi w następujących punktach: przy boisku sportowym „Zjednoczonych” (ul. Kilińskiego), przy ZPB im. 1 Maja (u. Armii Czerwonej), naprzeciwko ZPB w Rudzie Pab., obok Poczty Głównej (ul. Daszyńskiego) oraz urzędu pocztowego (róg Legionów i Zachodniej). Projektuje się także stworzenie parkingu na placu naprzeciwko Prezydium Wojew. Rady Narodowej przy ul. Ogrodowej. Rozważana jest możliwość urządzenia parkingu w pobliżu hali Wimy i Ubezpieczalni Społecznej, przy ul. Kątnej. Niektóre z planowanych parkingów będą gotowe jeszcze w roku bieżącym. Oprócz parkingów zewnętrznych na ulicach miasta muszą powstać parkingi wewnętrzne – w pierwszym rzędzie przy dużych zakładach pracy oraz ważniejszych instytucjach zatrudniających większą ilość pracowników. O urządzeniu parkingów dyrekcje tych placówek winny pomyśleć jak najszybciej. (Kas)”.
12 października, czwartek. „Zobowiązania pocztowców. [...] Na zebraniu związkowym pracownicy Dyrekcji Okręgowej Poczty i Telekomunikacji dla uczczenia 38 rocznicy Rewolucji Październikowej i II Światowego Kongresu Pokoju uchwalili dodatkowo przepracować 12oo godzin przy robotach ziemnych dla skablowania sieci telefonicznej. Prace zostaną wykonane po godzinach urzędowych. Pracownicy Urzędu Pocztowego Łódź 2 zobowiązali się wykonać plan usługowy na rok 195o do dnia 5.12 r.b. w drodze współzawodnictwa, Wyładować 97 ton węgla własnymi siłami bez wynajmowania sił najemnych. Pracownicy Urzędu Pocztowego Łódź 1 zobowiązali się zaoszczędzić 5ooo kg węgla w drodze racjonalnego opalania pieców. Dodatkowo opodatkowali się na odbudowę Warszawy. Pracownicy Obwodowego I Rejonowego Urzędu Piotrków Trybunalski zobowiązali się przepracować po godzinach urzędowych przy robotach Przedsiębiorstwa Robót Telekomunikacyjnych po 4 godziny. Dotychczas zgłoszone zobowiązania sięgają sumy 49o,ooo zł. Dalsze zobowiązania napływają. Łódź, dnia 9.1o.195o r. Sprawozdawca prasowy Zarz. Okr. Zw. Zaw. Prac. Poczt. i Telekom. (J. Chaberski)”.
3o października, poniedziałek. „Gdzie można wymienić… Wykaz publicznych [i zakładowych] punktów wymiany Narodowego Banku Polskiego (czynnych od 9-17). [...] Elektrownia, Daszyńskiego 58” [w związku z wymianą pieniędzy, „reformą walutową” przeprowadzoną przez komunistyczne władze].
Rok 1951
19 lutego, poniedziałek. „ Kto ma więcej kłopotu telefonistki, czy abonenci? [...] Wczorajsza narada telekomunikacyjna między abonentami a telefonistkami miała za główne zadanie usprawnienie ruchu międzynarodowego. Ogółem przybyło 23o osób. Ze strony telefonistek centrali międzymiastowej wysunięto szereg próśb do abonentów, którzy niejednokrotnie sami opóźniają uzyskane połączenia, i niewłaściwie zamawiając rozmowy. Dużo kłopotu stwarzają często abonenci posiadający centralki wewnętrzne. Źle pracująca obsada tych centralek, jak np. numery 251-28, 253-8o, 1o1-3o nie zgłasza się przez długi czas na sygnały centrali międzymiastowej. Również niewłączanie swego abonenta powoduje, że telefonistka międzymiastowa stale natrafia na numer wewnętrzny. Należy także zwrócić uwagę na wolne łączenie numerów wewnętrznych. Często zdarza się przerywanie rozmowy międzymiastowej przez centralki wewnętrzne jak np. 282-8o, 198-8o, 195-6o, 254-5o. Także abonenci wewnętrzni nie powiadamiają swej centrali o zamówieniu rozmowy międzymiastowej i ta później nie wie kogo wywołać. Nagminne są również wypadku zamówienia rozmowy a później wyjścia na miasto. 7o% rozmów zamawianych jest w g. między ósmą a dziesiątą. Abonenci winni rozłożyć rozmowy na cały czas urzędowania tj. godz. 8-16. Również biuro numerów zwróciło się z prośbą o zgłaszanie wszelkich zmian, jak przekształcenie firmy, zmiana nazwy itp. W dyskusji zwrócono uwagę przede wszystkim na wyraźne podawanie numeru służbowego przez telefonistki, a podczas rozmowy na stałą, częstą kontrolę czy się rozmawia. Ze strony poczty wyrażono zgodę na propozycje przeprowadzenia szkolenia telefonistek centralek wewnętrznych”.
Rok 1952
3 lutego, niedziela. „Przebudowa Głównej Poczty. Chodnik wąski, ciasnota, a przy tym duży ruch. Gdzie? Na narożniku ul. Przejazd i Kilińskiego, przy budynku urzędu pocztowego Łódź I. Tak było dotychczas. Obecnie w wielkiej sali parterowej urzędu przeprowadza się generalny remont. A w maju, a najdalej w czerwcu br. po zburzeniu schodków wejściowych i wybiciu dwu bocznych otworów w miejsce okien z narożnika utworzone zostanie podcienie. Stąd dopiero przez drzwi wahadłowe wejdziemy na nową, piękną salę pocztową. Jak będzie wyglądała? Bardzo nowocześnie. Znikną sztukaterie i pogięte w wywijasach kapitele kolumn. Ściany będą gładkie. U stropu zawisną jarzeniowe lampy. Na wprost wejścia na jednej ze ścian zawieszona zostanie wielka kotara z malowidłem związanym tematycznie z pracą pocztowca. Bufety przy okienkach wykonane zostaną z kafelków szklanych i posiadać będą lady z czarnego szkła. Na parterze znajdą także pomieszczenie telegraf i telefon. Siedem kabin telefonicznych z przezroczystego szkła, w tym dwie z automatami, takie same dwa szklane kioski, jeden Ruchu, a drugi usługowy (lakowanie i adresowanie przesyłek) dopełnią wyposażenie sali. Naturalnie znajdą się i fotele dla publiczności”.
Rok 1953
18 czerwca, czwartek. „Odpowiedzi Redakcji. [...] K.A. z ul. Gdańskiej. O dokładne informacje w sprawie oszczędności prądu należy zwrócić się do Zakładu Zbytu Energii Biuro Inkasa, ul. Przejazd 36”.
Rok 1959
„Łączność” Dyrekcja Okręgu Poczty i Telekomunikacji, Tuwima 36. 3 96 9o – centrala, 3 25 81 – dyr./ sekret, 3 59 63 – z-ca dyr. Dział Ekonomiczny 3 96 9o – centrala, 3 86 54 – kier. dz., 3 17 64 – sekc. plan./ kier., 3 67 28 – sekc. org./ kier., 3 67 38 – sekc. zatrudni. i płac. Dział służby pocztowej 3 96 9o – centrala, 3 58 96 – kier. dz., 2 o5 48 – sekc. przesyłem poczt./ kier., 3 57 91 – sekc. ruchu pieniężnego i czasopism, 3 27 33 – kier. sekc., 3 83 59 – sekc. komunikacji pocztowej, 3 28 54 – kier. Dział Finansowo Księgowy 3 96 9o – centrala, 3 16 o9 – gł. księg., 2 59 45 – sekc. księg./ kier., 3 4o o1 – sekc. finans., 2 59 75 – kier., 2 59 45 – sekc. sprawozdawczości i analizy/ kier., 2 59 45 – rewidenci finans. księg. Dział Kadr i Szkolenia 3 96 9o – centrala, 3 o8 16 – kier. dz., 2 71 96 – sekc. doboru kadr. Dział Administracyjno-Gospodarczy 3 96 9o – centrala, 3 42 18 – kier. dz., 3 22 7o – sekc. budynków i pomieszczeń/ kier. 2 63 12 – kolumna remont. budow. 2 29 52 – inspektor ppoż., 3 17 21 – sekc. gosp./ insp. BHP, 3 o6 62 – sekcja socjalna/ kierownik, 2 31 1o – przedszkole, Moniuszki 4, 3 24 86 – stołówka, Kilińskiego 89, 3 9o95 – sekc. ogólna/ kier./ ref. prawny. Dział inwestystycjny 3 96 9o – centrala, 2 4o 93 – kier. dz., 3 18 67 – sekc. plan. inwest./ kier., 2 69 36 – sekc. wykonawstwa inwest./ kier. Dział inspekcji 3 96 9o – centrala, 2 18 1o – kier. dz. Dział Służby Telekomunikacyjnej 3 96 9o – centrala, 2 74 12 – kier. dz., 3 55 98 – sekc. urządz. liniowych, 2 71 21 – sekc. urządz. stacyjnych i zasilających, 3 15 98 – sekcja radiofonii przewodowej/ kier./ laboratorium, 3 36 47 – sekc. radiofon., 2 18 o4 – sekc. ruchu telekom./ kier. Dział zaopatrzenia 3 96 9o – centrala, 2 63 65 – kier. dz., 3 43 92 – sekc. plan. zaop./ kier., 3 77 98 – sekc. realiz. zaop./ kier., 3 92 33 – ref. znaczków i druków/ ref. mater. odzież. tekstyl., 2 63 99 – ref. art. techn. gosp., 2 o2 89 – ref. teletechn. i radiotechn.”.
Zakłady Usług Radiotechnicznych, Oddz. Zachodnia. [...] 32964 – stac. obsł. radiotech. Nr. 4, Tuwima 36”.
5 sierpnia, środa. „Listy do redakcji. To nie my, to maszyna. W dniu wczorajszym (4 sierpnia) kupiłem w sklepie PSS przy ul. Tuwima 36, dwie bułeczki. Ale choć obie kosztowały po 5o groszy, to jednak objętością różniły się bardzo. Poprosiłem więc sprzedawczynię o zważenie ich. I rzeczywiście nie omyliłem się: większa ważyła 9 dkg. Tj. tyle ile powinna, ale mniejsza zaledwie 6,5 dkg. Ponieważ nie jest to pierwszy wypadek, zapytałem ekspedientkę jaka piekarnia dostarcza jej takie mikroskopijne pieczywo. Odpowiedziała, że Piekarnia nr 1 przy ul. PKWN 31. Gdy po pewnym czasie przybyłem do sklepu powtórnie, ekspedientka powiadomiła mnie, że telefonicznie rozmawiała o niedowadze bułeczek z piekarnią i uzyskała odpowiedź, że jest to wina maszyny, która nierównomiernie kroi ciasto. Dziwi mnie, że maszyna ta nigdy nie omyli się na korzyść klienta. I dlatego bardzo chciałbym, aby pracą jej zainteresowała się Dyrekcja Łódzkich Zakładów Przemysłu Piekarniczego. Może uda się w tej dziwnej maszynie coś niecoś usprawnić, aby klienci nie byli systematycznie „nabijani w butelkę”. Marian Eszrych, ul. Lipowa 52 m. 2”.
Rok 196o
24 września, sobota. „Uwaga! Ekspresową wyświetlarnię 1. planów – rys.
technicznych 2. kalek wtórnych – transparentów 3. fotokopii technicznych
Uruchomiła przy ul. Tuwima 36 (obok poczty) tel. 299-36 Spółdzielnia Inw.
im. Wł. Hibnera w Łodzi. Zapewniamy fachową obsługę oraz terminowe
wykonanie”. Piątek, 3 maja 1963. „Obniżka cen usług. Spółdzielnia Inwalidów
im. Wł. Hibnera w Łodzi zawiadamia PT Klientów, że z dniem 1 kwietnia br.
zostały obniżone usługi w zakresie: napraw i konserwacji wag – świadczone w
Zakładzie Usługowym w Łodzi, ul. Narutowicza 32, tel. 235-62
Kolejne numery:
- Przejazd 1
- Przejazd 2
- Przejazd 3
- Przejazd 4
- Przejazd 5
- Przejazd 6
- Przejazd 7
- Przejazd 8
- Przejazd 9
- Przejazd 10
- Przejazd 11
- Przejazd 12
- Przejazd 13
- Przejazd 14
- Przejazd 15
- Przejazd 15a
- Przejazd 16
- Przejazd 17
- Przejazd 18
- Przejazd 19
- Przejazd 20
- Przejazd 21
- Przejazd 22
- Przejazd 23
- Przejazd 24
- Przejazd 25
- Przejazd 26
- Przejazd 27
- Przejazd 28
- Przejazd 29
- Przejazd 30
- Przejazd 31
- Przejazd 32
- Przejazd 33
- Przejazd 34
- Przejazd 35
- Przejazd 36
- Przejazd 37
- Przejazd 38
- Przejazd 39
- Przejazd 40
- Przejazd 41
- Przejazd 42-44
- Przejazd 43
- Przejazd 45
- Przejazd 46
- Przejazd 47
- Przejazd 48
- Przejazd 49
- Przejazd 50
- Przejazd 51
- Przejazd 52
- Przejazd 53
- Przejazd 54
- Przejazd 55
- Przejazd 56
- Przejazd 57
- Przejazd 58
- Przejazd 59
- Przejazd 60
- Przejazd 61
- Przejazd 62
- Przejazd 63
- Przejazd 64
- Przejazd 65
- Przejazd 66
- Przejazd 67
- Przejazd 68
- Przejazd 69
- Przejazd 70
- Przejazd 71
- Przejazd 72
- Przejazd 73
- Przejazd 74
- Przejazd 75
- Przejazd 76
- Przejazd 77
- Przejazd 78
- Przejazd 78g
- Przejazd 78d
- Przejazd 78b
- Przejazd 79
- Przejazd 80
- Przejazd 81
- Przejazd 82
- Przejazd 83
- Przejazd 84
- Przejazd 85
- Przejazd 86
- Przejazd 87
- Przejazd 88
- Przejazd 89
- Przejazd 89a
- Przejazd 90
- Przejazd 91
- Przejazd 92
- Przejazd 93
- Przejazd 94
- Przejazd 95
- Przejazd 96
- Przejazd 97
- Przejazd 98
- Przejazd 99
- Przejazd 100
- Przejazd 102
- Przejazd 103
- Historie narożne i inne